number twenty three

3.5K 250 37
                                    


Chciałam Was serdecznie zaprosić na moje drugie ff  pt. TUMBLR GIRL | j.g. (znajdziecie je na moim profilu)
Miłego czytania

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Może życie bez przeszkód byłoby zupełnie nudne? Chciałbym ułożyć wszystko sam - jednak nie umiem




Lekarz poprosił Tiffany, aby z nim poszła. Boję się, że z Mattem nie jest za dobrze. Tak cholernie się o niego martwię. 



Aktualnie siedzę wtulona  w Shawna na białym, zatłoczonym - od przechadzających się tędy lekarzy oraz pielęgniarek - korytarzu, czekając z niecierpliwością na przyjaciółkę. Chciałam pójść z nią, aby ją wesprzeć, ale nie było nawet o tym mowy - "tylko rodzina".



- Idę po kawę, chcesz może? - napotkałam się z bladym uśmiechem bruneta.
- Tak, poproszę - wyszeptałam, a po chwili chłopak wyślizgnął się spod mojego ciała.



Wpatrywałam się w pomieszczenie, które miało otwarte drzwi. Dostrzegłam jakąś małą dziewczynkę, do której przyłączone były jakieś rurki. Nie mogłam zobaczyć jej twarzy, ponieważ ten widok miałam zasłonięty przez pielęgniarkę, ale drobne ciałko wskazywało na to, że mogła chodzić do przedszkola. Nagle usłyszałam przeraźliwy płacz, a gdy odwróciłam głowę w kierunku, z którego się wydobywał, ujrzałam dorosłą kobietę z jakimś mężczyzną. Ona trzymała chusteczkę, nerwowo ściskając ją w rękach, a on starał się ją choć trochę uspokoić, choć na jego policzkach dało się dostrzec pojedyncze krople łez. Rozglądali się chwilę po korytarzu, a po chwili zdezorientowania wbiegli do pomieszczenia z małą dziewczynką. Nie chciałam na to dłużej patrzeć, więc podniosłam się z krzesła i błądząc jakiś czas po holu, wybiegłam na zewnątrz budynku. 



Brałam głębokie wdechy, chcąc się uspokoić. Nabierany przeze mnie tlen dawał mi ukojenie, a więc po kilku minutach weszłam z powrotem do środka.



Na poprzednim miejscu zastałam przyjaciela, który trzymał telefon w dłoni, próbując się do kogoś dodzwonić. Obok niego stały dwa kubeczki kawy z automatu.



- O mój Boże, gdzie byłaś? - podbiegł do mnie, przytulając.
- Spokojnie, nie było mnie jakieś pięć minut
- Dwadzieścia - poprawił mnie.
- Huh? Straciłam rachubę czasu, przepraszam. Byłam na zewnątrz - kiwnął, dając znak, że zrozumiał, po czym schylił się i podał mi kubek letniego już napoju. Podziękowałam, po czym zaczęłam rozkoszować się dawką kofeiny.
- Martwię się, że z Mattem stało się coś poważnego... - odezwałam się pierwsza po dziesięciu minutach milczenia.
- Dlaczego tak myślisz?
- Tiffany siedzi tam już dobre czterdzieści minut - szepnęłam.
- Nie martw się - potarł moje ramię, chcąc dodać otuchy. - Wyjdzie z tego prędzej, niż myślimy



Jakiś czas później usłyszałam zamykające się drzwi, więc uniosłam głowę i otworzyłam oczy, szybko mrugając. 



Musiałam zasnąć.



Razem z Shawnem przekręciliśmy głowę w tamtym kierunku, zauważając Tiffany oraz stąpającego za nią grubszego, niskiego doktora. Brunetka miała podpuchnięte oczy, a po jej policzkach nadal kapały łzy.

Problem | s.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz