Rozdział 1

13.3K 537 241
                                    



***Marinette***

wakacje, wakacje ... I po wakacjach ...

1 września, rozpoczęcie Roku, już 3 gimnazjum. Znowu jestem w klasie z tą jędzą, Chloe. Stalo się coś ... co sprawiło że miałam do Głęboko w poważaniu ... Chciałam tylko wrócić do domu....

***Adrien***

Pod szkołą, gdy wysiadłem z limuzyny, zauważyłem Marinette. Była tak jakby nie obecna... Gadała z Alyą, podszedłem i sie przywitałem

-Hej Dziewczyny! - Zawołałem z uśmiechem

-Hej Adrien - Odpowiedziała brązowooka odwzajemniając uśmiech

-Hej... Adrien ....- głośnym Szeptem odpowiedziała granatowłosa.

Miała Głos jakby chciała się popłakać. Odwróciła się do Mnie i spojrzała mi Głęboko W oczy. "ahh... Znowu Mnie nimi zahipnotyzowała". Przeleciało mi przez Myśl patrząc w jej piękne, czatujące, fiołkowe oczy...

***Marinette***

Patrzyłam się w jego Szmaragdowe Oczy, tak jak dziecko na słodycze... po chwili odwróciłam wzrok i uciekłam.Usiadłam na schodach z marną miną... Gdy się do Mnie zbliżał, uciekłam szybko do Domu, Nie chciałam nikogo widzieć ... Weszłam Do domu, było pusto ... weszłam Do Pokoju ignorując pytania Tikki i poszłam Spać.

--- Następnego Dnia ---

Wstałam. Ubrałam się do Szkoły, dość nie typowo jak dla Mnie ... Czarna bluza Z długimi rękawami by zakrywała moje rany na rękach (tak... cięłam się), poobdzierane Szorty I Wysoko postawiony Kucyk ... Gdy dotarłam do Szkoły, wszyscy się dziwnie patrzyli na Mnie ... Jakby widzieli... sama nie wiem kogo... ducha? zjawę? Po chwili podbiegła Alya

-Hej Ma ... Mari? Wyglądasz, inaczej -powiedziała z lekkim zachwytem- Znaczy nie to że źle... tylko... to do ciebie nie pasuje... Coś się stało?

-nic się Nie Stalo, Wszystko w porządku ....- wydusiłam przez łzy uciekając Do szatni ... Już Nie wytrzymałam ... skuliłam się w kącie tak, by Nikt Mnie Nie widział i zaczęłam cicho szlochać

***Adrien***

Wysiadłem Z limuzyny. Ruszyłem w stronę drzwi gdy Nagle zza Rogu wyskoczyła Alya. Byla strasznie Smutna...

-Musisz Mi pomóc- powiedziała smutnym tonem- Chodzi o Marinette ...

-no d-dobra ale w czym? Jak? - spytałem jąkając się ... chwila... JA SIĘ JĄKAM?! ehh... nie ważne...

-Strasznie się o nią Martwię .... Pogadasz z nią? Może tobie powie o co chodzi...

- A dlaczego by akurat mi powiedziała?

-wiesz... bo... podobasz się jej... albo podobałeś... - zatkało mnie...

-No dobra a gdzie ona jest?

-Jest w szatni... jeśli coś się stanie idź z nią do domu a ja wyśle wam notatki z lekcji....

Powiedziała i poszła w stronę sali... Ja poszedłem do szatni gdzie rzeczywiście w kącie była skulona Mari, podbiegłem do niej

-Marinette! Ej, nie płacz! Chodź, zabiorę Cię do domu - powiedziałem, Nic Nie odpowiedziała wiec uznałem to jako "Tak" wziąłem ją na ręce i poszedłem z nią do domu. Nie obchodziło mnie to że wszyscy się dziwnie patrzyli.. a Chloe to w ogóle... Dotarliśmy do domu i O dziwo nikogo w NIM NIE bylo ... W piekarni Tak Samo ... pustka ... Nadal trzymając ja wszedłem do jej Pokoju i posadziłem ją na łóżku. Gdy się uspokoiła, zapytałem:

-Marinette, Co się Stalo? Czemu płakałaś?

- Nic Sie Nie Stalo ... a płakałam bo się potknęłam jak zwykle, ale tym razem bardziej mnie bolało kolano niż zwykle... dziękuje Ze Mnie odprowadziłeś do domu ale nie nie trzeba bylo ... mozesz Już iść .. - odpowiedziała z uśmiechem ... Fałszywym

-Mari Widze Ze coś się Dzieje, Gdzie są twoi ro ...-nie dokończyłem bo mi przerwała

-Nie Mów o Nich! - Przerwała mi, napływały jej łzy do oczu, po chwili krzyknęła- idź już... zostanę sama ...

-Marinette Nie zostawie Cie!

- Wyjdź Adrien... proszę

-ehh ... dobra ...-niecgętnie wyszedłem i udałem się do domu bo nie miało to sensu bym wracał do szkoły.

***Marinette***

Poszedł... nareszcie ... Otworzyłam torebkę Z której wyleciała smutna Tikki

-Marinette! nie możesz opuszczać szkoły z powodu ich wypadku! obiecaj mi że to się już nie powtórzy! -powiedziała oburzona Kwami

-Obiecuję że to się nigdy nie powtórzy...Zastanawia Mnie Jedno ...- spojrzała pytającym wzrokiem -czemu on tak nagle się mną zainteresował?

-hihi.. docenił to co właśnie stracił- zaśmiała się cichutko mała biedroneczka

-właśnie... gdy stracił... ehh.... - wzięłam mój szkicownik i zaczęłam rysować...

***Adrien***

Wieczorem z moich rozmyślań wyrwał mnie Plagg... a akurat myślałem o Marinette...

-Daj Ser !! JESTEM głodny !!!!- krzyknął

- jest w szafce... nie krzycz już! - krzyknąłem, posłałem mu groźne spojrzenie...

- Coś ty taki nerwowy, co? -zapytał szukając camemberta-chodzi o tą twoją... jak jej tam... Montille?

-Marinette! I tak chodzi o nią ... spławiła Mnie... myślałem że jeszcze coś do mnie czuje...

- DO ciebie już nie czuje bo rozkochałeś ją w Czarnym Kocie... - spojrzałem na niego i wtem wpadł mi do głowy pomysł...

-Plagg! wysuwaj Pazury! -krzyknąłem. Po chwili miałem na sobie czarny, lateksowy strój bohatera.

Muszę przyznać że ja Jako Chat Noir i Mari, zbliżyliśmy się do Siebie, zacząłem coś do niej czuć... Nie wiedziałem tylko.. czy ona też coś do Mnie czuje... aż do naszego pocałunku... Gdy byłem Już Przy jej oknie do Pokoju, zapukałem, a ona od razu Jak Mnie zobaczyła, to otworzyła ..

-Witaj, My lady- powiedziałem, puszczając do Niej Oczko

-Cześć Kocie ...-powiedziała, i wskazała ręką bym wszedł... wykonałem jej polecenie

-Mari ... Stalo się coś?- powiedziałem troskliwym głosem

-tak ... - powiedziała przez łzy ... usiadłem obok Niej przytulając ją do Siebie

-Powiesz Mi? - Szepnąłem jej Do Ucha ... pokiwała twierdząco głowa ...

-to było w 2 Tydzień wakacji ....

--------------------------------------

Bede wrednym Polsatem ;)

Pierwszy rozdział ♥

mam nadzieje że się spodoba ;*

Gwiazdka? komentarz?

Ciąg dalszy po mojemu... MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz