Nastawienie uczuciowe do śmierci u człowieka nie jest jednoznaczne; człowiek boi się śmierci, ale też śmierć go pociąga. - Antoni Kępiński
Wycieńczeni pojechaliśmy do mojego domu. Stwierdziłam, że potrzebuję teraz opieki, ciepła i bliskości. Nie chodzi mi tu o cechy rodzicielskie tylko przyjacielskie. Postanowiłam przenocować Shawna, aby nie musiał szwendać się po nocy. W końcu w naszej sytuacji powinniśmy na siebie uważać.
Po zrobieniu ciepłego prysznicu, skonsumowaniu kolacji oraz chwilowej rozmowie, położyliśmy się do łóżka. Brunet oczywiście padł jak kawka, a mi pozostało nocne rozmyślanie.
Wracając do mojego prześladowcy - bardzo zdziwiła mnie ostatnia wiadomość od niego. Boję się kolejnej akcji z jego strony. Jest nieobliczalny, wiem to. Chciałabym, aby wszystko było jak dawniej. Zagłębiając się myślami w tę sprawę nie wiem nawet, dlaczego on mnie prześladuje. Świta mi coś odnośnie Shawna, ale jakie miałby korzyści, niszcząc mnie? Każdy raczej wie, że jesteśmy blisko. Jednak gdybym to ja miała się na kimś zemścić, nie mieszałabym w to osób trzecich. To jest totalnie bez sensu.
Z jednej strony żałuję, że tak bardzo wahałam się podejścia do tego auta. Owszem, mogło mi się coś stać, ale robiłam to na własną odpowiedzialność i wiedziałam o tym doskonale. Gorzej, gdyby tak naprawdę nie było tam Tiffany. Poszłabym na marne i możliwe, że nigdy nie zobaczyłabym moich bliskich. Chociaż wolałabym już wcale nie godzić się na te spotkanie, a mimo to być stuprocentowo pewna, iż Tiffany naprawdę jest bezpieczna. Wolę nie wiedzieć, co zdarzyłoby się, jakby była w rękach tego psychopaty.
Moje pierwsze i przypadkowe spotkanie z nim nie było miłe. Zostałam wtedy goniona z nożem, przez co prawie dostałam zawału serca i cudem uniknęłam skręcenia kostki. Biegł za mną z prędkością Usaina Bolta. Dobrze, że miałam jakiś cel biegu, bo inaczej byłoby po mnie.
Im bardziej zagłębiam się w tę sprawę, tym więcej szczegółów dostrzegam. Powoli rozumiem, przez kogo mogło się to wszystko stać.
Postanowiłam przeanalizować wszystko dokładniej jutro, a kiedy zaczęłam robić się co raz bardziej śpiąca, przyjęłam wygodną dla mnie pozycję - jedną nogę zarzuciłam na biodro Shawna, a lewą ręką objęłam jego klatkę piersiową. Myśląc jedynie o śnie, odpłynęłam do krainy Morfeusza.
~*~
- Wstawaj księżniczko - usłyszałam dobrze znany mi głos, a po chwili otrzymałam buziaka w czoło. - No dalej, już jedenasta - szepnął. Otworzyłam oczy, aby po chwili je przetrzeć. Kiedy spojrzałam na przyjaciela, na moją twarz momentalnie wkradł się spory uśmiech.
- Dzień dobry - powiedziałam jeszcze lekko zaspanym głosem.
- Zgaduję, że jestem wygodną poduszką? - zaśmiał się. Pewnie chodzi mu o to, jak się do niego przytulałam w nocy, ale nieważne.
- Bardzo - odpowiedziałam, chichotając.
- Cieszę się. A teraz chodź na śniadanie, zrobiłem tosty - stwierdził dumnie.
- Woah, Shawn. Moja mama dopuściła cię do kuchni po ostatnim razie?
- Zamknij się - zrobił minę szczeniaczka. - I nie marudź, tylko chodź
- Nie chce mi się wstać, wybacz
- O Jezu, co ja z tobą mam - westchnął. Po chwili poczułam ręce na moim ciele i nagle zostałam przerzucona przez ramię bruneta.
- Shawn, puść mnie! - krzyknęłam błagalnym tonem.
- Nie chciałaś po dobroci, to będzie po złości. Nie dość, że cię niosę to nadal ci nie pasuje? Oh, Emma - zaśmiał się. Zbiegł po schodach, wszedł do kuchni i postawił mnie obok stołu. Podszedł do blatu, z którego zabrał talerz z tostami oraz karton soku pomarańczowego i postawił go obok mnie.
- Teraz możesz jeść, smacznego - powiedział.
- Wzajemnie - uśmiechnęłam się, a po chwili zaczęłam jeść swoją porcję. Przyznam, ze tosty to jedyna z niewielu rzeczy, jakie umie przygotować Shawn. No chyba, że odgrzewanie obiadów też się liczy. W sumie ja także jestem kaleką w kuchni i chyba jedyny posiłek, jaki mi wychodzi to zupka chińska.Po skończeniu jedzenia, zgarnęłam nasze talerze oraz szklanki, które szybko umyłam. Wolałam nie dzielić się tym obowiązkiem z przyjacielem, bo jeszcze skończyłoby się to tak, jak ostatnio.
Kiedy w końcu usiadłam na kanapie obok przyjaciela, zaproponowałam mu obejrzenie jakiegoś filmu, serialu albo programu. Stwierdził on, że chce zobaczyć pogodę w telewizji.
Okej, Shawn, ambitnie widzę.
Po uruchomieniu urządzenia oraz włączeniu odpowiedniego programu, usiedliśmy i w skupieniu oglądaliśmy pogodę. Dzisiaj ma być sześć stopni, natomiast jutro pięć. W końcu co się dziwić, jest grudzień. Kiedy prognoza pogody została przerwana, na ekranie pokazała się wiadomość z ostatniej chwili. Brunet podkręcił głos, po czym w skupieniu zaczęliśmy śledzić ekran.
- Około pół godziny temu na ulicy Wall Street zdarzył się straszny incydent. Została zastrzelona młoda dziewczyna, w wieku około siedemnastu lat. Nie posiadała przy sobie żadnych dokumentów, przez co jej tożsamość jest niewiadoma. Świadek całego zdarzenia wezwał karetkę i policję, ale oprawca zdążył uciec. Nastolatka otrzymała strzał w głowę. Nie udało jej się przeżyć. Mówił dla was John Lennon, wiadomości
Moje oczy powiększyły się do nie wiarygodnych rozmiarów, a usta miałam lekko uchylone. Siedziałam w bezruchu, tępo wpatrując się w jeden punkt. Podczas całego monologu pokazane było miejsce zdarzenia. Wszystko to działo się przy parku. Zaczęłam przeraźliwie płakać. Miałam głęboką nadzieję, że jednak nie chodzi o Tiffany. Nagle moje ciało zostało zamknięte w szczelnym uścisku. Shawn kojąco gładził moje plecy. Czułam, że się trzęsie.
- Nie wiemy, czy to na pewno ona - szepnął, a jego głos się łamał. Mój telefon zaczął wibrować, co dobrze usłyszał. Chwycił telefon do ręki i podał go mi. Odblokowałam urządzenie i weszłam w ikonkę wiadomości.
Od: Pieprzony stalker
Mówiłem:) Nie chciałaś mi uwierzyć, że odważę się to zrobić.Zamachnęłam się, aby rzucić tym cholernym telefonem o ścianę, ale w porę moją rękę chwycił Shawn. Miałam ochotę biegać, płakać, rzucać się, uderzyć kogoś, wykrzyczeć, co czuję, jednak nie miałam na to wszystko siły. Stałam się obojętna na zewnątrz, ale tak naprawdę wewnętrznie umierałam. Straciłam przyjaciółkę, która zawsze przy mnie była. Wiedziała o mnie wszystko, wspierała mnie. Wolałabym oddać swoje życie, tym samym ratując ją. Nie wykonałam żadnego kroku, aby wyciągnąć ją z jego rąk. Nie wybaczę sobie tego do końca życia.
- Kurwa mać, obiecałem ci, że ją z tego wyciągniemy - szepnął brunet. - Zawiodłem cię i kurewsko tego żałuję, przepraszam - Shawn zacisnął pięść i szczękę, co było wyraźnie słychać.
- Przestań. To ja będę winna do końca, rozumiesz? Ja to wszystko spieprzyłam, nie ty, czy ktoś inny - westchnęłam, po chwili uraniając kilka łez. Wtuliłam się mocniej w sylwetkę bruneta.Mam tego wszystkiego dość.
~~~~~~~~~~~~~~~
Kochani,
Chciałam powiadomić Was, że niestety jest to ostatni rozdział. Nie dodawałam nic tutaj przez jakiś czas, bo myślałam nad końcem tego opowiadania. Do głowy przybyło mi wiele pomysłów, aż w końcu wybrałam jeden. Mam nadzieję, że Was nie zawiodę.Epilog pojawi się prawdopodobnie za tydzień/dwa, ale nic nie obiecuję, ponieważ w tym i następnym tygodniu będę miała niezły zapierdziel.
Do następnego,
all the love

CZYTASZ
Problem | s.m.
FanfictionZnasz to uczucie, kiedy twoja przyjaciółka znajduje sobie chłopaka i totalnie cię olewa? Emma właśnie znajduje się w takiej sytuacji i kompletnie nie radzi sobie ze swoimi problemami. W końcu poznaje chłopaka, do którego na początku się nie przekonu...