Spełnienie marzeń

144 15 2
                                    

Po napisaniu wiadomości do moich if. Pobiegłam do łazienki. Zoorientowałam się, że moje włosy wyglądają koszmarnie - niedawno byłam u fryzjerki i zepsuła mi moje równe włosy. 😢😢 Więc spiełam je w koński ogon. Przemyłam twarz wodą i wyszłam. Spojrzałam na telefon,miałam jeszcze trochę czasu do wyjścia z domu. Postanowiłam,że ogarnę moje social media. Weszłam na twittera i zaczęłam spamować BAM,że widzimy się niedługo. Poszłam do kuchni,mamy już nie było,wzięłam więc kanapki i poszłam po plecak. Ubrane miałam randomowe czarne jeansy z dziurą na kolanie, biały top, czarną bluzę i postanowiłam ubrać forcy białe krótkie. Wzięłam plecak i wyszłam z domu. Do szkoły nie miałam daleko, chodzę do technikum, jestem w klasie drugiej hotelarskiej. Moim marzeniem jest podróżować w okół całego świata i mieć niezapomniane wspomnienia,by potem móc je opowiadać swoim wnukom. Po około 10 minutach, byłam już w szkole, pierwsza była biologia, mam sprawdzian. Uczyłam się,ale zapomniałam zupełnie, z powodu wrażeń,które dostarczyła mi mama rano. Nie mogłam się na niczym skupić.

- Kylie, Kylie..- szeptała mi Dakota, moja przyjaciółka od podstawówki.

- Hm...mówiłaś coś? Przepraszam ale nie mogę się na niczym skupić.

 Dakota wiedziała o tym,że dostałam od mamy bilety m&g, sama również była Bambino, to od niej to wszystko się zaczeło. Niestety, Dakota nie miała bogatych rodziców, jej ojciec zostawił ją gdy dowiedział się,że jej mama jest w ciąży. Reasumując, jest po prostu zwykłym tchórzem. Nie odzywa się do nich, płaci alimenty,ale to nędzne 300zł, które w dzisiejszym świecie nie mają większej wartości. Proponowałam jej że może jechać z nami, na pewno asystent taty załatwiłby jej drugi bilet, ale ta upierała się przy swoim. Dakota była osobą skromną, nieśmiałą,żyła w swoim świecie, za co pół naszej klasy jej nie lubiło. Bo dla nich każdy musi być odważny, mieć "to coś w sobie". Osobiście, nie zwracałam na to większej uwagi, zawszę ją broniłam, każdy ma prawo być sobą i to jego i tylko jego życie. Nikt nie umrze za nas,ani my za nikogo. 

 Zadzwonił dzwonek na przerwę, w końcu, ileż można było czekać. Razem z Dakotą poszłyśmy na plac naszej szkoły. Był to dość spory, porośnięty trawą plac. Dyrekcja szkoły zrobiła nam tam, w okresie letnim, "miejscówkę". Siedziała tam większość technikum, usiadłyśmy się w cieniu, było dość ciepło,więc ten cień był dla nas zbawieniem. Zaczęłam jej opowiadać jak nie mogę doczekać się tego koncertu BAM, i że na pewno przywiozę jej jakąs pamiątkę po chłopakach. Dakota opowiadała mi,że ojciec próbował się do niej odzywać,ale ona to olała. Mówiła,że ponoć ma nowe dzieci, że chciałby aby Dakota ich poznała. Zdecydowanie odmówiła. Nasunęły się jej łzy do oczu, rozumiałam ją, miałam zresztą podobnie,tyle,że mój ojciec mieszka z nami,ale to tak jakby go nie było.

Jak to w każdej szkole, są grupki ludzi, dzielących się na: plastiki, punki, kujony i reszta społeczeństwa, próbująca dostać się do jednej z tych spółek. Osobiście, uważałam to wszystko za conajmniej śmieszne. Chciałam być sobą, nie kimś, tylko sobą. Nie podążałam za modą, owszem,moje ubrania mogą być modne, ale mało mnie to obchodziło. Ubierałam to,co mi się podoba i w czym mi wygodnie. Podeszły do nas liderki plastików,a raczej, liderka i jej przydupaski. Mowa tu Chloe, liderce tych barbie, oraz Kim i Taylor, nieco ociążałe umysłowo. Nie zanudzając was:

- Heej Kylie, co robisz dzisiaj wieczorem? - zapytała Chloe.

- No w sumie, nie mam planów, a co? - spytałam z lekką ironią.

- No bo wiesz, tak sobie pomyślałam, co nie, że wiesz, bo moi starzy wyjeżdzają i mam wolną chatę. - nie zdążyła dokończyć, bo jej przerwałam.

- Yhym, i co w zwiąku z tym? - rzuciłam sarkastycznie.

- Urządzam małą pjma impręzkę dla dziewczyn, będzie Kim,Taylor, Megan, Jenni, Ines, i w ogóle. To jak, masz ochotę wpaść? - prawie że wykrzyczała mi to, swoim piskliwym głosikiem.

- Nie mam pojęcia, spytam mamy,bo jakoś mieliśmy mieć kolację rodzinną i kompletnie zapomniałam kiedy to. - skłamałam byle jak najszybciej odeszła od nas.

- Okej! - krzyknęła ponownie - to będziemy w kontakcie. -i oddaliła się.

Spojrzałam znacząco na Dakotę, obie pomyślałyśmy o tym samym.


Stay Here With MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz