Um...Harry?

172 19 6
                                    

- Oh... No nie wiem- powiedziała zmartwiona Anne. - A czemu akurat tam?- dopytała, popijając zieloną herbatę.

- Um... pomyślałam, że może wtedy wróciłyby wspomnienia, skoro byłam narzeczoną Harry'ego.- Powiedziałam. Nie byłam co prawda przekonana do tego, iż wspomnienia wrócą, ale od dnia kiedy Harry powiedział mi co się stało, za każdym razem, kiedy spoglądam na pierścionek, czuję ciepło na sercu. 

Anne popatrzyła na mnie i cicho powiedziała- Ty wiesz... 

-Co wiem?- spytałam. 

-Że ty i Harry... no... byliście zaręczeni.- powiedziała zmieszana.

-Tak wiem o tym- powiedziałam i zdjęłam pierścionek, kładąc go na stole, po czym Anne wzięła go w swoje smukłe palce i ze łzami w oczach przeczytała napis.

-Ja... ja przepraszam...  Tak strasznie ciebie przepraszam- Zaczęła matka bruneta, - przez te dwa lata ciągle myślałam o tym, że ciebie zostawiliśmy. Tak bardzo mi źle, że Harry wtedy odszedł bez słowa. Nie chce go bronić, bo to co zrobił było niedopuszczalne, ale po prostu był w rozsypce. Kochał ciebie i bał się jak zareagujesz, na wiadomość, że byłaś w ciąży. Wiem, że trudno jest tobie teraz o tym myśleć, ponieważ fakty, że byłaś w tak poważnym związku, mieszkałaś z narzeczonym oraz byłaś w ciąży, o czym zapewnie nie wiedziałaś, mogły ciebie przerosnąć. On też się czuł źle. Kiedy wyjechał, straciliśmy kontakt. Przez pół roku go nie widzieliśmy, i nie wiedzieliśmy co się z nim dzieje. Obwiniał siebie i nadal siebie obwinia za to wszystko. Za śmierć płodu, za wypadek i za twoje stracenie pamięci. Nawet nie wiesz jak bardzo był szczęśliwy, kiedy zadzwonił do nas i oświadczył, że spotkał Jade i wie, że jesteś. Chętnie pójdę z tobą tam. Mam nadzieję, że chociaż w małym stopniu twoja pamięć wróci, ponieważ kocham ciebie jak własną córkę, i chcę dla was jak najlepiej- skończyła mówić Anne, a mnie zatkało.

Nie miałam pojęcia, że Harry aż tak bardzo się tym wszystkim przejął. 

- Cóż, nie chce być nie miła, ale chyba musimy już się zbierać. - Powiedziałam i wstałam, uprzednio kładąc banknot na małym talerzyku. Anne po chwili zrobiła to samo i po krótkim 'do widzenia' wyszłyśmy, na ruchliwą ulicę. 

Szłyśmy w stronę budynku firmy, rozmawiając o różnych rzeczach, kiedy nagle poczułam wibracje w telefonie.

Harry: Moja matka ciebie porwała czy co?

Zaśmiałam się pod nosem na wiadomość, i szybko wystukałam odpowiedź

Ja: Nie, wszystko jest okey. Będziemy za max 10 min.

Kiedy doszłyśmy do biura, Anne powiedziała

- Wejdę, pożegnać się z Harry'm i będę uciekać. Odnośnie spotkania, to możemy dogadać się telefonicznie- podała mi rząd cyferek, które zapisałam w telefonie i wyszłyśmy z windy, kierując się do gabinetu Styles'a.

-O! Nareszcie! Już myślałem, że was auto potrąciło czy coś innego się stało.- Powiedział Harry, kiedy przekroczyłyśmy próg gabinetu.

- Nie. Jak widzisz, żyjemy. Ja będę się zbierać, bo idziemy z Des'em do teatru, a muszę się jeszcze przyszykować.- Powiedziała Anne i przytuliła syna na pożegnanie. - Do zobaczenia- uśmiechnęła się w moją stronę i wyszła.

-Um... Harry?- Zapytałam po krótkiej ciszy.

-Tak? - Szybko odpowiedział, a jego wzrok spadł na laptopa i spowrotem usiadł za biurkiem.

- Pojedziesz ze mną i swoją mamą do naszego dawnego domu?

~~~~~

Chyba najdłuższy rozdział haha.

Do następnego xx

Sms From My FriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz