Rozdział 14

10.5K 661 11
                                    

*Elesmera*

Kolejnego ranka, postanowiłam od razu przesłuchać zakładnika, było to sto razy lepsze od leżenia i rozmyślania nad przeszłością. Musiałam wziąć się w garść i zacząć coś robić, to zawsze działało najlepiej.

Tak więc, po szybkim prysznicu założyłam swoje srebro i ubrana w proste szare spodenki i czarną koszulkę na ramiączka. I później zeszłam do piwnicy.

Wilkołak, był już w formie człowieka i kulił się w rogu celi. Z wyglądu mogłabym mu dać może 25 lat. Był wystraszony, ale dalej czujny. Westchnęłam, już poczułam, że to nie pójdzie tak łatwo, jak bym chciała.

- Witaj. Wiesz może, kim jestem? – starłam się o uśmiech, bo zawsze można przejść z uśmiechu do gróźb, nigdy odwrotnie.

Popatrzył na mnie ze strachem w oczach, ale dalej milczał.

- Czyli mnie nie znasz, bo gdybyś znał to wiedziałbyś jak bardzo irytuje mnie, gdy ktoś nie odpowiada na moje pytania. – powiedziałam dalej spokojnym tonem.

- Jesteś Elesmera King. Jedna z dwojga ocalałych po masakrze watachy twojego ojca Paula Kinga. Osobą, której obawia się moja sfora, która jest tej masakry sprawcą – widać było, że będzie mówił, choć nie wiedziałam ile mi powie dobrowolnie.

- No dobrze. To powiedz mi ile o mnie wiecie.

- W czasie masakry miałaś 5 lat, a twój brat 8. Żyliście razem przez kolejne 5 lat, przemieszczając się cały czas, z miejsca na miejsce. Ale wtedy zaatakowaliśmy was, aby wyeliminować przyczynę dla której rozpętaliśmy tamtą masakrę. Czyli ciebie. Jednak jedyne co osiągnęliśmy to, to że dowiedzieliście się o przepowiedni, a my przekonaliśmy się, że jest ona prawdziwa. Pokonałaś wszystkich wysłanych, by was zabić – westchnął i napił się wody ze szklanki, którą wczoraj mu przyniosłam. Później kontynuował.

- Po tym wydarzeniu rozdzieliliście się. Nie znamy przyczyny, ale wiemy, że twój brat osiadł w jednym miejscu po 2 latach i jest tutaj, aż do teraz. Ty za to przejeździłaś większą część Europy uczęszczając do różnych szkół. Miałaś dobre oceny, ale zawsze wdawałaś się w jakiś konflikt, przez który musiałaś się przenosić. Ale od gimnazjum częstotliwość zmian szkół uległa spadkowi. Nie wiemy czemu, ale to fakty. Nie wiemy też, czy kontaktowałaś się z bratem, ale na pewno w odróżnieniu od niego, wiedziałaś gdzie jest i co się z nim dzieje. Nie wiemy także ilu zdobyłaś przyjaciół i wspólników. Zdajemy sobie tylko sprawę, że na pewno ich masz. – przez chwilę jeszcze myślał – To chyba wszystko. – popatrzył się na mnie niepewnie. Nie wiedział jak zareaguję.

- No to nie wiecie wiele więcej niż wam pozwoliłam. To bardzo dobrze. – uśmiechnęłam się. – Dobrze, a teraz to na czym najbardziej mi zależy. Powiedz mi szczegóły o waszej sforze...

Po 2 godzinach wyszłam z piwnicy z głową cięższą o nowe informacje.

Westchnęłam i spojrzałam na zegar. Była już 9:30. Nagle przypomniałam sobie, że dzisiaj jest czwartek i powinnam w tej chwili być na lekcjach.

Wbiegłam po schodach i dopadłam do swojej szafy zrzucając w biegu swoje ciuchy. Wciągnęłam na siebie czarne poprzecierane rurki i granatową koszulkę z długimi rękawami. Chwyciłam swoją torbę, skórzaną kurtkę i już byłam w swojej terenówce.

I tak ruszyłam do szkoły.

Srebrna wilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz