number twenty two

3.6K 223 28
                                    


Poświęcenie czasu jest chyba najdroższą rzeczą, którą możemy podarować. W całym wszechświecie tylko czasu nie jesteśmy w stanie odzyskać.



Mimo że do dyspozycji mieliśmy zmywarkę, stwierdziliśmy, iż więcej zabawy będzie podczas ręcznego zmywania. 


Nie myliłam się.


Połowa kuchni była zalana wodą, a gdzieniegdzie znajdowały się skupiska piany. Dobre humory nam dopisywały. Oczywiście nie mogło zabraknąć kiepskich dowcipów Shawna, ale z racji tego, że jestem dobrą przyjaciółką, po prostu się z nich śmiałam, nieważne jak bardzo idiotyczne były. Uśmiech sam wkradał mi się na twarz, kiedy patrzyłam na jego amatorskie aktorstwo, którego używał podczas rozgrywania śmiesznych scenek. Od tego wszystkiego byłam cała mokra, zresztą brunet nie wyglądał lepiej. Po skończonej robocie chciałam podać mu ręcznik, ale stwierdziłam, że będzie śmieszniej, kiedy trochę się z nim podroczę. 


- Łap - udałam, że rzucam przedmiot w jego stronę.
- Ems! - krzyknął, zauważając moją intrygę.
- Dobra dobra, trzymaj - wyciągnęłam szmatkę przed siebie, a kiedy podszedł do mnie, schowałam ją za plecami.
- Nie znęcaj się nade mną - zrobił smutną minę.
- Wiesz, że to na mnie nie działa?
- A to? - uniósł prawą brew tak, jakby się nad czymś zastanawiał, a po chwili na jego twarz wkradł się wścibski uśmieszek. Dobrze wiedziałam, co planuje.


Już po chwili tarzaliśmy się po podłodze. A raczej tylko ja, bo byłam łaskotana w prawie wszystkich miejscach. Także chciałam go pogilgotać, ale Mendes jest większy i nie dałabym rady. 


- P-przestań! - błagałam, zadławiając się powietrzem, które próbowałam nieudolnie złapać.
- A czy teraz podasz mi grzecznie ręczniczek? - uśmiechnął się.
- N-ni... Tak - w ostatniej chwili uległam, wręczając mu po chwili kawałek materiału.
- Grzeczna dziewczynka - pocałował mnie w policzek.
- Dzieciaki, pozmywaliś... - oczywiście w tym jakże przepełnionym miłości momencie i pięknym krajobrazie, znajdującym się wokół nas, do kuchni musiała wkroczyć moja mama. Stanęła w miejscu, rozglądając się wokół. Po zauważeniu bałaganu, którego zapewne się nie spodziewała, zaczęła się głośno śmiać i podeszła w naszym kierunku, obejmując.
- Oj dzieci, prosiłam żebyście tylko wstawili naczynia do zmywarki - pokręciła z niedowierzaniem głową, nadal lekko chichocząc. - Następnym razem dam wam instrukcję obsługi - poklepała nas po plecach i wyszła. Spojrzeliśmy po sobie, wybuchając śmiechem. Niemo stwierdziliśmy, ze wypadałoby to posprzątać, tak więc podałam mu mopa, a sama chwyciłam ścierkę. W celu przyśpieszenia pracy włączyłam na youtube dość głośno muzykę. Zaczęliśmy śpiewać i poruszać się w dziwny sposób. Uważam, że chyba udało nam się wymyśleć nową choreografię taneczną. 


Zdążyliśmy uwinąć się w czterdzieści minut, po czym ze zmęczenia padliśmy na kanapie. Nie mieliśmy sił, aby gdziekolwiek się ruszyć, więc po spytaniu Shawna, co sobie życzy do picia, zaparzyłam wodę na kawę. Pięć minut później była już gotowa, więc rozkoszowaliśmy się dawką kofeiny.


Nagle usłyszałam dźwięk wiadomości. Spojrzałam porozumiewawczo na bruneta, który tylko skinął głową. Domyślałam się, kim może być nadawca wiadomości i jak zwykle nie myliłam się. Wzięłam głęboki oddech, uruchamiając po chwili skrzynkę odbiorczą.


Od: Pieprzony stalker
Jak tam mija dzień? Widzę, że masz towarzystwo:)

Problem | s.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz