Nieidealna. Tylko tyle przychodzi mi na myśl, gdy patrzę na siebie w lustrze. Jestem ubrana w czarną sukienkę do połowy ud, wykonaną z koronki. Nie jest to moja rzecz, ale kobieta, która nie będzie mogła założyć jej później, pożyczyła mi to, co mam na sobie.
Każdy twierdzi, że jestem idealna, ale to nie prawda. Mam swoje wady i zalety. Mam wzloty i upadki.
Czasami przegrywam, ale robię wszystko, żeby ponownie stawać do walki i wygrać to, co przegrałam.Dotykam opuszkami palców srebrny łańcuszek, który znajduje się na mojej szyi. Mama dała mi go, gdy byłam jeszcze dzieckiem. Był za duży, ale teraz leży idealnie.
- Gotowa? - weszła do mojego pokoju mama, z widocznym brzuchem. Jeszcze dwa miesiące i będę trzymać w swoich rękach kolejnego brata.
- Chyba... Nie wiem - odparłam zmieszana. Pogładziłam brzuch i przygryzłam wargę.
- Kochanie - podeszła do mnie i przytrzymała mój podbródek - Wyglądasz cudownie.
- Ale popatrz na mnie...
- Jesteś idealna. W każdym calu. To ja powinnam mieć teraz jakieś obawy, czy coś - zaśmiała się - Ale ty... Bez przesady, Rose. Jesteś śliczną dziewczyną.
- Dziękuję - powiedziałam i przytuliłam się do niej bokiem.
- Leć na randkę, chłopak już czeka - uśmiechnęła się, a ja po założeniu moich ośmiocentymetrowych szpilek, zeszłam na dół. Zobaczyłam Chrisa, który rozmawiał ze swoim opiekunem. Uśmiechnęłam się i gdy on mnie zobaczył, też to zrobił. Miał na sobie czarną koszulę, a do tego ciemne jeansy.
- Cześć kochanie - pocałował mnie w czoło i dał mi różę, którą trzymał cały czas za plecami. Podałam ją Benowi z prośbą, żeby wstawił kwiat do wody i wyszliśmy z domu.
- Gdzie idziemy? - zapytałam, na co on się uśmiechnął i otworzył mi drzwi od swojego BMW. Wsunęłam się do środka, a zaraz zrobił to Chris, odpalając samochód.
- W pewne miejsce, na pewno ci się spodoba - położył dłoń na moim odsłoniętym udzie. Jechaliśmy w ciszy, ale nie takiej niezręcznej, przyjemnej. Z radia leciała jakaś nieznana mi piosenka, której melodię zapamiętałam.
Po pół godzinnej jeździe, dotarliśmy do jakiejś restauracji. Z zewnątrz nie wyglądała na drogą, ale w środku zaparło mi dech.
Były tutaj jasne ściany, które ozdobione były pięknymi obrazami.
Jeden, któremu się przyjrzałam, opisywał życie codzienne w biurowcu. Światła były tak ustawione, że dawały wystarczająco światła, ale nie raziły. Na stołach, stały flakony, a w nich piękne i różnorodne kwiaty, które niesamowicie pachniały. Dodatkowo, znalazły się tam białe obrusy, oraz świeczki.Chris podszedł do kelnera i po chwilowej rozmowie, zaprowadził nas do stołu. Było tutaj tak samo, jak na wejściu, tylko w tle leciała wolna muzyka. Dostaliśmy karty menu i zaczęłam szukać czegoś, czego nazwę znam.
- Zrobimy tak - powiedział chłopak - Zamykasz oczy i wybierasz na oślep - uśmiechnął się.
- Dobra, ty zaczynasz - Chris zamknął oczy i pokazał na danie numer 6, którego przeczytać nawet nie mogę.
- Teraz ty - poinstruował mnie.
Zamknęłam oczy i zaczęłam jeździć palcem po śliskim materiale. Wypadło na numer 32, i to wszystko zamówiliśmy.- Wiesz, że to francuska restauracja? - zapytał mnie.
- Nie - zaśmiałam się - Ale jak wylosowałam ślimaki, to trudno.
- Jadłaś kiedyś ślimaki?
- Nie, ale do odważnych świat należy.
- To też prawda - pokiwał głową - Z kim idziesz na bal? - zapytał, przez co zwróciłam uwagę, zamiast na kartę, to na niego.
- Nie wiem. Bal już za cztery dni, a ja nawet sukienki nie posiadam - wzruszyłam ramionami.
- Uczyniłabyś mi ten zaszczyt i poszłabyś ze mną? - do naszego stolika podszedł kelner z naszymi napojami. Ja wzięłam białe wino, a Chris sok pomarańczowy, ponieważ kierował.
- Jesteś tego pewny?
- Co do tego, tak - uśmiechnął się - Wiem, że jeszcze mi do końca nie uwierzyłaś, bo to widać, ale chcę ci to pokazać - złapał moją dłoń.
- Wiem, Chris - powiedziałam - Rozmawiałam nawet na ten temat z Cloe i ona powiedziała, że miałoby to sens - zrobiłam przerwę i upiłam łyk wina - Dziwne, że Amanda znalazła się się tym samym czasie, co ty robiłeś i to dwa razy.
- Dokładnie - przyszedł kelner i otrzymaliśmy swoje dania - Smacznego - uśmiechnął się, co odwzajemniłam.
- Nawzajem.
***
Po zjedzeniu, przeze mnie makaronu, a Chrisa pulpetów, wyszliśmy z restauracji.
- Mam dla ciebie coś jeszcze do pokazania - powiedział, gdy weszliśmy do samochodu. Popatrzyłam na niego, ale ten, nie zwracając nawet na mnie minimalnej uwagi, ruszył samochodem. Jechaliśmy dobre dwadzieścia minut i zatrzymaliśmy się pod jakimś wieżowcem.
Chłopak wziął mnie za rękę i poprowadził do środka, w którym czekał ochroniarz. Pokazał mu jakąś plakietkę i zaraz znajdowaliśmy się w windzie. Chris nacisnął ostatni guzik i jechaliśmy na górę, słuchając relaksującej muzyczki. Gdy się zatrzymała, przepuścił mnie pierwszą i zaraz przeprowadził do drzwi, do których miał klucz.
Zobaczyłam schody i już chciałam iść, ale blondyn mnie zatrzymał.
- Muszę ci zawiązać oczy - zaśmiał się. Pokiwałam głową i zaraz nic nie widziałam. Chris podniósł mnie w stylu panny młodej, przez co pisnęłam. Szliśmy dość długo, a następnie poczułam lekki chłód, przez co wtuliłam się bardziej w chłopaka.
Postawił mnie i rozwiązał chustę.Miałam przed sobą całe miasto. Było tutaj ślicznie. Przepięknie. Panorama Sydney wieczorem to najlepszy widok, jaki kiedykolwiek widziałam.
Chris, który cały czas stał za mną i obejmował w pasie, złożył pocałunek na mojej szyi.- Podoba się? - zapytał.
- I to nie wiesz jak bardzo - uśmiechnęłam się i odwróciłam, przez co nasze twarze się stykały. Przez chwilę, jego wzrok był utkwiony na moich oczach, a następnie zsunął się na moje usta, przez co przygryzłam wargę.
Nasze klatki piersiowe szybko się unosiły, a usta były oddzielone milimetrami. Pochylił się i musnął lekko moje usta, co przedłużyłam, łapiąc go za kark. Całowaliśmy się tak lekko, spokojnie. Po chwili pogłębił pocałunek, wślizgując się językiem do moich ust. Nasze języki, które były pochłonięte walką o dominację, szybko ustąpiły, ponieważ tak czy tak, Chris wygrał. Zaczął łaskotać koniuszkiem języka moje podniebienie. Oderwaliśmy się od siebie, ciężko dysząc. Uśmiechnęliśmy się do siebie i patrzyliśmy sobie prosto w oczy.- Kochaj się ze mną - powiedziałam i przygryzłam wargę.
Sprawdziła AniaMisiulajtis :)
CZYTASZ
Będziesz tylko moja ✔
Teen FictionJej 160 centymetrów i cięty język wyróżniał ją w tłumie, ale była tylko taka, gdy ktoś jej nadepnął na nogę. Inaczej była miła i spokojna. Taka była Rose. Chris był inny. Cieszył się popularnością w całej szkole, nie tylko przez to, że był kapitanem...