Rozdział 12 ~ Wyścig z czasem

55 5 0
                                    

Rozdział 12

Walka z czasem

Ciemność. To pierwsza rzecz jaką zauważam kiedy ponownie zaczynam kontaktować ze światem. Mam wrażenie jakbym dryfowała w pustce, nic nie odczuwając. Nie mogę drgnąć, otworzyć oczu, usłyszeć czegoś. Ogarnia mnie tak błogi spokój, że myślę, iż nie muszę nic robić. Wystarczy oddać się pustce. Zdaję sobie sprawę z wciąż rozchodzącego się po moim ciele zimna, które tamuje wszelki ból. Ból...

Przez pustkę przedziera się błysk klingi. Przypominam sobie wszystko. Zraniony prawy bok. Rozcięty policzek. Przecięte ramię. I długa szrama przez całą klatkę.

Serce łomocze mi jak szalone, a z umysłu zstępuje czarna pustka. Wspomnienia mojego życia atakują chmarami, tak jak kłębiaste fale rozbijające się o brzeg, porywając wszystko ze sobą z powrotem do morza. Do pustki.

Ładny domek niedaleko Parku Leśnego Higashitake, uśmiechnięci rodzice. Kolorowe ściany przedszkola. Długie, czarne warkoczyki Ami-chan. Mierzenie mundurka do podstawówki. Pierwsze wygrane zawody z pływactwa. Wycieczka do Hokkaido. Dołączenie do klubu koszykarskiego. Kolejne zawody. Skończenie szkoły podstawowej. Książki do gimnazjum.

Martwi rodzice. Bar w Ikebukuro. Katherine, Jiro, Aya. James. Wbiegający Tsuneari. Siedziba Kaminari. Treningi z Mako. Zabicie Yo Ito. Wyjazd Tsuneariego. Setagaya. Misja z zabiciem dilerów. Pościg Jishin. Walka.

Otwieram nagle oczy, pewna zobaczyć ostrze lśniące tuż nad moją głową. Do moich granatowych, jak nocne niebo oczu zakrada się zdziwienie. Wszystkie odgłosy są przytłumione, jakbym była pod wodą. Leżę na jakiejś jasnej, soczysto-zielonej trawie, a wokół mnie rosną drzewa, których gałązki lekko kołyszą się na wietrze. Głęboki błękit nieba aż hipnotyzuje, a promienie słońca przyjemnie ogrzewają. Nie czuję bólu.

Nie żyję?

- Ichigo - słyszę delikatny i czuły głos. Obracam głowę i widzę piękną dziewczynę. - Ichigo? - powtarza moje imię dźwięcznie. Chłonę jej rysy.

Długie, czekoladowe włosy opadają kaskadą na jeden bok, kiedy przechyla z gracją głowę. Ma lśniące zielenią oczy opatulone gęstymi rzęsami. Gładka, śniada cera bez jakiejkolwiek skazy. Od kobiety aż bije jasnością.

- Ichigo. - powtarza cały czas moje imię. Odwracam wzrok i zamykam oczy. Czyli to tak wyglądają anioły, myślę. Już umarłam.

- Ichigo! - wykrzykuje anielica, kiedy tylko zamykam oczy. Ściska mnie za ramię, a przez moje ciało przetacza się fala bólu. Szok na nowo otwiera mi zmęczone oczy. Wszystkie dźwięki znowu do mnie dochodzą. Słyszę deszcz bębniący gdzieś koło mojej głowy, przejeżdżające samochody. Czuję zimno i przeszywający ból.

Otoczenie też się zmieniło. Teraz leżę na zimnej kostce brukowej, wokoło stoją mnie smutno-szare kamienice. A nade mną pochyla się Ayako.

Zauważam, że ma łzy w oczach, jednak kiedy posyłam jej rozumne spojrzenie one znikają. Uśmiecha się krzepiąco i puszcza moje ramię.

- Ichigo - wymawia moje imię czule. Zaciska usta, choć drży jej podbródek. Jej warkocz cały się rozwalił, jest cała posiniaczona i mokra. - Ichigo - powtarza, a po jej policzku spływa pojedyncza łza. - Ichigo! - wykrzykuje cicho moje imię i rzuca się na mi na szyję. Z jej gardła wydobywa się łkanie, przerywane szczękaniem zębów. Jej słone, ciepłe łzy mieszają się z lodowatym, listopadowych deszczem. - Ichigo, Ichigo, Ichigo... - powtarza cały czas moje imię, coraz bardziej płacząc.

Trwamy tak przez dłuższą chwilę. Moje obrażenia pulsują nieprzyjemnie, ale nikłe ciepło jakie przekazuje mi Ayako wszystko rekompensuje. Mam ochotę się po prostu rozpłakać jak małe dziecko i wrócić do domu.

Krwawa Truskawka ~ Prolog MorderczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz