Because I like it?

64 1 1
                                    

Obudził mnie dźwięk pukania do drzwi. A raczej dźwięk walenia pięścią o drzwi. Jęknęłam zmęczona i podniosłam się z łóżka, biorąc telefon w rękę i sprawdzając czy ktoś do mnie dzwonił.
„Umm...10 nieodebranych połączeń od Jade, 3 nieodebrane połączenia od Harry'ego i 5 wiadomości od Jade... ciekawie" Pomyślałam i otworzyłam konwersacje z przyjaciółką aby zobaczyć jakie kolejne bzdury zaczęła wypisywać.

Godz. 21:07
Jade: Cher, kochanie. Błagam cię, odbierz.

Godz. 22:25
Jade: Dobrze, nie to nie. Skoro chcesz to nie odbieraj. Zrób to co wychodzi ci najlepiej czyli olej wszystkich i wszystko.

Godz. 01:18
Jade: Przepraszam cię Cher. Wiem, że nie powinnam tego ukrywać ale proszę, daj mi to wytłumaczyć. Spotkajmy się dzisiaj po południu u Marks'a na kolacje. Napisz jak wstaniesz czy pasuje ci ta data i miejsce.

Godz. 6:40
Jade: Wiem, że przygotowujesz się do pracy, ale możesz mi proszę odpisać? Wiem, że jesteś wściekła i masz prawo ale proszę cię.

Godz.9:33
Jade: Cher co się dzieje? Nie odbierasz telefonu ani ode mnie ani od Harry'ego. Dzwonił do mnie i powiedział,że nie ma ciebie w pracy oraz pytał czy wiem co się dzieje. To nie jest śmieszne Cher.
Odpisz, bo strasznie się boje.

Zdziwiona popatrzyłam na godzinę w telefonie i kiedy zobaczyłam, że jest już dziesiąta, jak oparzona wyskoczyłam z łóżka i w akompaniamencie moich wulgaryzmów oraz nieustannego dźwięku walenia od drzwi zrzuciłam z siebie wczorajsze ubrania i zarzuciłam na siebie szlafrok.
Nałożyłam skarpetki i zeszłam na dół aby otworzyć osobie, która od dobrych kilku minut (jak nie dłużej) stała pod drzwiami i pragnęła wbić mi do domu.

-JUŻ IDĘ!- Wrzasnęłam, schodząc po schodach. Z każdym pokonanym schodkiem, dźwięk nasilał się i czułam jak powoli tracę słuch, a moje uszy zaczynają mi odpadać.

Otworzyłam drzwi i ujrzałam wściekłego Harry'ego.

-Charlotte Amelia Evans! Czy ty wiesz która jest godzina?!- Powiedział głośno lecz zamilkł kiedy mnie zobaczył.- Wszystko okey? Coś się dzieje?- spytał zmartwiony.

Zmarszczyłam czoło i spojrzałam na lustro powieszone obok wejścia. Moje włosy były w jednym wielkim nieładzie, miałam rozmazany makijaż, czerwone oczy a wory pod oczami wyglądały jakbym nie spała całą noc.

-Jest dobrze. Byłam wczoraj bardzo zmęczona i nie miałam siły nawet zdjąć makijażu.- powiedziałam szybko po czym gestem ręki zaprosiłam mojego szefa/byłego narzeczonego do środka. Sama natomiast ruszyłam w kierunku schodów aby jak najszybciej umyć twarz i ogarnąć swój wygląd, który w tym momencie pozostawiał wiele do życzenia.

-Rozgość się. Ja muszę się umyć i przebrać żeby pójść chociaż na chwile do pracy.- powiedziałam i zostawiłam zdezorientowanego mężczyznę na dole.

Po piętnastu minutach zeszłam na dół w poszukiwaniu torebki, w której trzymałam kosmetyki do makijażu.

-Nigdy nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego się malujesz...- usłyszałam i zobaczyłam Harry'ego siedzącego na wyspie w kuchni, popijającego kawę.

-Bo lubię? Poza tym nie pokaże się tak w robocie. -Odparłam i odwróciłam się aby spowrotem pójść na górę i dokończyć szykowanie się.

-Czemu nie? Jesteś śliczna! Nie potrzebujesz szpachlować sobie twarzy, żeby się upiększyć bo już jesteś piękna.- Powiedział. Wywróciłam oczami, ale uśmiechnęłam się pod nosem.
-Mogę ci potowarzyszyć?- zapytał.

-Serio? Nie masz nic lepszego do roboty?- Powiedziałam zdziwiona.

-Jakbyś wiedziała co to telefon, i umiała odbierać połączenia to teraz siedziałbym w pracy a tak to siedzę tutaj i nudzę się na dole. -powiedział naburmuszony.

Sms From My FriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz