Rozdział 10 - Zerwanie |cz.2

7.3K 362 21
                                    

JEŻELI BĘDZIE DUŻO GWIAZDEK W SOBOTE POJAWI SIE NOWY ROZDZIAŁ.  :)

LEVI

- Później tego wieczoru -

Byłam w lodziarni West Best Ice Cream z Riley śmiejc się  z przypadkowych rzeczy. Minęło już tak dużo czasu odkąd byłam z nim tutaj, zapomniałam jak dużo zabawy kiedyś mieliśmy. Naprawdę za tym tęskniłam. 

Kiedy Riley i ja pierwszy raz zaczęliśmy rozmawiać, każdego piątkowego po południa, chodziliśmy do lodziarni i zamawialiśmy nasze zwykłe smaki. Ja zawsze zamawiałam czekoladowe lodowe ciasteczka z tęczową posypką i bitą śmietaną. On zamawiał waniliowe i  truskawkowe świderki z czekoladową posypką w rożku. Potem siadaliśmy i rozmawialiśmy o naszym dniu. 

Syd nigdy nie robił ze mną rzeczy jak te. Gdy tylko chieliśmy iść gdzieś coś zjeść, kończyliśmy albo w Mickey D's lub BK zamawiając wyłącznie z dollar menu. [?]

Właśnie teraz, Riley opowiadał mi o tym jak Pan Bieber praktycznie zniszczył Syda na zajęciach w środę.

- A potem, przydzielił mu do napisania esej na 7,000 słów o przed miesiączkowym i miesiączkowym  cyklu. 

Śmiałam się tak mocno, że czułam jakbym miała zamiar zwymiotować. Karma jest suką mówiłam ci. 

- Mówisz poważnie? To jest cholernie szalone! - Powiedziałam to pomiędzy atakami śmiechu.

- Właśnie wiem! A potem on cały był jak: 'ani słowa więcej, ani słowa mniej. Chcę to na piątek panie Daniels.' - Riley powiedział naśladując Pana Bieber. - Syd był wkurzony. To był klasyk. 

Zostaliśmy w lodziarni przez kolejne pół godziny. Gdy już skończyliśmy nasze lody, opuściliśmy West Best Ice Cream i ruszliśmy z powrotem do mojego domu. Kiedy dojechaliśmy, Riley wyszedł od jego strony i podszedł do mojej aby otworzyć dla mnie drzwi. 

Staliśmy na moim ganku przez w chile w ciszy dopóki on nie zaczął mówić. 

- Świetnie się bawiłem w to południe. 

- Ja też. Musimy zacząc robić to znowu. 

- Oh z całą pewnością... minęło tak dużo czasu. - Powiedział patrząc w dół na jego buty. Cisza zapanowała znowu. Teraz byłam jedyną która mówiła. 

- Cóż, dobranoc Riley. Dzięki jeszcze raz. Dobrze się bawiłam. - Powiedziałam zgodnie z prawdą.

- Dobranoc Lee. Do zobaczenia. - Uśmiechnął się i pociągnął mnie do ciepłego uscisku, zanim zbiegł po schodkach. 

Po tym zamknęłam drzwi, poszłam do salonu znajdując Dylana grającego w Call of Duty.

- Hej Dyl. 

- Co tam sis. - Przywitał sie, kiedy jego oczy były przyklejone do TV. Ten dzieciak oślepnie pewnego dnia. 

- Oh! Mama pracuje na noc, a tata nie będzie w domu aż do północy! - Krzyknął gdy kierowałam się na górę. 

- Okej!

weszłam do mojego pokoju i skoczyłam na łóżko. Spojrzałam na czas, była tylko 20:02. To jeszcze trochę wcześnie. Dlaczego jestem taka zmęczona? 

Mój telefon zawibrował w kieszeni moich spodni. To prawdopodobnie była Mackenzie pytająca jak poszło moje małe spotkanie z Riley. Wyjęłam mój telefon i zobaczyłam, że to faktycznie był Syd piszący do mnie. O Boże. 

Przewróciłam oczami, otwierając nowa wiadomość: 

Syd: Jadę. Będę o 22. 

Widzicie? To jest dokładnie to o czym mówiłam. On już nigdy nie pyta. Zawsze zaprasza samego siebie. 

Levi: Dobra. 

Syd: ....☺

Levi: Nie ma co sie nastawiać hotshot. [osoba imponująca umiejętnościami i odwagą, pewna siebie etc] Muszę z tobą porozmawiać. 

Syd: Oh...

Zablokowałam mój telefon i rzuciłam go na bok łożka. Połozyam się z powrotem,  czekając na przyjazd mojego wkrótce byłego chłopaka.

- 2 godziny później - 

- Wow. Więc to jest to huh? 

Pokiwałam głowa patrząc w dół. Starając się nie pozwolić wyślizgnąć łzom. To było trudniejsze niż myślałam. 

- Dwa i pół roku Lee. Dwa i pół. Po prostu rzucasz to wszystko? 

Spojrzałam w górę na niego jakby był szalony. 

- Ja? Ja jestem jedyną, która próbowała utrzymać razem ten związek przez ostatnie kilka tygodni! Ja jestem jedyną, która wysilała się dla nas! Ja jestem jedyną, która najciężej starała się aby to pracowało kiedy ty flirtowałeś z Rhondą i robiłeś kto wie co jeszcze z nią! A ty masz śmiałość mówić mi,  że to ja jestem tą, która po prostu rzuca to wszystko? Naprawdę Syd?! 

Stał tam w ciszy, nie wiedząc co powiedzieć. To znaczy, co jeszcze można powiedzieć? W tym momencie, nie ma nic co mógłby zrobić żebym zmieniła zdanie. 

Westchnęłam. - Jestem nieszczęśliwa Syd. Jestem zmęczona. Nie mogę tego więcej robić. 

Podrapał się w tył głowy, nie tworząc żadnego kontaktu wzrokowego ze mną. 

- W porządku. - Było wszystkim co powiedział przed opuszczeniem mojego pokoju, sprintem zbiegł po schodach i wyszedł z domu, i w trakcie trzaskając drzwiami. Wzdychając raz jeszcze, przebiegłam palcami po włosach, rzucając się z powrotem na moje łóżko. 

- To było intensywne - usłyszałam mojego brata mówiącego. Usiadłam, aby zobaczyć Dylan'a opartego o framugę moich drzwi. 

- Byliśmy głośno? 

Zachichotał kiedy kiwał głową - ta. Nie miałem pojęcia, że masz tak barwne słownictwo siostro. 

Zaśmiałam się głośno. Jak tylko Syd dojechał tutaj, przeszliśmy bezpośrednio do argumentów. Krzyczeliśmy na siebie tak głośno jak to było możliwe. 

- Jak się czujesz?

- Ja nawet nie wiem. - Odpowiedziałam. Naprawdę nie mam pojęcia jak sie czuję. Nie wiem czy powinnam byc smutna, szczęśliwa, czuć ulge. Ja po prostu... po prostu nie wiem. 

- Dobrze, jeśli potrzebujesz czegokolwiek, jestem na dole. - Dylan uśmiechnął się.

- Dzięki brat. - Usmiechnęłam się. 

Odwrócił się i zamknął drzwi. Usiadłam na moim łóżku, rozmyślając nad wszystkim co się stało. 

- Potrzebują ciepłej kąpieli. 

___________________________________________________________________________________

Okej, w końcu Levi pozbyła się Syda! Teraz jestem spełniona. Powiem wam, że to ostatni taki, hm, nudny rozdział i od następnego będzie się duuuuużo działo, emocji nie zabraknie ;)) Więc K A Ż D Y  KTO PRZECZYTAŁ ZOSTAWIA GWIAZDKĘ I KOMENTARZ, NAPRAWDĘ WAS PROSZĘ MISIE. 

Po za tym, dziekuję ogromnie za 21K wyświetleń, jezu kocham was. Ale moglibyście częsciej komentować, kocham czytac komentarze! 

xoxo. 

A Teacher's Seduction - Pierwsze Tłumaczenie PL |JB|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz