Przemierzając ulice Manhattan'u, wyklinałam jesienną pogodę.
Jak na złość, kiedy wychodziłam z firmy T&S Inc. (Tomlinson&Styles Inc.)
Zaczęło lać.
Nie miałam ani siły, ani chęci, ani czasu na to aby iść do jakiejś dobrej knajpy z sałatkami i kanapkami.Po 10 minutach szłam do gabinetu Pana Styles'a, w ręku trzymając kubek z kawą i torebkę, w której znajdowało się zakupione jedzenie.
******
-Co tak długo? Szybciej się nie dało? -Usłyszałam od Harry'ego, który nawet na mnie nie spojrzał, kiedy położyłam jego lunch na stoliku.
-Jakby pan wyjrzał przez okno, zobaczył by Pan, że leje. Nie mogłam szybciej.
-Jakbyś chciała to byś była szybciej. -uciął krótko
-Masz rację, nie chciałam.-Powiedziałam wkurzona, i odeszłam do siebie.
-Wróć. - Usłyszałam, kiedy już miałam przekroczyć próg pomiędzy jego pokojem, a moim. - Przyjdź tu. TERAZ!-Podniósł głos.
- Tak?- Powiedziałam obojętnie, podchodząc do niego.
-Nigdy. Nie . Mów. Do. Mnie. Na. "Ty".
Nie jestem tu twoim kolegą ,tylko szefem. Więc teraz mnie przeprosisz i pójdziesz dokończyć to co zaczęłaś. -Wysyczał przez zęby.
Nie powiem, trochę się przestraszyłam.- Prze, przepraszam- Powiedziałam cicho.
- Dobrze odpowiedział sucho. -Teraz pójdziesz do kuchni i zrobisz mi nową kawę, bo ta już jest zimna, a ja nie lubię takiej.Z żądzą mordu chwyciłam jego zasrany kubek i poszłam załatwić mu nową.
-Dupek- Powiedziałam wkurzona.
CZYTASZ
Sms From My Friend
Fiksi PenggemarJa: Hejka! Jade: Hej :/ Ja: Coś się stało Jade?? Jade: Nie jestem Jade:/