PIĘTNAŚCIE

1.5K 96 4
                                    

Marc pov's- Możesz mi powiedzieć czemu uśmiechasz się sam do siebie? - zapytał Adriano kiedy wyszedłem spod natrysków

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Marc pov's
- Możesz mi powiedzieć czemu uśmiechasz się sam do siebie? - zapytał Adriano kiedy wyszedłem spod natrysków.
- Może użył trzeciej kończyny dolnej - Dani zakreślił cudzysłów w powietrzu śmiejąc się pod nosem.
- Zakochałem się! - wykrzyczałem zawracają uwagę kolegów, którzy przebierali się po skończonym treningu.
- To wspaniale! - Rakitić poklepał mnie po plecach.
- Od początku wiedziałem, że macie się ku sobie. - mruknął zadowolony Chorwat.
Adriana pov's
Przez pół nocy wpatrywałam się tępo w sufit i zastanawiałam się, czy to co miało miejsce ubiegłego wieczora nie było tylko wytworem wyobraźni.
- Nie, to naprawdę się stało - mruknęłam w kierunku swojego lustrzanego odbicia. Kiedy doprowadziłam się do porządku zbiegłam na dół gdzie czekał na mnie kierowca taty, który zawiózł mnie do kawiarnii. Przemierzając ulice Barcelony myślałam nad swoim życiem. Nad tym jak wszystko się zmieniło. Weszłam do małego lokalu gdzie umówiłam się z Kendall na kawę.
Odnalazłam wzrokiem Jennerkę, której rzuciłam się na szyje. Dawno się nie widziałyśmy, a szatynka jest mi naprawdę bliską osobą. Kiedy emocje opadły zajęliśmy miejsce przy stoliku i złożyłyśmy zamówienie.
- Całowałam się z ter Stegenem - powiedziałam dłubiący widelcem w sałatce. Kendall zachłysnęła się zawartością buzi, zrobiła ogromne oczy.
- Jak to?! Przecież ty nie należysz do dziewczyny, które miziają się od tak - dziewczyna pstryknęła palcami w charakterystyczny sposób sięgając po filiżankę.
- Zakochałam się w nim - mruknęłam na jednym wdechu. Jenner słysząc to zapluła jasnoróżowy obrus kawą zwracając na nas uwagę pozostałych gości. Po miłe spędzonym czasie wybrałyśmy się jeszcze na małe zakupy, a następnie odwiozłam przyjaciółkę na lotnisko. Kiedy pożegnałam się z Kendall wróciłam do domu gdzie na stole zastała mnie karteczka informująca, że reszta domowników jest u Carlesa. Zadowolona, że mogę spędzić samotny wieczór żwawym krokiem ruszyłam do łazienki. Po ciepłym prysznicu wróciłam do salonu, rozsiadłam się na kanapie z lampką czerwonego wina w ręce. Spojrzałam na ekran telefonu, który wyświetlał godzinę dwudziestą trzecią i nieprzeczytaną wiadomość.
Od Marc| 3..2..1.. Jestem!
Uśmiechnęłam się pod nosem. Odłożyłam pustą lampkę na ławie i ruszyłam w kierunku drzwi wejściowych. Bramkarz Blaugrany oparł się o framugę przyglądając się mi z głupim uśmieszkiem wymalowanym na twarzy.
- Dlaczego mi się tak przyglądasz? - zapytałam lekko speszona.
- Świetne nogi - mruknął poruszając brwiami w charakterystyczny sposób. Wtedy dotarło do mnie, że stoję przed Marciem w koszulce ledwo zakrywającej mi uda. Zażenowana, zaprosiłam 23-latka do środka. Blondyn rozsiadł się na kanapie. W miedzy czasie poszłam do kuchni po sok, który postawiłam na szklanej ławie. Zajęłam miejsce obok ter Stegena kładąc mu głowę na ramieniu.
- Stęskniłem się - mruknął całując mnie w czubek głowy. Mimowolnie kąciki moich ust uniosły się ku górze tworząc uśmiech. Pogładziłam piłkarza Dumy Katalonii po poliku. Marc przeniósł ręce na moje biodra, żeby po chwili posadzić mnie na swoich kolanach. Serce zabiło mi szybciej kiedy ter Stegen oparł czoło na moim obojczyku.
- Oszalałem na Twoim punkcie - mruknął niskim głosem, który wywołał ciarki na całym moim ciele.
- Kocham Cię Mats - cmoknęłam młodego bramkarza w czubek głowy.
***
Przeczytałaś? Zostaw gwiazdkę i komentarz, proszę :)

One Smile || Marc-André ter Stegen Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz