W tle leciała jakaś romantyczna komedia, ale nie zwracałam na nią większej uwagi. Siedziałam wtulona w Leo, bawiąc się jego palcami. Ręką musnęłam jego świeże rany po cięciu się.
- Auć - pisnął Leo.
- Przepraszam,nie chciałam - odpowiedziałam
- Nic się nie stało,kochanie - powiedział całując mnie w czoło.
- Leo, zimno mi - powiedziałam drżąc z zimna.
- W bagażniku jest koc, pomyślałem o tym - odpowiedział troskliwie wychodząc z samochodu, po chwili wrócił - proszę skarbie - powiedział podając mi milusi granatowy koc w białe gwiazdki.
- Przypomniał mi się film "Gwiazd Naszych Wina" - rzekłam opatulając się kocem - Przykryć cię też? - spytałam śmiejąc się.
- Mhm, możesz. Co to za film? - spytał lekko zdziwiony.
- Serio nigdy nie oglądałeś "GNW"? - spytałam śmiejąc się i poprawiając w międzyczasie koc.
- No nie, nie ciągnie mnie do żadnych romansideł. Ledwo tu wytrzymuję - powiedział uśmiechając się.
- Boże,ten film co leci,jest tak chujowy,że mam ochotę spać. - wyszeptałam tuląc się do Leosia.
- Wiesz, mam pomysł. Jutro jest koncert,a robi się późno, plus zimno. Jak zachoruję,koncert będzie spizgany. Leo przeklina,aww. Może, wracajmy do domu? Posiedzimy razem i zjemy coś i będzie cute, słońce. - powiedział łapiąc moją rękę.
- Tak,to jest bardzo dobry pomysł. Zaraz zamarznę z zimna, przysięgam. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Przesiedliśmy się na przednie siedzenia samochodu i ruszyliśmy w drogę. Po około 15 minutach byliśmy w domu. Weszłam na korytarz,ściągnęłam vansy i schowałam ponownie kurtkę do szafy. W salonie siedział Charlie, z butelką jakiegoś taniego wina w ręce. Podeszłam do niego, był lekko wcięty. Po chwili koło niego siedział już Leo.
- Stary, co ty teraz? - powiedział już nieco zdenerwowany.
- Z-z-zostałem saam, coo ja miałeem robić, Leośku. - wymamrotał ledwo żywy Charls, a ja wpadłam w śmiech,dlatego że Charls nazwał Leo - Leośkiem.
- Kylie - uspokoił mnie Leo, patrząc poważnym wzrokiem,a bynajmniej próbował,no ale niezbyt mu to wychodziło.
- No dobrze,już nie będę - powiedziałam śmiejąc się.
- No stary, zaprowadzę cię do pokoju, powinieneś się przespać. - mówił opiekuńczo Leo.
- Tsaa, ale z-z-ze mną wszystko jest w jak najlepszym p-p-porządku! - krzyknął wesoło Charlie,ledwo słaniając się na nogach.
- Mhm,pewnie, jakbyś był trzeźwy - mamrotał pod nosem Leo.
- No,a nie jestem? - powiedział Charls uśmiechając się od ucha do ucha.
- Tak,tak, chodźmy. - poganiał Leo.
- Dobranoc stokrotko - odwrócił się na pięcie Charlie i skierował w moją stronę ukłon.
- D-dobranoc - odpowiedziałam łapiąc oddech.
Leo zniknął w głębi korytarzu, zaprowadził Charlsa do jego pokoju,żeby mógł to odespać,w końcu jutro jest ich koncert, muszą być wypoczęci i rzeźcy. Usiadłam się na kanapie w salonie i włączyłam telewizor. Po jakimś czasie, wrócił lekko zziajany Leo.
- O boże, on jest jak małe dziecko - zostaw go samego, to sobię krzywdę zrobi. - powiedział opiekuńczo Leo, siadając koło mnie na kanapie.
- Ty też zostałeś sam i zrobiłeś,no...wiesz... - powiedziałam spoglądając w jego oczy.
CZYTASZ
Stay Here With Me
FanfictionMyślisz,że masz wszystko - masz rodziców,przyjaciól,dach nad głową. Niczego Ci nie brakuję. Pewnego dnia spotykasz, jak Ci się wydaje - miłość swojego życia. Jesteś najszczęśliwsza na świecie, aż nagle..Twoi rodzice się kłócą, dochodzi do rozwodu. R...