Nie wiedziałam o co chodzi, w drzwiach mojego pokoju pojawił się Matt,ten,którego tak kurewsko mocno kochałam.. Spojrzałam znacząco na mamę, która wyszła od razu po tym z pokoju. Zostaliśmy sami.
- um..Hej - powiedziała pierwszy Matt.
- H-hej - odpowiedziałam.
- Muszę Ci coś wyznać - powiedział to zamknąwszy drzwi, podszedł do mojego łóżka. Przestraszyłam się lekko. - Kylie, ja nie wiem od czego zacząć..
- Po prostu, powiedz to co leży ci na sercu. - wypowiedziałam to z duszą na ramieniu.
- Eh,okej. Kylie, ja cię kocham..- nie wierzyłam w to co powiedział, uszczypnęłam się lekko w rękę,po czym Matt się zaśmiał. - Kocham Cię, kurwa. - spojrzał na mnie i złapał mnie za rękę. Uśmiechnęłam się.
- Mówisz serio? - spytałam pełna obaw..
- Zupełnie serio. Kocham cię jak niezdarnie jeździsz na desce, kocham Cię, jak nie wiesz co mi odpowiedzieć,kiedy do ciebie zagadam, kocham twój uśmiech,twoje włosy,twoje oczy. Kocham Cię całą,tak po prostu.
- Matt, chcę odpowiedzieć ci to samo...ale my się praktycznie nie znamy, chociaż,nie ukrywam,że tak strasznie mi się podobasz..
- Co powiesz na to,żebym zabrał cię nad rzekę?
- W sumie nie mam nic przeciwko. - chciałam tego.
Uśmiechnął się, lubiałam jego uśmiech, szczególnie ten szczery. Wstałam i poprawiłam kucyka, po czym wzięłam z szafy czarną bluzę. Matt do mnie podszedł i pocałował w czoło. Zarumieniłam się,a on przewrócił oczami. Wyszliśmy z mojego pokoju,zeszliśmy po schodach, znajdowaliśmy się teraz w salonie,rozejrzałam się za mamą,ale już jej nie było. Wyszliśmy z domu, Matt splótł nasze ręce,podobało mi się to. Na naszym podjeździe stało jego czarne porsche, otworzył mi drzwi, po czym sam wszedł do auta, zauwazyłam,że ma w uszach piercing, spodobał mi się. Podczas jazdy, Matt położył swoją masywną rękę na moje kolano, już byłam jego. Po niecałych 10 minutach,byliśmy nad rzeką, nikogo nie było. Wyciągnął z bagażnika brązowy koc, i położył w zacienionym miejscu. Następnie podszedł do mnie i objął swoimi wytatuowanymi rękami mnie w talii, odwzajemniłam to i splotłam swoje ręce,tuląc go za szyję, bawiąc się przy tym jego włosami. Wyszeptał mi do ucha,że chce żebym była tylko jego, zgodziłam się. Wiem,że to działo się tak szybko,ale nie mogłam,a nawet nie chciałam tego zatrzymywać. Położył się na kocu, i powiedział,że chce wiedzieć o mnie wszystko. Więc opowiedziałam mu, o sytuacji w rodzinie,o tym,że moi idole się do mnie odezwali.
- Bars and Melody? - spytał
- Tak, a co?
- Leo to mój przyjaciel.
Zdziwiłam się, ale i uśmiechnęłam,a Matt pocałował mnie w czoło. Leżeliśmy mocno przytuleni. W pewnym momencie Matt usiadł na mnie okrakiem, zawstydziłam się więc zakryłam twarz. Ale on się tym zbytnio nie przejął, przewrócił oczami i pocałował mnie.
- Jesteś pieprzonym chamem - rzuciłam sarkastycznie, Matt się zaśmiał i westchnął, po czym pocałował jeszcze raz. - kocham cię.
Nic nie odpowiedział, zaczął mnie całować, ale po chwili odwzajemnił uczucie. Stwierdziłam,że jestem głodna. Ale on powiedział,że to zaraz, a teraz chce iść się wykąpać w rzece. Powiedziałam,że jest głupi,a on się tylko uśmiechnął się, bez zastanowienia wziął mnie na ręce i pobiegł w stronę rzeki. Krzyczałam i biłam go w jego umięśnione ręce. Zamknęłam oczy, poczułam chłód wody, Matt postawił mnie, woda sięgała mi jakoś ponad pępek, powiedziałam,że mi zimno i wziął mnie na ręce, tak,że trzymałam go za szyję,a nogami opatuliłam tułów. Matt był bardzo wysoki, ode mnie aż o głowę, więc woda sięgała mu lekko do pasa. Przytulił mnie mocno,tak jakby nigdy nie chciał puścić. Wyszeptałam mu do ucha,że mi zimno i jestem głodna. Posłuchał mnie i zaniósł w stronę brzegu. Zauwazyłam,że zgubiłam bluzę, nie wiem jak to sie stało...Zaczęłam drzeć z zimna, Matt dał mi swoją bordową bluzę, która miała za długie rękawy, i zasłaniała mi cały tyłek, co było dobre..
- Gdzie jedziemy? - spytałam, a w tym samym czasie,z mojego brzucha wydobyło się burczenie.
- Proponuję McDonald- powiedział ironicznie - widzę,że jesteś strasznie głodna.
- Ależ ty jesteś romantyczny.
Parsknął śmiechem, wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy w stronę miasta. Po około 15 minutach byliśmy już na miejscu. Zauważyłam,że w lokalu jest chłopak, zakochany we mnie po uszy, i nie, nie był to Matt. Był to Jake, chłopak któremu dałałam kosza, ponieważ żywiłam gorące uczucie do Matta. Podczas gdy Matt zamawiał dla nas jedzenie, podszedł do mnie Jake i objął mnie. Zdenerwowałam się.
- Proszę odejdź. - powiedziałam zaniepokojona, wiedziałam,że jest agresywny,gdy coś nie idzie po jego myśli. - Jake..proszę, idź.
- Księżniczko,coś ty, może pójdziemy do mnie? - zaproponował
Nie zdążyłam odpowiedzieć bo za Jake'iem stał już wkurwiony Matt.
- Ej, kolego - powiedział odpychając Jake'a - ta Księżniczka, jest tylko moją, więc spierdalaj.
- A ty kim jesteś? - kozacko rzucił Jake.
Nie doczekał się odpowiedzi,ponieważ Matt zaczął działać. Uderzył go z całej siły w twarz. Jake nie wiedział o co chodzi, sama nie dowierzałam w to,co właśnie miało miejsce. Pospiesznie uciekł z lokalu, a Matt popatrzył na mnie.
- Nie lubię, jak ktoś nazywa mnie księżniczką - lekko wydusiłam z siebie te słowa.
- Pf, od dziś będzięsz moją ksieżniczką. - pocałował mnie i podał moją porcję jedzenia. Zabrałam się za jedzenie. Gdy już zjedliśmy, pojechaliśmy do mnie, ponieważ zrobiłam się śpiacą.
Weszliśmy do kuchni,na blacie leżała kartka od Mamy, napisała,że jechała do babci na kilka dni. Postanowiłam,że nie chcę być sama, chciałam zaprosić Dakotę,ale Matt powiedział,że może się mną zaopiekować. Nie zaprzeczyłam, Matt leżał na moim łóżku, przeglądając swojego iphone'a.
- Idę się wykąpać - oznajmiłam.
- Dobrze księżniczko.
Przewróciłam oczami, ale uśmiechnęłam się. Wziełam z szafy czystą piżamę i poszłam do łazienki. Nie brałam długiej kąpieli. Wyszłam przewinęłam się ręcznikiem i umyłam zęby, chciałam ubrać piżamę, ale zoorientowałam się,że jej nie ma. Przepasana fioletowym ręcznikiem wyszłam z łazienki, odruchowo spojrzałam na łóżko,ale Matta tam nie było. Przestraszona szłam w stronę kuchni, gdzie znalazłam go. Nakładał lody do pucharków.
- Szukasz czegoś?
- Haha, bardzo śmieszne, gdzie jest moja piżama? - spytałam zła.
- Spokojnie księżniczko - uniósł rękę wysoko, zauważyłam,że ma tam moją piżamę.
- Proszę, oddaj mi ją. - położył ją na stole,a sam złapał mnie i posadził na blacie.
- Hmm. Zastanowię się nad tym. - a jego ręce powędrowały na moje uda. Zaczął mnie całować.
- Matt, proszę cię...nie wiem czy tego chcę, nie jestem gotowa. - zięwnęłam wypowiadając to.
- Dobrze, rozumiem. Nie myśl,że zależy mi tylko na tym,żeby cię przelecieć, ja.. ja naprawdę cię kocham. Jesteś śpiaca, chodźmy spać.
- Nie myślę tak..no okej, trochę się śpiąca zrobiłam.
Matt zaniósł mnie na rękach do mojego pokoju, podał mi piżamę i prosił,żebym się ubrała.
- No dobra, ale tylko jeśli się odwrócisz. - rzeczywiśćie odwrócił się. - Okej, ubrałam.
- Jesteś taka piękna. - wyszeptał - dobranoc.
- Dobranoc - odpowiedziałam
Matt przysunął mnie do siebie, pocałował i przytulił. Zasnęłam przytulona do niego.
........................
Dziękuję za rosnącą ilość wyświetleń! Jesteści wspaniali.
//k
CZYTASZ
Stay Here With Me
FanfictionMyślisz,że masz wszystko - masz rodziców,przyjaciól,dach nad głową. Niczego Ci nie brakuję. Pewnego dnia spotykasz, jak Ci się wydaje - miłość swojego życia. Jesteś najszczęśliwsza na świecie, aż nagle..Twoi rodzice się kłócą, dochodzi do rozwodu. R...