Rozdział 21 ~ Historia Takiego

30 3 0
                                    

Rozdział 21

Gdy zastanawiam się nad swoją przeszłością, widzę pewny paradoks. Gdy miałem wszystko byłem nieszczęśliwy. Nie mając nic odczuwam radość.

A mówiąc 'wszystko' nie odbiegam wcale od dzisiejszej definicji. Oboje moich rodziców żyje w szczęśliwym związku od lat, mam młodszego brata, mieszkam na ogromnej posesji ze służbą, chodzę do renomowanej szkoły i na masę zajęć dodatkowych, a pieniądze zawsze są. Normalnie życie jak z okładki.

Tylko, że za tą piękną okładką kryje paskudna prawda.

Nazywam się Taki Hideyoshi. Pierworodny syn dwójki bardzo znanych biznesmenów w Japonii. 1,5m wzrostu, 45kg, lat 13. Blond włosy i szare oczy. Duża wada wzroku.

A teraz wyobraźcie sobie, że macie młodszego brata w wieku 10 lat. I że wszystko robi od was lepiej. Zawsze.

Mój brat Shou jest idealnym przykładem genialnego dziecka. Fotograficzna pamięć, talent do sportu, charyzmatyczny, a gdy urośnie na pewno będzie przystojny. A ja mimo iż jestem starszy, zostanę w jego cieniu. Tak jak teraz.

Całe życie od kiedy Shou nauczył się mówić słyszę: Dlaczego nie możesz być taki tak Shou? Dlaczego musisz być taki beznadziejny?

Albo: Shou jest takim geniuszem! Jesteśmy z ciebie tacy dumni, Shou!

Chciałbym kiedyś usłyszeć coś takiego z ust rodziców.

Daiki i Mei Hideyoshi są bardzo wymagającymi rodzicami. Od zawsze chcieli by ich dzieci były utalentowane we wszystkim. I niestety nie trafiło na mnie. Choć trenowałem wszystko do utraty tchu, mojemu bratu wystarczało tylko kilka godzin by opanować to czego uczyłem się tydzień.

Dla moich rodziców nie ważne było to, że siedziałem nad lekcjami wiele godzin. Że ćwiczyłem kendo każdego wieczoru. Że potem biegałem kilka kilometrów. Że starałem się grać na skrzypcach. Że poświęcałem każdą wolną chwilę by być najlepszym. By choć trochę się do tego przybliżyć. Ale dla nich nie liczyła się droga. Dla nich liczył się efekt.

I tak właśnie skończyłem jako czarna owca.

Swojego brata znienawidziłem. Shou choć nie bardzo rozumiał stosunki międzyludzkie, wiedział i widział, że jest ode mnie lepszy, więc zawsze mi coś dogadywał. A ja musiałem zawsze milczeć by potem nie oberwać.

Chodziliśmy na te same zajęcia, więc cały czas się nim opiekowałem. Cały czas musiałem być przy mojej ulepszonej, małej wersji, która była idealna we wszystkim. Musiałem patrzeć na niego całymi godzinami, tylko utwierdzając się w fakcie, że jestem beznadziejny. Że nikt mnie nie chce. Jednak parłem do przodu, usilnie próbując choć na chwilę przykuć uwagę rodziców. Krótkie spojrzenie by wystarczyło. Chciałem tylko usłyszeć 3 słowa: Jesteśmy dumni, Taki. Tylko tyle.

Ale gdy rok temu zacząłem gimnazjum, wszystko się zmieniło.

- Patrzcie na niego, jaki kujon!

- Ale przegryw!

- Myśli, że jest lepszy, bo jego rodzice są dziani!

O moje czoło obiła się zmięta kartka, lądując między stronami podręcznika z historii. Nie popatrzywszy się nawet na ludzi mnie otaczających, rzuciłem papier do kosza na śmieci, ruszając ponownie w stronę wyjścia.

Mam 10min. by dojść do podstawówki mojego brata i zabrać go na zajęcia z kendo. Wychodzę w milczeniu ze szkoły, nadal się ucząc, choć moje myśli są rozproszone.

Krwawa Truskawka ~ Prolog MorderczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz