» vulnerable

3.2K 336 180
                                    

[: bezbronny]

Michael

Był czerwiec - najzimniejszy miesiąc w Australii, gdzie średnia temperatura wynosi siedemnaście stopni. Pomyśleć, że w taką pogodę miałem mieć olimpiadę przedmiotową z biologii.

Obudziłem się wcześnie rano i myślałem, że zamarznę już po samym zobaczeniu, iż mój termometr za oknem wskazywał całe czternaście stopni Celsjusza. Luke powiedział, że zdąży mnie zawieść jeszcze przed wyjazdem do Melbourne, które swoją drogą znajduje się ponad osiemset kilometrów od Syndey. Bardzo się o niego bałem, ponieważ czeka go bardzo długa jazda autem, a dobrze wiem, że potrafi łamać wszystkie przepisy drogowe, by tylko zdążyć na czas. Nie mogłem mu jednak odmówić podwózki pod szkołę, bo wiem, że byłoby mu wtedy przykro.

Gdy zjadłem już tosty z serem, polane sosem czosnkowym, usłyszałem pukanie do drzwi, a to oznaczało, że mój Lukey już przyjechał. Był całe trzydzieści minut przed umówioną godziną. Wstałem od stołu i w samym T-shirtcie z Iron Maidem i czarnych bokserkach ruszyłem do drzwi, aby je otworzyć. Jeszcze nie tak dawno wstydziłbym się mu tak pokazać, ale teraz nie było to dla mnie większym problemem. Zresztą...byłem przecież jego kotkiem.

Gdy tylko odblokowałem zamki Luke niemal rzucił się na mnie, by mnie przytulić, ale ja natychmiast go od siebie odepchnąłem.

- Boże Hemmings jesteś bardziej zimny już zamrażarka. - Wzdrygnąłem się czując chłodny wiatr. - Właź do środka - mruknąłem, po czym natychmiast zamknąłem drzwi z głośnym trzaskiem. - Nie ściągaj butów - mruknąłem do niego.

- Co u Ciebie? - zapytał, jak gdyby nigdy nic.

Ruszył do kuchni, a ja powędrowałem tam za nim. Było mi strasznie zimno. Nie wiem, czy to ze stresu, czy po prostu dlatego, że otworzyłem drzwi. Spuściłem głowę.

- I...idę umyć zęby - wyszeptałem cicho, idąc w kierunku schodów, ale Luke objął mnie dłońmi od tyłu. - Z...zimny.

- Mogę cię rozgrzać koteczku - zasugerował. Odwróciłem głowę w jego stronę, patrząc w jego piękne błękitne oczy.

- K...kocham twoje oczy - powiedziałem, wstrząsając się.

- Mike, co się dzieje? Jesteś chory? - zapytał troskliwie. Pokręciłem głową. - Więc o co chodzi?

- C...chciałem po prostu umyć zęby jadłem tosty z sosem... - odpowiedziałem.

- I co mi jeszcze powiesz, huh? - westchnąłem, wywracając oczami. Dlaczego on zawsze wie, gdy coś ze mną nie tak?

- B...boję się, że nie wygram tej olimpiady - powiedziałem w końcu, spuszczając wzrok.

Usiadłem na schodach prowadzących na pierwsze piętro i schowałem twarz w dłoniach. Luke usiadł obok, obejmując mnie. Pociągnąłem noskiem, czując zbierające się łzy. Wciągnął mnie na swoje kolana, przytulając jeszcze mocniej. Trwaliśmy w komfortowej ciszy.

Nie potrzebowaliśmy słów. Wystarczyła nam bliskość, dotyk i sama nasza obecność. Moczyłem łzami jego koszulkę pod czarną skórzaną kurtką. Luke gładził moje plecy w uspakajającym geście. Zaczynałem się powoli uspokajać.

- Nie możesz się poddawać Michael - zaczął, a ja natychmiast podniosłem głowę, patrząc na niego przez łzy. - Musisz być silny. Jesteś silny. Spędziłeś kilka dobrych miesięcy na wytrwałej pracy. Powtórzyłeś wszystko. Dla mnie jesteś już wygranym, wiesz? - uśmiechnąłem się do niego delikatnie.

» wanna be my kitty? | muke ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz