Tammy wybuchła głośnym, histerycznym śmiechem, kiedy wsiadłyśmy do taksówki, zapakowanej moimi bagażami. Postanowiłam zachować się jak typowa, rozwydrzona księżniczka i skoro ojciec, kazał mi się z powrotem do niego wprowadzić, nie pozwoliłam sobie w tym pomóc. Uparłam się, że zajmę się tym sama. Jasne, że nie było w tym żadnego sensu ani logiki, ale pozwalało mi się łudzić, że miałam jeszcze trochę kontroli nad własnym życiem.
Po ostatniej rozmowie z ojcem, nasza relacja nieco się polepszyła, ale nadal stąpaliśmy po niepewnym gruncie. On był zbyt ostrożny, a ja nie miałam pojęcia jak go traktować. Nie chciałam być wkurzoną, rozwydrzoną szesnastolatką, ale nie potrafiłam pozbyć się jakiejś dziwnej urazy, schowanej na dnie serca.
Tammy śmiała się tak bardzo, że z jej zielonych oczu pociekły łzy, a zdezorientowany taksówkarz, obrócił się przez ramię, posyłając nam zaniepokojone spojrzenie.
— Nie powinnam ci nic mówić — fuknęłam, krzyżując ramiona na piersi. Taksówka ruszyła powoli, kiedy podałam adres. Za nami rozległ się ryk motocyklowych silników i przewróciłam oczami. Jasne, że jechałyśmy z obstawą. Jakżeby inaczej. Podejrzewałam, że teraz tak to będzie wyglądać. Stałam się cholernym więźniem.
— Oj przepraszam — Trzymała się za brzuch. — Ale to kurewsko zabawne. Boże, to takie do ciebie podobne. Chcesz zaszaleć chociaż raz w życiu i pieprzysz się z jakimś bikerem na totalnym pustkowiu i jesteś tak pijana, że nawet nie patrzysz na jego barwy, a potem... — Znowu wybuchła śmiechem. Czułam na sobie spojrzenie taksówkarza i z trudem powstrzymałam się, żeby nie pokazać mu środkowego palca. —... on się okazuje jednym z chłopców twojego ojca! — Kończy, ocierając łzy.
— Spieprzaj, Tammy — rzuciłam, zaczynają czuć, że mnie wkurza. — To w ogóle nie jest śmieszne.
— Trochę jest. — Wzruszyła ramieniem. — Przynajmniej dla mnie. Jeśli twój ojciec się dowie zamknie cię w klasztorze, a jemu odrąbie jaja tępą siekierką i nakarmi nimi psy.
Rzuciłam jej pochmurne spojrzenie. Było w tym zbyt dużo prawdy.
— Powiedz mi, błagam, który to? — Złożyła ręce jak do modlitwy. — Przysięgam, muszę wiedzieć. Jeśli mi nie powiesz, zeżre mnie to od środka i eksploduję!
— Nic ci nie powiem, Tam. Już za dużo powiedziałam. A ty masz niewyparzoną gębę i zanim się obejrzę wszyscy będą wiedzieć.
— Ejże kurwa, wypraszam sobie! — Uderzyła mnie w ramię. — Jestem twoją najlepszą przyjaciółką i nawet po dwóch flaszkach wódki bym się nie wygadała! Nawet gdyby sam Houston mi groził!
Westchnęła ciężko.
— Każdy by się wygadał przed Houstonem — rzuciłam. — Ja bym mu wyśpiewała dosłownie wszystko, gdyby tylko popatrzył na mnie tym swoim martwym wzrokiem.
Udałam, że się w wzdrygam, a Tammy machnęła na mnie ręką.
— Czy to Rope? — zapytała. — O kurwa nie mów, że to Billy Kid?! — Znowu się roześmiała. Miała z tego zdecydowanie za duży ubaw. — Santa, zlituj się nade mną! Wiem, Rabbit! Niektórych pewnie kręcą te jego zęby!
— Zęby? — Uniosłam w górę brwi. — A mój brat całe życie mi wmawiał, że dostał tę ksywkę, bo pieprzy wszystko jak królik.
Tammy znowu wybuchła głośnym śmiechem. Taksówkarz naprawdę musiał uważać, że było z nami coś ostro nie tak.
— Dobra, a teraz na poważnie, Santa. Który to?
Westchnęłam, dając za wygraną. Wiedziałam, ze będzie mnie maglować dopóki nie pęknę.
![](https://img.wattpad.com/cover/63187471-288-k34217.jpg)
CZYTASZ
JEGO UCIECZKA (Hellhounds MC, #1) 18+
RomansKSIĄŻKA TYLKO DLA OSÓB DOROSŁYCH! Santana Mason jest motocyklową księżniczką. Jako córka Big Jima prezydenta Hellhoundersów nie miała łatwego życia. Przez brutalność ojca została zmuszona, żeby opuścić Teksas. Teraz wraca po prawie czterech latach...