Poprawiła: AniaMisiulajtis
Ubrana w czarną sukienkę, do połowy ud, z małym dekoltem, który jest zakryty siateczką, zeszłam na dół. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze patrząc czy nie rozmazałam mojego makijażu i czy włosy są dalej splecione w ładnego kłosa. Ubrałam vansy i zawołałam brata, który bawił się w salonie. George ubrany był w luźne jeansy, biały t-shirt oraz czarną skórzaną kurtkę, której nie lubiła mama, ponieważ była od taty. Ale jej problem, nie moja wina, że o dzieciach się zapomina i dzwoni się mówiąc że musimy jakoś dojść. Daleko to nie jest, bo 4 przecznice, dlatego możemy się przejść. Po zamknięciu domu i śpiewając piosenkę z "Gumisiów" ruszyliśmy do Ben'a. Droga zajęła nam zaledwie 20 minut. Zadzwoniliśmy dzwonkiem i po chwili otworzył nam mężczyzna średniego wzrostu.
-Cześć Ben. - powiedziałam z uśmiechem, który on odwzajemnił.
-Witajcie dzieci. Wchodźcie, mama jest już w kuchni. - zobaczyłam przytulne, dobrze oświetlone wnętrze.
-Siadajcie. - powiedziała mama i tak zrobiliśmy.
-Mój siostrzeniec niedługo będzie. - poinformował nas Ben, na co pokiwałam głową.
-Rose, powiedz mi, jak tam w szkole ? - zaczęła mama, gdy nakładaliśmy sobie jedzenie. A więc, będzie udawać, że się mną interesuje ?
W tej chwili usłyszeliśmy trzask drzwi na co wszyscy skierowaliśmy wzrok w stronę holu. Ben wstał od stołu mówiąc "przepraszam" i poszedł zobaczyć, kto przyszedł. Po chwili wrócił uśmiechając się od ucha do ucha.-Chciałbym wam przedstawić Chrisa. - powiedział, a za nim stał ten blondyn z dołeczkami. Chris Rooney we własnej osobie. Byłam w szoku. Zaraz wszyscy spokojnie jedliśmy. Posyłałam mamie lekkie uśmiechy, które odwzajemniała. Po skończonej kolacji, George poszedł się bawić, więc zostaliśmy we czwórkę.
-Wiecie, musimy wam coś powiedzieć. - powiedziała mama, więc moje oczy z beznadziejnego obrazu przeszły na nią.
-Chcemy, żebyście nas zrozumieli. - uśmiechnęła się. - Jestem w ciąży.Popatrzyłam na nich z szokiem i niedowierzaniem wypisanym na twarzy. Co ? Kiedy ? Jak to ?
-Gratulacje wujku ! - usłyszałam i popatrzyłam na Chrisa, który przytulił najpierw Bena, a później moją mamę.
-Rose, nic nie powiesz ? - usłyszałam głos mamy.
-A co mam powiedzieć ? - wstałam. - Mam wam gratulować ? Gratulacje ! Na pewno będziesz wspaniałą matką ! Nawet George'a nie możesz zabrać ze szkoły, bo co ? Bo niby tak długo pracujesz ?! A czego ja się dowiaduję ?! Wolisz się pieprzyć, niż pomyśleć o swojej rodzinie ! Nie zdziwię się jak za kilka lat George przez przypadek powie do mnie "mamo" !
-Rose ! Jak możesz tak mówić o własnej matce ?! - krzyknął Ben.
-Ja jej nawet nie mogę nazwać matką ! Pamiętasz kiedy są moje urodziny ? - popatrzyłam na nią. Jej miną zawsze była taka sama. Brak uczuć, nic...
-Trzy tygodnie temu ! Dziękuję za urządzenie mi urodzin i złożenie życzeń ! George pamiętał, Cloe, a nawet tata ! Ale matka, nawet na noc do domu nie wróciła !
-Tego już za wiele młoda damo ! Opuść ten dom ! - Ben nie musiał dwa razy powtarzać.
Podeszłam jeszcze do George'a, który rzucił mi się na szyję wybuchając płaczem i wyszłam nie patrząc w stronę matki, ani jej partnera. Po wyjściu na pole, poczułam jak moja skóra dostaje tak zwanej "gęsiej skórki", ale to tylko dwadzieścia minut do przejścia, więc nic mi się nie stanie. George po chwili się uspokoił i zszedł z moich rąk. Mógłby zostać, było cieplej.
CZYTASZ
Będziesz tylko moja ✔
Novela JuvenilJej 160 centymetrów i cięty język wyróżniał ją w tłumie, ale była tylko taka, gdy ktoś jej nadepnął na nogę. Inaczej była miła i spokojna. Taka była Rose. Chris był inny. Cieszył się popularnością w całej szkole, nie tylko przez to, że był kapitanem...