number nineteen

4.6K 263 74
                                    


W mediach przedstawiam Wam nasze dwie bohaterki, czyli Emmę i Tiffany:)

JEŚLI KTOŚ CHCIAŁBY DEDYKACJĘ DO NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU TO NIECH NAPISZE W KOMENTARZU

~~~~~~~~

Prawdziwa miłość jest chyba samą tęskonotą i pragnieniem. ~ Anna Kamieńska



Po wypowiedzeniu przez Jake'a tych słów, zrobiło mi się ciepło na serduszku. On jest kimś, kto praktycznie mnie nie zna, a wierzy w moje siły i pomaga mi. Do mojej głowy przybywało coraz to więcej refleksji. Cieszę się, że zebrałam w sobie na tyle odwagi, że mimo gróźb powiedziałam mu wszystko.


No może oprócz wiadomości od Shawna.


Za czterdzieści minut ma zjawić się u mnie Tiffany. Od dwóch godzin nie zrobiłam nic. Rozmazany makijaż, lekko spuchnięte oczy i roztrzepane włosy nadal znajdują swój nieład.  Zrezygnowałam z tymczasowego poprawiania się, gdyż podczas opowiadania tego wszystkiego brunetce, rozpłacze się tak samo jak wcześniej. Nie ma więc sensu marnować kosmetyków i czasu. Gorzej, jak ucieknie na mój widok. Cóż, widziała mnie chyba w gorszym stanie.


Postanowiłam obejrzeć mój ulubiony serial na laptopie, czyli Teen Wolf'a, co również uczyniłam. Do przyjścia przyjaciółki zdążę skończyć akurat jeden odcinek.


Idealnie.


Ostatnio byłam na połowie trzeciego sezonu, więc muszę nadrobić resztę.


Nagle scena, w której agentka uwolniła Petera oraz Dereka, została mi przerwana dzwonkiem do drzwi.


Serio? Akurat w takim momencie?


- Otwarte! - krzyknęłam z pewnością, że po drugiej stronie zobaczę brunetkę. Wznowiłam serial, zajadając się wcześniej wziętymi przeze mnie ciasteczkami. O dziwo osoba znajdująca  się poza domem, nie przestawała się dobijać.


Och Emma, przecież zamknęłaś drzwi.


Uderzyłam się otwartą dłonią w czoło i wydostając się spod koca oraz ściągając urządzenie z kolan, ruszyłam w stronę korytarza. Szybkim ruchem przekręciłam zamek drzwi, otwierając je.


Po drugiej stronie spostrzegłam trochę starszą kobietę o kruczych włosach. Była mniej więcej mojego wzrostu, czyli około metr siedemdziesiąt trzy. Jej ciemnoniebieskie oczy były zaszklone. Spoglądając trochę dalej przed siebie, ujrzałam dwie dość duże walizki. Wpatrując się we mnie przez dłuższą chwile, niespodziewany gość przyciągnął moje ciało do mocnego uścisku.


- Córeczko - szepnęła. - Tak dawno cię nie widziałam - gładziła moje plecy. To prawda, nie miałyśmy okazji spotkać się przez prawie trzy miesiące. Cholernie za nią tęskniłam. Tak bardzo cieszę się, że w końcu przy mnie jest oraz że podczas lotu nic się jej nie stało.


Oderwała się ode mnie, aby ujrzeć moją twarz. Jej mimika wyrażała troskę, pomieszaną ze smutkiem. Przetarła kciukiem rozmazaną maskarę, będąca na moich policzkach.

Problem | s.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz