I'm not a kid

1.1K 91 3
                                    

Harry's POV

W czasie kiedy piłem wcześniej zrobioną kawę, do gabinetu wpadła zła Cher. Nic nie mówiąc gestem ręki dałem znać, żeby usiadła na fotelu. Ta tylko fuknęła i zasiadła naprzeciwko mnie.

- Tak?
- Czemu wyszłaś w czasie pracy? 
-Bo chciałam -powiedziała obojętnie.

Zirytowany tą całą sytuacją splotłem ręce i położyłem je na biurku.

- Zdajesz sobie sprawę z konsekwencji jakie ciebie czekają? -zapytałem mając nadzieję, że jest świadoma tego co zrobiła i co ją czeka.
- Nie jestem dzieckiem. Mam prawo robić co mi się podoba, a tobie
-Panu -poprawiłem ją.
-Panu nic to tego. - dokończyła lekko oburzona.

Uśmiechnąłem się złośliwie.
-Owszem, masz takie prawo, ale dopóki pracujesz tutaj nie masz prawa wychodzenia z firmy w czasie kiedy pracujesz chyba, że cię o to poproszę, albo będziesz miała przerwę na lunch.

Czekałem na jakikolwiek znak, że zrozumiała. Kiedy zobaczyłem jak lekko kiwa głową, kontynuowałem.

-Nie wiem jakie panowały tu zasady kiedy szefem był Pan Tomlinson, ale teraz ja tu jestem szefem i rządam od WSZYSTKICH moich pracowników stu procentowego zaangażowania w swoją robotę.

-Rozumiem szefie. -usłyszałem.
-Skoro tak, to czemu kiedy masz coś zrobić, nie kończysz tego, a na dodatek wychodzisz bez mojej wiedzy.
- Ja prze-przepraszam szefa. To się nie powtórzy.  A co to tego liściku to ja nap-
-Mam gdzieś ten prostacki liścik. Oczekuje jedynie zaangażowania, rozumiemy się panno Evans?
-Tak.- powiedziała spuszczając głowę.

- Dobrze, w takim razie przez następny miesiąc będziesz robiła dla mnie zakupy i nosiła moje garnitury do pralni.
Widziałem, że się nad czymś zastanawiała, ponieważ zmarszczyła nos i masowała dłonie.
- Przecież pranie zabiera co tydzień Caroline. Po to tu pracuje.
- No i co z tego? Trzeba było nie umawiać się z Jade.

- Co? Jak ty- jak - skąd wiesz?
- Mam swoje sposoby skarbie...

Sms From My FriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz