Rozdział 18

9.7K 618 21
                                    



Siedziałem właśnie w swoim pokoju, gdy wpadł do niego Derek.

- Chodź szybko, ojciec cię wzywa. – powiedział gorączkowo. Widziałem od razu, że coś się stało.

- Już idę. – wstałem i ruszyłem szybkim krokiem razem z nim do gabinetu mojego taty. – Co się stało? – spytałem.

- Ojciec ci wyjaśni. – powiedział tylko. A ja dalej wiedziałem jedynie, że sprawa musi być poważna skoro Derek tak się zachowuje.

Gdy dotarłem do drzwi gabinetu, zapukałem głośno.

- Wejść – odezwał się niski, mocny głos. Wszedłem do jasnego pomieszczenia. Było ono w odcieniach beżu i pomarańczy. Na środku przed oknem stało biurko z krzesłem, a za biurkiem siedział mój ojciec. Wykręcał sobie ręce z nerwów.

- O co chodzi? – spytałem bez ogródek.

- Pamiętasz, jak opowiadałem ci, że podczas twojej nieobecności była tu niesamowita dziewczyna? – spytał zamiast odpowiedzieć.

- Tak, pamiętam. Mówiłeś, że jest wilkołakiem, ale nigdy nie pokazała wam swojej drugiej formy. Tylko nie rozumiem co to ma do rzeczy. – byłem naprawdę skonsternowany.

- to właśnie o nią chodzi – odpowiedział.

- I co to ma z nami wspólnego? – moja irytacja wzrastała, bo nie dość, że ta dziewczyna nie była z naszej watachy to jeszcze nikt nie wiedział tak naprawdę kim jest, a mój ojciec właśnie podnosił raban ze względu na nią.

- Wszystko. – stwierdził po prostu.

- Mógłbyś w końcu mi to wytłumaczyć? Nic nie rozumiem!

- Wtedy, gdy tu była zostaliśmy jej sojusznikami, a ona teraz jest w krytycznym stanie i jeśli ktoś ją zaatakuje – to będzie po niej. Tak więc musimy się tam udać i ją ochraniać dopóki się nie wyleczy. – powiedział, a mnie wmurowało.

- Chyba żartujesz?! Przecież my jej nawet nie znamy, a ty chcesz teraz lecieć z Rzymu, aż do jakiegoś zadupia w Polsce! Masz tutaj całą sforę na głowie i chcesz wyjechać na huj wie jak długo, do jakiejś laski, która nawet nie pokazała ci swojego wilka?! – wydarłem się na niego, bo to było po prostu niedorzeczne. Nie mogłem uwierzyć w to co się działo.

- Nie tym tonem – mój ojciec mówił cicho, ale groźba w jego głosie była oczywista. – Ta dziewczyna jest wyjątkowa. Nie mam pojęcia czemu, ale to dało się wyczuć. To nie jest pierwszy lepszy wilkołak. Po za tym obiecała nam pomóc w razie niebezpieczeństwa. Nie sądzisz, że jesteśmy jej winni to samo? – dalej mówił już spokojnie i bez emocji, co wcale nie czyniło jego wypowiedzi milszą.

- Ale...

- Bez żadnego ale. Jedziesz razem ze mną do niej – już chciałem coś powiedzieć ale... - bez gadania.– uciął całą dyskusję. – Za pół godziny masz być spakowany na lotnisku. Nasz odrzutowiec już czeka. Będziemy u niej najprawdopodobniej za nim się obudzi...

Srebrna wilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz