Tessa zatrąbiła trzy razy, więc złapałam za plecak i pognałam w dół po drewnianych schodach. Skrzypiały z każdym stawianym przeze mnie krokiem. Nie byłam nawet w stanie policzyć, ile razy mnie zdradzały, kiedy wracałam do domu w środku nocy, śmierdząca fajkami i tanim piwem.
— Santa, księżniczko?! — Głos mojego ojca rozniósł się po domu.
Zacisnęłam usta i skierowałam się w stronę kuchni. Nadal nie przywykłam do jego obecności w moim życiu. Była czymś dziwnym i abstrakcyjnym. Przez ostatnie dwa lata, kiedy mama chorowała zajmowałam się sama sobą, nie potrzebowałam więc, żeby znowu traktował mnie jak głupią, niedojrzałą nastolatkę.
Tata stał oparty o kuchenny blat, a w ręku trzymał kubek z parującą kawą. Przyjemna woń wypełniała całe pomieszczenie, sprawiając, że ślinka pociekła mi do ust. Nie miałam jednak czasu, więc postanowiłam, że w przerwie między zajęciami wstąpimy z Tessą do kawiarenki na terenie kampusu. Dogadywałyśmy się naprawdę dobrze i zależało mi na tej znajomości. Była jak coś świeżego w moim życiu. Podobała mi się idea posiadania znajomych spoza motocyklowego świata.
— Śpieszę się — powiedziałam, zatrzymując się w progu. — Tessa już po mnie przyjechała, a Billy i Foghorn czekają już od dwudziestu minut.
Tata zmierzył mnie spojrzeniem. Znałam ten wzrok nie zwiastował nic dobrego.
— JJ dzisiaj będzie cię eskortować.
Uniosłam w górę brew, czując jak powoli zalewała mnie irytacja.
— JJ? — powtórzyłam. — To Foghorn i Billy już nie wystarczą?
— Jak widać.
— Tato... — jęknęłam, ale przerwał mi unosząc w górę dłoń. Ciężkie pierścieni zalśniły na jego palcach w świetle promieni słońca wpadających przez wysokie kuchenne okno. Wiedziałam, że będzie tylko gorzej.
— Santa, księżniczko — zaczął, patrząc mi prosto w oczy. Odstawił na blat kubek i ruszył w moją stronę. Złapał mnie za ramiona, a jego oczy złagodniały. — Sprawy naprawdę zaczęły się komplikować. Nie mogę pozwolić na to, żeby stała ci się krzywda.
Miałam ochotę zacząć krzyczeć. Gniew zapłonął we mnie jak cholerne ognisko w środku lasu. Nie miałam zamiaru przeżyć życia z moim cholernym bratem patrzącym na każdy jego aspekt.
— Na miłość boską, zawsze są jakieś sprawy! Zawsze jest coś co nie pozwala mi robić tego co chcę! Zgodziłam się tu przyjechać, bo...
— Bo nie było cię stać na utrzymanie w Waszyngtonie — przerwał mi brutalnie. — Wiem, że inaczej sobie to wyobrażałaś, ale nie jestem pieprzonym czarodziejem. Nie machnę różdżką, sprawiając, że wszystkie problemy znikną. Mamy zaostrzony konflikt z Wild Griffins...
— Zawsze macie konflikt z Wild Griffins.
Ojciec zacisnął mocno szczękę.
— I jesteś w niebezpieczeństwie. Masz dwie opcje do wyboru, Santa — Jego głos był ostry i nagle miałam przed sobą nie ojca, ale prezydenta klubu motocyklowego. — Albo idziesz na zajęcia mając przy boku JJ'a albo przerzucasz się na studiowanie przez internet i siedzisz w swoim cholernym pokoju. Najlepiej pod pieprzonym kluczem. Skoro chcesz się zachowywać jak dziecko, może tak powinienem cię traktować?
Zacisnęłam wargi, mierząc się z nim spojrzeniem. Chciałam wykrzyczeć mu prosto w twarz, że to było cholernie niesprawiedliwe, ale nie miałam pojęcia jak to zrobić i nie wyjść przy tym na głupią, rozwydrzoną smarkulę.
Poprawiłam więc na ramieniu plecak i odwróciłam się na pięcie. JJ czekał już na mnie na werandzie, paląc papierosa. Widząc moją wściekłą winę, uniósł w górę brew i zaciągnął się mocno. Rzucił peta na podłogę i zgniótł go czubkiem swojego ciężkiego buciora.
![](https://img.wattpad.com/cover/63187471-288-k34217.jpg)
CZYTASZ
JEGO UCIECZKA (Hellhounds MC, #1) 18+
RomanceKSIĄŻKA TYLKO DLA OSÓB DOROSŁYCH! Santana Mason jest motocyklową księżniczką. Jako córka Big Jima prezydenta Hellhoundersów nie miała łatwego życia. Przez brutalność ojca została zmuszona, żeby opuścić Teksas. Teraz wraca po prawie czterech latach...