Rozdział 28
Cicha Noc
Idziemy w czwórkę korytarzem, a Tsu kieruje nas do dowództwa. Najwyraźniej nic ważnego się nie stało, jeśli nie popędził od razu zdać raport. Całe szczęście.
Rozglądam się po organizacji. Wszędzie pałętają się ludzie, śląc pozdrowienia w stronę chłopaka, a on odpowiada im uśmiechem. Wszyscy coś robią - noszą prezenty, pudła, gotują coś bądź sprzątają. W ten jeden, jedyny magiczny tydzień w roku są porządki w Kaminari. Nigdy nie było tu tak czysto i... przytulnie. Nawet obskurne ściany, z zaciekami i odchodzącą farbą nabrały kolorów, a w pęknięciach szyb nie ma hodowli roztoczy.
Odwracam od tego wszystkiego wzrok. Wszystko to przywołuje wspomnienia, które przynoszą ból. Nie sądziłam, że aż tak sentymentalnie do tego podejdziemy.
- Co ty w ogóle zamierzasz zrobić, Tsu? - zapytał Taki, gdy brązowowłosy stanął przed drzwiami biura, starając się opanować mimikę twarzy.
Tsuneari popatrzył się na niego jakby był jakiś niekumaty.
- Wejście Smoka, rzecz jasna - odparł, robiąc krok do tyłu.
- No nie... - mruknęła jeszcze Ayako, zakrywając twarz dłonią.
Chłopak kopnął drzwi, prawie urywając je z zawiasów i wpadł do środka w bojowej pozycji. Wyrzucił ramię do przodu, wskazując w przestrzeń.
- Zgadnijcie kto...! Ej, czemu tu nikogo nie ma? - urwał swój okrzyk w połowie, wracając do normalnej pozycji.
Zajrzałam do środka. W zagraconym pomieszczeniu walały się wszędzie papiery i butelki po alkoholu, lecz nawet o karnisz przewieszone były zielono-czerwone łańcuchy. W pokoju siedział tylko Fumiya, pisząc coś enigmatycznie i podpierając głową na dłoni. Podniósł na nas znudzone oczy.
- Mają urlop świąteczny - powiedział Fumiya, wstając. Podszedł do Tsu i uściskawszy mu rękę, poczochrał go po głowie. - Dobrze cię w końcu widzieć.
- W końcu? - obruszył się. - A kto mnie posłał na tą bezsensowną misję?
- Już się tak nie irytuj... - westchnął czarnowłosy. - Co z raportem?
W ust chłopaka wydobył się jęk.
- Oj, Sotomura... Święta są...
- Właśnie! - poparliśmy chórem, nie chcą tracić przyjaciela.
Mężczyzna tylko machnął na nas dłonią, dając spokój i powlókł się ponownie do biurka. Siadł apatycznie przy nim, patrząc się pusto w kartkę. Walną głową w biurko i zaczął skrobać coś w aktach na ślepo.
- Tylko niech się pan nie przepracowuje! - zawołała jeszcze Ayako przez ramię, gdy wychodziliśmy.
Zza zamykanych drzwi dosłyszeliśmy jęk, na co zareagowaliśmy wybuchem śmiechu. Jedynie Tsu się tak niemrawo śmiał. W końcu odwrócił od nas wzrok, patrząc się z konsternacją przez okno.
- Coś się stało? - spytałam, gdy Taki z Ayako zaczęli o czymś dyskutować, zanosząc się salwami śmiechu.
- Bo wiesz... Fumiya ma straszne cienie pod oczami... I ogólnie taki bledszy i chudszy się wydaje... - mruknął. Zastanowiłam się przez chwilę, przywołując obraz szefa, ale nie mogłam sobie przypomnieć jakiś wielkich zmian.
- Czy ja wiem...? Po prostu dużo się dzieje... - wzruszyłam ramionami, również spoglądając przez okno. Śnieg wirował w powietrzu, a mróz tworzył fikuśne wzroki na szybie.
CZYTASZ
Krwawa Truskawka ~ Prolog Morderczyni
AcciónNazywam się Ichigo Kanegawa. Zastanawialiście się co zrobiliście, gdyby wasi rozdzice zostali zamordowani? Popadli w depresję? Uciekli z domu? Szukali zemsty? Pewnie nawet o tym nie myśleliście. Ja też nie. I nigdy nie pomyślałabym, że wybiorę to os...