Czym tak właściwie jest szczęście? Już na wstępie warto jest zaznaczyć, że dla każdego będzie ono oznaczać, co innego. W najprostszy sposób można by podzielić szczęście na kilka kategorii. Pierwsza z nich dotyczyłaby zdarzeń losowych, np. wygranej na loterii, druga z nich odnosiłaby się do osób czerpiących szczęście ze wszelkich dóbr materialnych, trzecia dotyczyłaby szczęśliwego życia i... można by do końca świata wymieniać z czego czerpiemy szczęście, co sprawia nam przyjemność, a także jaka hierarchia wartości jest najlepsza.
Bez większego zastanowienia wiemy, że najwyższą wartością Michaela była nauka, w której znajdował swój własny świat, gdzie nikt prócz niego nie miał wstępu. Stanowiła dla niego wartość, dla której w całości się poświęcał. Odwrotnie było w przypadku Luke'a, dla którego nauka spadała prawdopobnie na jedno z najniżej dla niego cenionych wartości. Jego głównym celem była przyjemność, którą czerpał z przyjaźni i miłości. Jednak niespodziewanie system ten uległ załamaniu, gdy dopuścił się zaznania fizycznej przyjemności z osobą, która nie była na pierwszym miejscu jego doczesnego życia. Zapłacił za to sporo – utratą osoby, złamaniem jej malutkiego i jeszcze niewykształconego serduszka.
Michael nie potrafił pogodzić się ze stratą osoby, przy której rozwinął bardziej sferę intymną swojego życia, jaką jest miłość. W tak krótkim czasie można stwierdzić, że to niemożliwe. Kto tak też uważa jest w ogromnym błędzie, gdyż zmiany w życiu, jakich dokonał Luke, były diametralne i wydawały się lepsze od poprzednich zwyczajów i przyzwyczajeń. Jego życie stało się szczęśliwe. Każdego dnia budził się z uśmiechem i świadomością, że zapewne jego miłość zaraz zjawi się przed jego domem, aby móc wspólnie pojechać do szkoły. Michael nie chciał się z tym żegnać. Nie teraz. Nie tak nagle. Nigdy.
Ból sprawiało im samo spojrzenie. Nawet gdy był to tylko j e d e n , p o j e d y n c z y kontakt wzrokowy, który był przepełniony uczuciem i skazitelną miłością.
Jakkolwiek każde z nich chciało wrócić do tego, co było przed ich miłością, tak samo szybko się poddawali, gdyż przyzwyczaili się do siebie... Do spędzania razem czasu... Do wspólnych rozmów... Do wspólnego przytulania... Do wspólnych pocałunków... Aż w końcu to wspólnej cielesności.
W końcu każde z nich przywykło do przepłakanych nocy... Do trzęsącego się ciała... Do mocnego ucisku w klatce piersiowej... Aż w końcu do braku drugiej osoby.
I pomyśleć, że właśnie na tym miałaby zakończyć się historia dwójki nastolatków, pochodzących z dwóch różnych światów.
Otóż nie...
Niecały rok później Michael dostał się na wymarzone studia. Luke podpisał kontrakt płytowy na solową płytę, dając tym samym usłyszeć trochę o sobie.
Luke przebywał w Wielkiej Brytanii pracując nad epką, której tytuł brzmiał: (Un)happy, a składał się jedynie z czterech utworów. Michael nawet nie wiedział dlaczego i po co wydał pieniądze na epkę kolesia, którego (jak twierdził) niekochał.
1. The Man Who Can't Be Moved
„Bo jeżeli któregoś dnia obudzisz się i zorientujesz, że Ci mnie brakuje, a Twoje serce zacznie się zastanawiać, gdzie na tej Ziemi mógłbym być. Myślę, że może wróciłbyś do miejsca, w którym się spotkaliśmy i zobaczyłbyś mnie czekającego na Ciebie na rogu ulicy"
2. Drown
„Mam w duszy pustkę, idącą głębiej i głębiej i nie zniosę kolejnego momentu spędzonego w ciszy nawiedzającej mnie samotności i ciężaru świata, stającego się coraz trudniejszym do utrzymania"
CZYTASZ
» wanna be my kitty? | muke ✔️
Fanfiction» Kochanie, Ty palisz? » Czy palę? Palę okazyjnie papierosa, a ty spalasz moje serce każdego pieprzonego dnia. » Na pierwszy rzut oka jest to coś typowego, bo co nadzwyczajnego może się dziać w liceum? Oceniamy ludzi na podstawie kostiumów i mase...