Ubrałam więc tę bluzkę z One Direction, była śliczna i bardzo słodka. A więc, to już jutro, już jutro zobaczę moich idoli, tak idoli. Tych,którzy uczą nas jak nie upaść, na samą myśl o tym, robiły mi się szklane oczy.. Stwierdziłam,że jestem cholerną szczęściarą. Mam wspaniałego chłopaka, fakt, moi rodzice najprawdopodobniej się rozwiądą, ale miałam to naprawdę gdzieś..Liczyło się tylko tu i teraz. A w dodatku, moi idole,oni..oni będą nocować w moim domu, będę ich miała na wyciągnięcie ręki. Połowa ich fanek o tym śni, a to właśnie teraz, wydarzy się mi. Kurwa, to mi się śni, na pewno.. Spojrzałam na Matta, wciąż grał w fifę, jak zawsze. Mimo tego,że ukrywał kilka rzeczy, nie mówił mi o wszystkim, kochałam go, byłam pewna tego uczucia. W pewnym momencie ziewnęłam.
- Kochanie? - spytał, a ja spojrzałam na niego - idź lepiej spać, a ja jeszczę trochę pogram.. Nie czekaj na mnie, czuj się jak u siebię.
- Skoro nalegasz. - westchnęłam przewracając oczami. - Matt? - spytałam
- Hm?
- Pojedziesz jutro rano ze mną na zakupy? - spytałam.
- Po co, przecież masz pełno ubrań - powiedział ironicznie
- Matt, proszę cię, ja mówię poważnie - odpowiedziałam z pełną powagą, a on się tylko zaśmiał. - no odpowiedz - powiedziałam stanowczo
- No oczywiście, nie mógłbym Ci odmówić - stwierdził, a ja się uśmięchnęłam.
Poszłam się położyć do jego sypialni, podłączyłam mój telefon pod ładowarkę, i położyłam się. Wierciłam się przez około 30 minut, nie mogąc znaleźć miejsca, ciąglę się odkrywałam bądz przykrywałam - typowe. W międzyczasie, myślałam o jutrzejszym dniu, o 14 miałam być z Mattem na lotnisku, po chłopaków. Bałam się,że nie zdąże, musiałam jeszcze jechać na zakupy, i pewnie rano będziemy głodni, a wątpie,że któremuś z nas będzie się chciało robić śniadanie... W końcu zasnęłam. Jednak, mój sen nie trwał długo. Obudziłam się, słyszałam krzyki radości dobiegające z salonu, pewnie Matt wygrał jakiś mecz,hm,nowość. Spojrzałam na zegar - 3;45. Kurwa, pojebało go. ;-; Wstałam, przeczesałam włosy palcami, poszłam w kierunku salonu.
- Może łaskawie pójdziesz już spać? - spytałam sarkastycznie.
- Taak, kochanie, zaraaaaz - wymamrotał ledwo żywy.
- Nie zaraaaz, proszę, chodź teraz, nie mogę zasnąć bez ciebie - starałam się go przekonać
- Naprawdę? - spytał, a ja skinęłam głową - dobra już idę - oczywiście, to jego "już", trwało conajmniej 10 minut. W końcu podeszłam do niego i wzięłam mu pada,ale on wziął drugiego. Lekko zdenerwowana, wyłączyłam wtyczkę z kontaktu. - musisz, prawda?
- Oczywiście, martwię się o Ciebie - ale on tylko westchnął - No dobra, nie mogę bez Ciebie zasnąć - tupnęłam przy tym nogą w podłogę, jak małe dziecko, które bezskutecznie o coś prosi. Zaczął się śmiać i podszedł do mnie, objął w tali i musnął w ucho, mówiąc przy tym : już idę, wezmę tylko prysznic - na co ja przewróciłam ponownie, nie pierwszy raz, oczami, ale odwzajemniłam pocałunek. Po jakiś 15 minutach, wrócił, położył się koło mnie i momentalnie usnął, przy czym chrapał. Objął mnie ręką, od razu zasnęłam. Spaliśmy jakoś do 9. Szybko obudziłam Matta, on oczywiście, tak jakby mu się nigdzie nie spieszyło, wszystko przeciągał. W odruchowym tempie, wyszłam z łóżka i postanowiłam ubrać czarne legginsy i zwykły biały t-shirt. Oboję zgodnie powiedzieliśmy,że zjemy gdzieś po drodze. Ubrał siwe dresy i bordową bluzkę, tę samą, która miał ubraną gdy wpadłam na niego, jeżdżąc na desce. How cute. Pośpiesznie wyszliśmy z jego mieszkania, i wsiedliśmy do jego samochodu, Matt zaproponował przekąsić coś w Subwayu, zgodziłam się. Po około godzinie, byliśmy już w galerii handlowej. Postanowiłam kupić zwykłe jeansy z wysokim stanem, siwą rozpinaną bluzę oraz czarny top do pępka, z małym znaczkiem UFO.
CZYTASZ
Stay Here With Me
FanfictionMyślisz,że masz wszystko - masz rodziców,przyjaciól,dach nad głową. Niczego Ci nie brakuję. Pewnego dnia spotykasz, jak Ci się wydaje - miłość swojego życia. Jesteś najszczęśliwsza na świecie, aż nagle..Twoi rodzice się kłócą, dochodzi do rozwodu. R...