Zrobiliśmy sobie zdjęcia,a Leo postawił mnie na ziemi. Złapałam go za rękę i udaliśmy się razem ponownie do ich garderoby. Leondre szarmancko otworzył mi drzwi,jak na gentelmena przystało, uśmiechnęłam się i weszłam do pomieszczenia,a za mną brunet.
- Ukartowałaś to,no nie? - spytał zajmując miejsce na kanapie,na której niedawno razem siedzieliśmy.
- Mhm - rzuciłam uśmiechając się i dołączajac do Leosia.
- A co jak nagle w drzwiach pojawi się Chloe, z wiadomością,że zrobiła źle i powinni się zejść? - powiedział śmiejąc się.
- No to ma już problem - odpowiedziałam tuląc się do Leo. - Wydaję mi się,że bardzo ładna z nich para będzie. - uśmiechałam się dalej, zamknęłam się szybko, bo w drzwiach pojawiły się nasze gołąbki.
- Hej stary! - krzyknął Leo, kiwając mu.
- No cześć - odpowiedział z uśmiechem blondas.
- Hejcia Suzie - przywitałam wesoło moją przyjaciółkę - no siadajcie,siadajcie - poganiałam.
- Em - zakłopotała się - nie wiem czy powinnam tutaj być - mamrotała rumieniąc się.
- Coś ty - zaprzeczył Charlie - chcę abyś tutaj była - powiedział przyciagając za rękę blondynkę. Oboje z Leo znacząco na siebie spojrzeliśmy, powstrzymując się od śmiechu. Suzie usiadła się razem na kanapie z Lenehanem.
- Daliście świetny koncert - powiedziałam probując rozluźnić atmosferę.
- Mhm - przytaknął Leondre, całując mnie w policzek, przy czym szepnął mi,że powinniśmy wyjść stąd.
- Ugh - wyrzekłam wstając ze swojego miejsca - powinnam wrócić do szkoły - spojrzałam znacząco na Leo - więc jedziemy do domu, jedziecie z nami? - spytałam
- Em, nieee. Umówiliśmy się - potwierdził Charlie, przerzucając wzrok ze mnie na Suzie - no nie?
- Tak,tak - powiedziała wesoło blondynka,odwzajemniając uśmiech przyjaciela Leosia.
- No to my będziemy się już zbierać - powiedział wymigując się Leo, dołaczając do mnie i opuściliśmy garderobę,zostawiając zakochanych samych. Leo mnie objął - Serio musisz już wracać do szkoły? - powiedział smutnym głosem.
- No niestety - potwierdziłam - Nie było mnie jakieś dwa tygodnie w szkole,a został tydzień jeszcze - objaśniłam mu wszystko.
- No to spoko, pomogę Ci się ogarnąć i jutro rano Cię zawiozę. - zaproponował uśmiechając się.
- Skoro chcesz - odpowiedziałam i puściłam mu buziaczka. Opuściliśmy klub,ponownie przepychając się przez tłum fanek chłopaków. Przyznam,było to irytujące,ale co mogłam innego zrobić, to była ich rutyna,która niedługo stanie się również moją - przywykniesz Kylie. Wsiedliśmy do samochodu,który Leo zamówił,aby nas odwiózł do mojego,jeszcze,domu.
- Wiesz co? - spytał nagle Leo.
- Hm? - odpowiedziałam pytaniem.
- Kto by pomyślał miesiąc temu,że teraz, w tym momencie, będziemy razem? Odkąd ujrzałem Cię po raz pierwszy,na lotnisku, wiedziałem,że to nie będzie zwykła przyjaźń; że czuję coś więcej,a moje serce na twój widok,omal nie wyskoczyło. Kocham Cię, chcę być z Tobą już na zawsze - po chwili dostałam od niego buziaka.
- Kocham Cię - powiedziałam odpinając pasy i przysuwając się na środkowe miejsce, bliżej Leo.
Dotarliśmy do mojego domu, pierwszy, jak zawsze, z samochodu wysiadł Leo,po czym standardowo wyciągnął w moim kierunku rękę. Na dworze panowała po mału szarość, dochodził zmierzch. Moim oczom ukazała się sylwetka jakieś mężczyzny z wyraźnymi rysami bukietu w ręce. Nie wiedziałam o co chodzi,podobnie jak Leo. Z początku pomyslałam,że to jakiś zagubiony krewny,który nie zdążył na ceremonie pogrzebową mamy,albo co gorsza - mój tata,choć to wydawało się być niemożliwe. Podeszliśmy bliżej, poczułam,że cała się trzęsę ze strachu, bałam się tej postaci.
CZYTASZ
Stay Here With Me
FanficMyślisz,że masz wszystko - masz rodziców,przyjaciól,dach nad głową. Niczego Ci nie brakuję. Pewnego dnia spotykasz, jak Ci się wydaje - miłość swojego życia. Jesteś najszczęśliwsza na świecie, aż nagle..Twoi rodzice się kłócą, dochodzi do rozwodu. R...