number twenty four

3.3K 223 28
                                    


Wielki smutek, który dopiero teraz zaczynam pojmować: nikt nie wybiera własnego serca. Nie możemy zmusić siebie do tego, żeby chcieć czegoś, co dobre dla nas lub dla innych ludzi. Nie wybieramy tego jacy jesteśmy.



Tiffany's POV



Idąc z Shawnem i Emm, poczułam, że tylko im zawadzam. Ten cały wypadek, akcja ze szpitalem - to dla mnie za dużo. Poświęcili dla mnie wystarczająco czasu. Chcę ochłonąć, przejść się, pomyśleć. Rodzice nie wiedzą o wypadku i chyba tak zostanie. Jestem pewna, że nawet nie zauważą nieobecności Matta. Tak samo mojej. 



Uliczka jest dość ciemna, jedna latarnia, oświecająca drogę, nie wystarcza. Zapewne za mną idzie dwójka moich przyjaciół, ale jakoś mało mnie to interesuje. W ciągu pięciu minut przejechał jeden samochód, a za mną jedzie kolejny. Odwróciłam się, aby zobaczyć pojazd. Dziwnym trafem przy mnie zaczął zwalniać. Kiedy auto znajdowało się już bardzo blisko mnie, zaczęłam wytężać wzrok, aby dostrzec osobę za kierownicą. Udało mi się zobaczyć jakiegoś nastolatka - ubrany na czarno, z ciemnymi kręconymi włosami. Nie przypomina mi nikogo, kogo mogłabym znać. Nagle zatrzymał się centralnie przy mnie. Moje serce zaczęło bić w coraz szybszym tempie.



- Hej ślicznotko, czemu płaczesz? - odezwał się. Dopiero teraz zauważyłam, że opuścił szybę. Stanęłam jak wryta.
- Kogo to obchodzi?
- Gdyby mnie to nie interesowało, nie spytałbym - uśmiechnął się delikatnie.
- Nie chcę o tym rozmawiać, idę do domu - powiedziałam, po czym ruszyłam kawałek dalej. Ponownie usłyszałam głośny dźwięk silnika. 



Super.
Nie mam ochoty na rozmowy.



- Gdzie mieszkasz? - zapytał.
- Nepean Street
- Mieszkam w okolicy, mogę cię podwieźć - rzucił.



Nie. Nie znasz go. Chciałaś ochłonąć. Nie wsiadaj. Może ci coś zrobić.


Tak. Potrzebujesz towarzystwa. Może on cię zrozumie. Nie odrzucaj pomocy.



- To jak? - przerwał wojnę, toczącą się w mojej głowie.
- Okej - przytaknęłam. Otworzyłam drzwiczki samochodu i wsiadłam do środka.
- James - przedstawił się.
- Tiffany - podałam mu dłoń. Uśmiechnął się, a po chwili ruszyliśmy z piskiem opon.



Emma's POV



- Shawn musimy ją znaleźć - zaczęłam panikować, rozglądając się wokół.
- Ej, spokojnie - powiedział, przyciągając do siebie.



Miałam ochotę płakać. Ten pieprzony stalker niszczy mi życie i chce odebrać wszystkich, którzy są dla mnie bardzo ważni.


Tak cholernie chciałabym przerwać cierpienia bliskich i wziąć je na siebie. To wszystko moja wina, on chce mnie dopaść albo po prostu zniszczyć psychicznie. Nie chcę, aby moja depresja miała wyższe stadium, ale nic na to nie mogę poradzić. Chcę zakończyć fatum, krążące nad moją osobą.



- Poszukajmy jej - odsunęłam się od niego. W odpowiedzi kiwnął tylko głową, więc ruszyliśmy w stronę miejsca, w którym jeszcze niedawno znajdowała się nasza przyjaciółka.

Problem | s.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz