Opuściłam jego pokój, poszłam do swojego gdzie leżał obojętny na wszystko Matt. Bez słowa położyłam się koło niego i zasnęłam. W środku nocy obudziło mnie poczucie winy; to przeze mnie Leo to sobie zrobił. Czułam się taka niepotrzebna,bezwartościowa. Może lepiej byłoby gdyby mnie tutaj w ogóle nie było? Wstałam i udałam się do kuchni,nie wiem po co, chciałam po prostu wyjść z pokoju. Czułam,że ja i Matt,to nie to samo,co sprzed tygodnia. Wszystko się sypało, spojrzałam na zegar kuchenny, była równo piąta, eh,za 4 godziny mama ma pogrzeb. Szybko to wszystko zleciało,a jeszcze niedawno razem z nią cieszyłam się z biletów na koncert. Miałyśmy iść razem, a potem,ta cała sytuacja z ojcem, ha, nawet nie raczył odpowiedzieć mi na email,który mu wysłałam,był z dokładną informacją co do ceremonii pogrzebowej mamy. Pewnie i tak nie przyjdzie, na co ty liczysz Kylie,idiotko. Usłyszałam czyjeś kroki dobiegające z korytarza, ssuwające się w dół po schodach, spojrzałam się w tamtą stronę, ukazała się sylwetka Charliego,nieco ospałego, z niezbyt dobrą miną. Miał całe czerwone oczy i spuchniętą twarz; podszedł do mnie i razem siedzieliśmy przy stole, zapadła cisza.
- Charlie? - przerwałam milczenie - Wszystko okej? - spytałam nieco smutna.
- Tak - a po chwili dodał - nie, wszystko jest zjebane.
- No to witam cię w klubie - powiedziałam próbując go jakoś pocieszyć - co się stało?
- Chloe do mnie przed chwilą dzwoniła - kontynuował - na początku rozmawialiśmy normalnie, tak jak zawsze, ale po jakimś czasie powiedziała,że chce mi coś oznajmić.. - jego głos się urwał
- Charlie...? - spytałam przestraszona
- Ona ze mną zerwała,rozumiesz? - na jego policzkach pojawiły się łzy.
- Cooo? Jak to,czemu? Przecież było dobrze,no tak sądziłam.
- Stwierdziła,że to nie ma sensu,że ta odległość ją zabija, ona chce,żebym był zawsze przy niej. Rozumiesz? Kilometry, jebane kilometry.
- Taa, doskonale rozumiem - a w głowie miałam rozmowę z Leo, a przed oczami widok jego świeżych blizn. Moja twarz posmutniała.
- Jeszcze Leo. Znów to zrobił...
- Widziałam,to moja wina..... - zaczęłam płakać.
- Twoja wina? - spytał zszokowany Charls.
- Moja - potwierdziłam - on się we mnie zakochał,a ja to zlekceważyłam,złamałam mu serce, a teraz? Teraz sama nie jestem pewna moich uczuć do Matta, rozumiesz. Mam mętlik w głowie, moje myśli toczą se sobą zaciętą wojnę, wojnę o moje serce.
- Bylibyście słodką parą, ale kurwa... - nie dokończył.
- Ale co? - spytałam
- Kilometry...
- Właśnie.. Tego obawiam się najbardziej, tego,że wy po prostu wyjedziecie,że znowu zostanę sama, sama jak palec.
- Nie zostawimy Cię samej - powiedział - nigdy.
- Obiecujesz?
- Obiecuję - i położył rękę na sercu, wykonując przyrzeczenie. - a teraz chodźmy lepiej spać, jutro będzie ciężki dzień - przytaknęłam i oboje udaliśmy się do swoich pokoi.
Usłyszałam budzik, więc zapewne jest ósma, wstałam i wyłączyłam alarm. Rozejrzałam się po pokoju,byłam sama, Matta nie było. Na jego miejscu gdzie spał, była tylko kartka:
Przepraszam Kylie, dużo myślałem przez tę całą noc. Zdecydowałem. To co między nami było,hm,sam nie wiem jak to nazwać. Ale wiem jedno,to nie była miłość,może po prostu chciałem zapomnieć o Lindsday? Sam nie wiem.... Przepraszam jeżeli Cię zraniłem, ale uwierz,tak będzie lepiej.
CZYTASZ
Stay Here With Me
FanfictionMyślisz,że masz wszystko - masz rodziców,przyjaciól,dach nad głową. Niczego Ci nie brakuję. Pewnego dnia spotykasz, jak Ci się wydaje - miłość swojego życia. Jesteś najszczęśliwsza na świecie, aż nagle..Twoi rodzice się kłócą, dochodzi do rozwodu. R...