Otworzyłam delikatnie oczy, szukając ręką telefonu, z którego wydobywał się dźwięk mojego budzika. Niestety nie mogłam go znaleźć, więc usiadłam na łóżku, przecierając rękami oczy.
- Dopiero budzik może cię zbudzić? - usłyszałam i podniosłam wzrok na drzwi, o które opierał się Chris.
- Wyłącz to cholerstwo - odpowiedziałam i wtuliłam się w poduszkę, nakrywając głowę kołdrą.
Niestety nie było mi dane spać, ponieważ zaraz kołdrę została mi zabrana.- Wstawaj, bo się spóźnisz do szkoły, a ja z tobą - powiedział, siadając obok mnie na łóżku.
- Nie - powiedziałam i poczułam ręce na moich biodrach. Chris zaczął mnie łaskotać - Prze-stań! - krzyczałam, ale on nic sobie z tego nie robił, tylko się śmiał i dalej łaskotał.
- Wstaniesz? - zapytał, nie przerywając.
- TAK! - krzyknęłam, a on się uśmiechnął.
- Masz dwadzieścia minut, zrobię ci śniadanie - chciał mnie pocałować, ale ja mu pokazałam fakera i uciekłam, śmiejąc się, do łazienki.
Po załatwieniu potrzeb fizjologicznych, pomalowaniu się, przebraniu i ułożeniu włosów, zeszłam na dół. Do moich nozdrzy, dostał zapach gofrów, które uwielbiam. Szybkim krokiem podeszłam do kuchni, gdzie zobaczyłam Chris'a z moją mamą. Podeszłam do talerzy, na których leżało śniadanie specjalnie dla mnie, mówiąc "dzień dobry". Od razu zaczęłam jeść moje ulubione gofry, czyli z truskawkami, brzoskwiniami oraz wiórkami czekoladowymi.
- Ja pójdę zanieść lekarstwa George'owi - oznajmiła mama, gdy miałam buzię wypełnioną śniadaniem. Zmarszczyłam brwi i odprowadziłam ją wzrokiem do schodów.
- Co jest? - zapytałam Chris'a, który przyglądał się mi z uśmiechem.
- Masz wiórka na nosie - zaśmiał się, a ja automatycznie wytarłam nos. Chłopak bardziej zaczął się śmiać, a ja wkurzać.
Zostawiłam swojego gofra, na którego nie miałam już ochoty i poszłam w stronę łazienki, ale poczułam silne ręce na mojej talii.
- Nie obrażaj się, kochanie - powiedział mi Chris do ucha, a ja zadrżałam.
Wyrwałam się z jego objęć i załatwiłam wszystkie potrzeby, oczywiście także myjąc nos.Wyszłam z łazienki i ubrałam buty, a chłopak do mnie dołączył.
Zarzuciłam na ramie torbę i krzycząc "Pa mamo", wyszłam z domu, nie czekając na Chris'a. Banan z moich ust nie schodził, ale chciałam to ukrywać, żeby mój chłopak go nie zobaczył. Jak to fajnie brzmi, 'mój chłopak'.- Rose - usłyszałam, ale nie odpowiedziałam. Słyszałam dalsze wołanie mojego imienia, aż nie zostałam przerzucona przez ramię.
- Chris, puść - powiedziałam, ale on nic z tego sobie nie robił. Zaczęłam go uderzać piąstkami w plecy, co wywołało śmiech blondyna.
- Kocham, jak się złościsz - powiedział, odstawiając mnie koło samochodu.
Natarczywie wbił się w moje usta, a ja oszołomiona nie oddawałam pocałunków. Dopiero po chwili, gdy Chris położył swój kciuk, na mój policzek, który zaczął głaskać, zaczęłam powoli oddawać pocałunki.
Zatopiłam ręce w jego włosach, ciągnąc za końcówki. Oderwaliśmy się, łapiąc powietrze i uśmiechając się do siebie. Chris otworzył mi drzwi od strony pasażera, a ja dziękując mu, usiadłam w samochodzie. Szybko okrążył pojazd, a następnie usiadł na miejscu kierowcy. Odpalił samochód i słuchając radia odjechaliśmy spod mojego domu.***
Lekcje dłużyły się okropnie. Pisaliśmy niezapowiedzianą kartkówkę z historii oraz angielskiego i modlę się, żebym dostała dwa. Zostałam przydzielona do zrobienia projektu z biologii z Calum'em, z którym chodzę na tą lekcję i cieszę się, że to on, a nie jakiś plastik.Spakowałam swoje ostanie książki do torby i ruszyłam do szafki, żeby je schować. Powiedziałam nauczycielce 'do widzenia' i udałam się na korytarz.
Oczywiście, po drodze zobaczyłam stoisko Amandy, nawet imię suki, która chce zostać królową balu. Oczywiście, nie będę na nią głosować, ale i tak dostanie tytuł, bo każdego przekupi pieniędzmi ojca.
Szybko podeszłam do szafki, biorąc z niej sweterek i zostawiając niepotrzebne książki.- Cześć skarbie - usłyszałam i się odwróciłam. Za mną stał Chris oraz Dave'd, z torbami Nike.
Pocałowałam chłopaka w policzek i przytuliłam jego przyjaciela - Mam złą wiadomość - powiedział, a ja zmarszczyłam brwi.- Jaką? - zapytałam, zakładając czarny sweterek na białą koszulę.
- Mam teraz trening, dwugodzinny - powiedział, a ja zaczęłam się śmiać.
- Myślałam, że coś się stało, a ty mi wyjeżdżasz z treningiem - pokręciłam głową.
- Mieliśmy jechać do maka - złapał mnie za biodra.
- Nic się nie stanie, jak to przełożymy - uśmiechnęłam się lekko.
- Ale możemy pojechać po treningu, ale musiałabyś posiedzieć i pokibicować swojemu chłopakowi - zaczął zabawnie ruszać brwiami.
- Zastanowię się, czy mój chłopak na to zasłużył - zaczęłam się z nim droczyć, ale przerwał nam Dave'd.
- Zaraz się zrzygam - powiedział i zaczął udawać, że wymiotuje, za co dostał po głowie od Chris'a. Zamknęłam szafkę i poszłam na trybuny, gdzie zajęłam miejsce. Wyciągnęłam swój zeszyt, chyba z matematyki oraz ołówek i zaczęłam szkicować. Dawno tego nie robiłam i brakowało mi szkicowania. Nikt nie wiedział o tym, że rysuję i dobrze. Nie mam talentu, czy coś i nie chciałabym się chwalić. Wyciągnęłam nogi przed siebie i zaczęłam się skupiać na rysunku. Po godzinie, zadowolona, zaczęłam nowy szkic. Ten pierwszy, to jakiś szczeniaczek, z ogonkiem do góry. Popatrzyłam po sali, jak chłopcy grają i oczywiście, gdy ja zaczęłam patrzeć, Chris zaczął się bardziej starać. Westchnęłam i uśmiechnęłam się pod nosem, szkicując ich. Może mi się uda, bo gdy zawsze rysowałam osoby w ruchu, jakaś część ciała mi nie wychodziła. Zaczęłam się skupiać, nie interesując się niczym innym.
- Nie wiedziałem, że jestem taki przystojny, nawet na rysunkach - powiedział głos za mną, a ja już wiedziałam, że to Chris. Zamknęłam szybko zeszyt i wrzuciłam go razem z ołówkiem do plecaka. Popatrzyłam na chłopaka, który stał, trzymając swoją torbę i był ubrany już w normalne rzeczy. Jego włosy były wilgotne, więc musiał się wykąpać.
- Wysuszyłeś głowę? - zapytałam wstając, a on się tylko uśmiechnął.
- Włosy wyschną - złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę jego BMW.
Sprawdziła AniaMisiulajtis ^-^ ❤❤
CZYTASZ
Będziesz tylko moja ✔
Teen FictionJej 160 centymetrów i cięty język wyróżniał ją w tłumie, ale była tylko taka, gdy ktoś jej nadepnął na nogę. Inaczej była miła i spokojna. Taka była Rose. Chris był inny. Cieszył się popularnością w całej szkole, nie tylko przez to, że był kapitanem...