7. beside you

1.6K 155 70
                                    

- Luke, kochanie, wstałeś już? - donośny głos pani Argent rozległ się zza drzwi, wyrywając ze snu zarówno Michaela, jak i wspomnianego blondyna. Chłopcy przez moment wpatrywali się w siebie bezcelowo, zanim zdali sobie sprawę, w jakiej sytuacji się znajdują. Leżeli zdecydowanie za blisko siebie, ręka Hemmingsa była przerzucona przez biodro czerwonowłosego, a ich nogi splecione razem. Michael poczuł się nieco niezręcznie i próbował odsunąć od Luke'a, ale ten przyciągnął go z powrotem do siebie.

- Nie wchodź, ubieram się! - odkrzyknął szybko blondyn, kiedy zauważył delikatny nacisk na klamkę.

Spanikowany Michael energicznie wstał z łóżka, wyplątując się z objęć niebieskookiego i przemierzył wzrokiem pokój, w poszukiwaniu miejsca, w którym mógłby się schować. Spojrzał z nadzieją w oczach na młodszego. Ten jednak przeciągał się spokojnie, rzucając mu spojrzenie świadczące o tym, że również nie ma pomysłu.

- Okno - szepnął po chwili namysłu.

Luke również podniósł się z łóżka i podszedł do okna, otwierając je na oścież, by ułatwić zielonookiemu drogę ucieczki.

Michael niepewnie przełożył nogę na drugą stronę, czując adrenalinę pulsującą w jego krwi. Zdecydowanie po ciemku odległość na dół wydawała się znacznie mniejsza, toteż łatwiej mu to szło. Teraz nie był taki pewien siebie. Starał się utrzymać równowagę, przechodząc przez krawędź całym ciałem. Już miał chwycić gałąź, ale powstrzymały go słowa dobiegające z korytarza.

- A i Mike, nie musisz uciekać oknem i tak cię widziałam.

Clifford ostrożnie się wycofał i spojrzał z przerażeniem w oczach na Luke'a, który tylko wzruszył ramionami. Niespecjalnie przejął się tym, że jego przybrana matka widziała ich w jednym łóżku, ponieważ wiedział, że nie miała nic przeciwko temu. Co prawda, mogła to różnie zinterpretować, ale Hemmingsowi wcale to nie przeszkadzało, o czym Michael nie musiał wiedzieć.

Niedługo usłyszeli oddalające się kroki kobiety i czerwonowłosy mógł odetchnąć z ulgą.

- Hej, Michael? - Lukepodrapał się nerwowo po karku. - Nie rozpowiadaj tego, co wczoraj... No wiesz.

Chłopak był zaskoczony prośbą blondyna, ponieważ nie spodziewał się, że ten mógłby go o coś takiego podejrzewać. Dla Clifforda była oczywiste, że blondyn nie chce, by z kimkolwiek się tym dzielił i był przekonany, że niebieskooki wie, że nie byłby w stanie tego zrobić. Zabolał go brak zaufania z jego strony, chociaż doskonale go rozumiał.

- Jasne, nie martw się tym. - Michael uśmiechnął się pocieszająco, próbując ukryć swoje rozczarowanie.

Luke odwzajemnił uśmiech, po czym podszedł do swojej szafy i wyciągnął z niej kilka ubrań. Po chwili bez ostrzeżenia zdjął koszulkę, a Clifford poczuł jak jego policzki oblewa rumieniec.

- C-co robisz? - spytał, starając się na niego nie patrzeć.

Młodszy chłopak obrócił się do niego przodem, a wzrok czerwonowłosego mimowolnie zjechał na jego tors. Twarz Clifforda stała się jeszcze bardziej czerwona.

- Nie mów mi, że nie podoba ci się to, co widzisz - powiedział Luke, przygryzając wargę.

Michael nie wiedział jak zareagować, więc tylko prychnął, przenosząc spojrzenie na widok za oknem.

three hundred and sixty five days ◈ mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz