» charming

4.9K 491 311
                                    

[:uroczy]

Michael

Gdy wiązka światła słonecznego przedostała się przez moje niezasłonione okno, natychmiast przekręciłem się na drugi bok, a z moich ust wybrzmiał cichy jęk. Spojrzałem na zegarek elektroniczny na stoliku wskazujący godzinę dziewiątą. Drzwi w pokoju lekko zaskrzypiały, a po chwili poczułem Molly, która wskoczyła mi do łóżka, przytulając się do mnie.

- Co mała? - mruknąłem, drapiąc ją za uszkiem.

Spoglądałem na nią z małym uśmiechem, choć myślami byłem gdzie indziej. Od incydentu z Hemmingsem minęły dokładnie dwa dni, a błękitne oczy mojej kotki jak na złość przypominały mi o nim. Cholera, dlaczego on ma takie piękne oczy? Ugh, poprawka - dlaczego ma takie oczy jak Molly? Nie wiem, jak wiele musiał wtedy wypić, by mówić mi te wszystkie rzeczy, a tym bardziej prawie mnie pocałować. Cieszyłem się, że zachowałem choć trochę rozsądku, by w odpowiednim momencie się od niego odsunąć.

Dziś odbywały się jakieś próbne egzaminy, przez co zaczynałem lekcje o godzinę później niż zwykle. Pochwalę się, że w końcu powiedziałem mojej mamie o tym, że stłukłem szybkę w nowym telefonie. Choć na początku nie była zadowolona, po wyjaśnieniu okoliczności i opowiedzeniu o denerwującej profesorce powiedziała, że dziś po pracy zaniesie mi telefon do serwisu. Na marginesie za nieco ponad trzy tygodnie w końcu ściągają mi gips!

Przez cały weekend nie wychodziłem z domu, ponieważ zacząłem już uczyć się do olimpiady przedmiotowej z biologii. Nauka przychodziła mi z trudem wcześniej dla mnie nie znanym, ponieważ z niewyjaśnionych przyczyn moje myśli wciąż były skupione na tym idiocie.

Przecież ja nie jestem homoseksualny, a argument, że nigdy nie miałem dziewczyny, nie jest żadnym argumentem.

W dwadzieścia minut udało mi się ubrać i nawet zjeść miskę czekoladowych płatków na śniadanie. Tata jak zwykle był w pracy, a mama wyszła z domu godzinę temu, co oznaczało, że byłem skazany na transport komunikacją miejską. Założyłem plecak i wyszedłem z domu.

Wyciągnąłem słuchawki z tylnej kieszeni spodni, podłączyłem do mojego iPoda i włączyłem kawałek All Time Low, który ubóstwiałem w ostatnim czasie - Dancing with a wolf. Podobały mi się zarówna słowa jak i muzyka. Partia perkusyjna i riffy gitarowe  sprawiały, że miałem ochotę rzucić te pieprzone kule i zacząć tańczyć w rytm piosenki, piszcząc z podekscytowania jak mała dziewczynka. Wczoraj znalazłem filmik z koncertu i przysięgam, że moje serce przyspieszyło, gdy zobaczyłem chociażby te cudowne stratocastery. Szkoda, że mama nie chciała zgodzić się, abym kupił sobie gitarę elektryczną twierdząc, że od mojego grania na akustyku niedługo dostanie siwych włosów. Powinienem porozmawiać o tym z tatą...

Ustałem na przystanku i po chwili poczułem, jak ktoś szturcha mnie ramieniem, odwróciłem się niechętnie nie mając pojęcia, cóż ktoś mógłby do mnie mieć. Wyciągnąłem jedną słuchawkę z ucha i skupiłem wzrok na brunecie, który z tego co dobrze pamiętam siedział przede mną na biologii.

- Hej Michael - powiedział z uśmiechem, a ja za nic w świecie nie mogłem przypomnieć siebie imienia tego Azjaty.

- Cześć - wydukałem tylko, nie chcąc zrobić gafy. Christopher? Chris? Mogę sobie dać uciąć kutasa, że jego imię zaczyna się na 'C'.

- Widziałem Cię na imprezie w piątek - fajnie i co mnie to obchodzi? - Luke Cię wyciągnął. Mówił mi o Tobie.

Poczułem się dziwnie. Dlaczego niby miałby mówić o mnie? Do cholery jasnej od kiedy interesuję mnie to, co mówią o mnie inni?

- Widziałem, jak się do ciebie przystawiał - zaśmiał się, a ja natychmiast poczułem, jak zaczynają piec mnie policzki. Odwróciłem głowę, chcąc ukryć rumieńce.

- Ta... - mruknąłem.

Kiedy w końcu przyjedzie ten autobus?

- Nie martw się. Pijany Luke jest w stanie pocałować każdego. Nie tylko Ciebie. Żadna nowość, że się do kogoś przysuwał, czy coś - zaśmiał się brunet.

Widać bawiła go ta sytuacja. Zastanawiał mnie jednak powód, dlaczego do mnie zgadał? Nikt nie odzywa się do mnie od tak, bezinteresownie. Autobus wciąż nie przyjeżdżał.

- Co tam słuchasz? - spytał, biorąc wcześniej wyciągnięta przeze mnie słuchawkę. - O mój Boże! Kocham All Time Low! - krzyknął, skupiając tym uwagę jeszcze kilku osób na przystanku. Nogą wystukiwał rytm, przez co uśmiechnąłem się do niego. Byłem przekonany, że Luke także wtajemniczył tego Azjatę w swój plan. - Luke też ich lubi.

- Calum! - powiedziała jakaś brunetka, podchodząc do bruneta. A nie mówiłem, że jego imię zaczyna się na 'C'. Chłopak podszedł do niej, objął ją ramieniem i pocałował w czubek głowy.

Gdy autobus w końcu przyjechał, ruszyłem powoli w kierunku wejścia.

- Michael, pomogę Ci - zaproponował brunet i odniosłem wrażenie, że spojrzenia wszystkich dzieciaków ze szkoły skupiły się teraz na mnie. Byłem pewny, że moja twarz przybrała teraz czerwony kolor.

Właściwie miałem już odmówić, nie chcąc skupiać na sobie zbyt dużej uwagi, ale nie powiem, że gest tego całego Caluma, wydawał mi się dość miły i nie sprzeczając się, pozwoliłem mu na to, grzecznie podziękowałem i zająłem miejsce.

***

Ostatnia lekcja. Uradowanie i męka w jednym. Uradowanie, bo w końcu to ostatnia lekcja, ale z drugiej strony...był to jeden z dwóch przedmiotów, które miałem z Luke'm.
Choć normalnie nie zwracałem na niego najmniejszej uwagi, tym razem naprawdę nie chciałem z nim rozmawiać. A już na pewno nie po tak kompromitującym dla mnie incydencie.

Zająłem swoje miejsce w przedostatniej ławce, kątem oka rozglądając się za Hemmingsem, jednak nie było go jeszcze. Jednak po chwili skupiłem swój wzrok na widoku za oknem. Nie był on zbyt interesujący, ale wszystko wydawało się ciekawsze niż Luke, który po chwili wszedł do klasy z lasem swoich wielbicielek. Miałem ochotę zwymiotować, patrząc na te puste tapeciary lepiące się do jego ramion.

Blondyn minął mój stolik, głupio się szczerząc i zajął ławkę za mną. Zawsze siedzi w pierwszej, a teraz nagle mu się odwidziało? Warknąłem pod nosem, gdy poczułem jak dotyka mojego ramienia.

- Co tam uroczy? - spytał jak gdyby nigdy nic, zagryzając zadziornie wargę. Natychmiast się za zaczerwieniłem i nie odpowiedziałem. Najwyraźniej dla niego, była to najśmieszniejsza rzecz na świecie.

Wciąż nie ogarniałem, dlaczego tak reagowałem? Hemmings to dupek.

Luke chciał już coś powiedzieć, ale nauczycielka od muzyki weszła już do klasy. Odwróciłem się natychmiast w jej stronę. Kobieta ustała na środku pomieszczenia.

- Jak zapewne wiecie, co roku organizowany jest konkurs autorskiej piosenki. Z każdej grupy zajęć muzycznych wybierane są dwie osoby.

Proszę Cię Panno Smith, nie mów tego. Nie waż się tego powiedzieć.

- Pomyślałam o Luke'u, który słynie ze swoich coverów na YouTubie - kilka dziewczyn odwróciło się w jego stronę, uśmiechając się do niego. Idiotki. - Wiem także od twojej mamy Michael... - czułem na sobie wzrok szydzących ze mnie uczniów. Ugh, proszę tylko nie to. - Że grasz na gitarze od kilku lat, więc zostaliście już przeze mnie zgłoszeni.

***

Dla spostrzegawczych, przeczytajcie (jeśli chcecie) tylko słowa napisane kursywą.

skymichael

» wanna be my kitty? | muke ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz