2

5.2K 254 114
                                    

LISTOPAD

Impreza u Lacey okazała się, zgodnie z moimi oczekiwaniami, błędem. Obiecana garstka osób równie dobrze mogła być połową populacji Manhattanu; wśród barwnych gości znalazła się nawet blondynka przebrana za króliczka, która wcześniej zbierała w moim bloku cukierki. Nie potrafiłem się odnaleźć, przemóc do zapomnienia o przykrościach i wykorzystania okazji do zabawy oraz poznania kogoś nowego. Problem ewidentnie leżał głęboko w mojej głowie i byłem tego świadomy, jednocześnie nie czułem się na siłach, by zmuszać się do rzeczy, które wprawiłyby mnie w jeszcze gorszy nastrój. Sytuację ratował alkohol i rock & roll; być może nawiązałem jakieś znajomości, jednak nic już nie pamiętam.

Leżę teraz w łóżku i leczę kaca. Jak dobrze, że Halloween wypadło w piątek! Justin, mąż mojej siostry, dbał o to, by moja szklanka zawsze była pełna whiskey i nie omieszkał wznosić toastu za każdym razem, jak na mnie wpadał. Teraz boli mnie głowa i mam wrażenie, jakby robaki zjadały moje wnętrzności. Charms miauczy przeraźliwie, prosząc o jedzenie, jednak nie mam sił, by się podnieść.

Zerkam na zegarek, który wskazuje czwartą po południu. Jęczę. Mam mnóstwo pracy. Niesprawdzone testy czekają na stole tuż obok charakterystyk, które zadałem, i opracowania nowej lektury. Czuję się chory.

Nie mam na nic ochoty, jednak praca wzywa. Ociężale podnoszę się z łóżka, karmię kota i zajmuję się sprawdzaniem wypocin uczniów.



Trzynastego listopada Madison uśmiecha się do mnie. Dzień później decyduję, że do niej zagadam, jednak głos więźnie mi w gardle zanim w ogóle udaje mi się do niej zbliżyć. Osiemnastego listopada Madison prosi mnie o pomoc przy naprawie skanera, a dwudziestego wita się ze mną przyjaźnie i nawiązuje zabawną pogawędkę.

Dzisiaj, dwudziestego pierwszego, znowu to zrobiła. A ja czuję, że będę żałował, jeśli nie zrobię tego, co chcę.

Wręczam jej kserówki, o których podanie mnie poprosiła, a potem po prostu wyrzucam z siebie, najbardziej nonszalancko jak tylko jestem w stanie:

– Chciałabyś gdzieś kiedyś razem wyskoczyć?

Madison patrzy na mnie wzrokiem, którego nie potrafię odszyfrować. Czuję, jak szybko bije mi serce. Chcę dosłownie dyszeć, jakbym przed chwilą skończył bieg w maratonie. Żołądek mam ściśnięty w maleńki supeł, a przełykanie śliny sprawia mi ból. Tak bardzo zależy mi na tej randce, że mam wrażenie, jakbym za chwilę miał zemdleć.

Steele błyska uśmiechem, lustruje mnie wzrokiem, skupia się na markowym zegarku zaciśniętym wokół mojego nadgarstka i rzuca: – Jasne. 

Próbuję zachować spokój i nie dać upustu emocjom; inaczej Madison zniknęłaby pod moim ciężarem, chwilę po tym, jak skoczyłbym na nią i zaczął przytulać ze szczęścia.

– Podaj mi swój numer, to dogadamy szczegóły – puszczam jej perskie oko i zauważam, że delikatnie się rumieni. W moim umyśle dzieje się coś niesamowitego. Czuję adrenalinę, jakiej od dawna nie byłem w stanie doświadczyć. Mieszanka euforii zapiera mi dech w piersi. To nawet lepsze, niż gonienie przestępców w Need For Speed: Hot Pursuit*.

Madison chwyta moją dłoń w swoją i zapisuje mi na niej swój numer telefonu. Wyglądamy jak flirtujący nastolatkowie. Dosłownie drżę pod dotykiem jej aksamitnie gładkiej skóry.

– Czekam, nie zawiedź mnie – mówi, a w tonie jej głosu słyszę prośbę. Kiedy wychodzi z pokoju nauczycielskiego, rozlegają się brawa, wybuchają fajerwerki, gra donośna muzyka, a moi współpracownicy otwierają szampana. Żartuję, oczywiście, i zupełnie nie przeszkadza mi fakt, że tak naprawdę nikt nie zwrócił na nas uwagi – jestem umówiony z Madison Steele na randkę i obiecuję sobie, że niczego więcej nie spieprzę.

Silver Lining // Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz