15

1.9K 159 34
                                    


Budzę się rano nieco zdezorientowany i bardzo spragniony. Dochodzi południe. Dziś idę do pracy po pierwszej, na drugą zmianę, więc mam jeszcze trochę czasu na odpoczynek, z czego się bardzo cieszę.

            Noel nie ma w domu; spodziewam się, że pojechała do pracy. W weekendy ma jej znacznie więcej, niż w tygodniu.

            Robię sobie kawę i odgrzewam wczorajsze naleśniki. Na dłoniach znajduję resztki zaschniętego miodu po wczorajszej akcji.

Ach, co to była za noc! Po powrocie dosłownie nie mogłem zasnąć. Nigdy nie czułem czegoś tak intensywnego. Było ekstremalnie, zabawnie, tak, jak jeszcze nigdy. W pewnym sensie w końcu poczułem wolność. Kiedy więc nie potrafiłem zmrużyć oka, myślałem o wszystkim i niczym. Myślałem o tacie, który się do mnie nie odzywa, o tym, jaka Noel będzie zadowolona, gdy dowie się, co zrobiliśmy Chadowi oraz o tym, że spieprzyłem sobie życie. Wtedy mój humor zaczął się pogarszać, a potem zrobiło mi się całkowicie smutno, ponieważ przypomniałem sobie o Madison.

Nie wiem, dlaczego, jednak podczas jedzenia zaczynam myśleć o niej ponownie. Mój humor automatycznie staje się gorszy, mam dosłownie ochotę płakać, i to wszystko moja wina. Chęć zadzwonienia do Steele nasila się z każdą sekundą, jednak wiem, że nic by to nie dało, ponieważ zachowałem się w stosunku do niej jak dupek, a ona na pewno mi nie wybaczy.

            Kończę jeść i z kubkiem kawy wracam z powrotem na niepościeloną kanapę, przedtem myjąc porządnie ręce. W moim umyśle zapada mrok, a otoczki chmur nie istnieją. Nie potrafię nawet opisać swoich uczuć; po prostu mam wrażenie, jakbym był palony na stosie. Cierpienie z powodu Madison jest na tyle silne, że czuję nagle, że nie dam rady.

            Nie mam pojęcia, co się ze mną dzieje. Przecież byłem szczęśliwy. Pogodziłem się z losem nieszczęśnika. Myślałem, że nauczyłem się nie narzekać... A kiedy to wróciło, zrobiło to z podwojoną siłą.

            Leżę na kanapie niczym cień człowieka przez dobrych czterdzieści minut. Wspominanie dotyku Madison, jej ust na moich, jej zapachu, sprawiają mi niesamowity ból. Jeszcze chwila, można pomyśleć, a zacznę jeść lody z pudełka, użalać się nad sobą i płakać jak beksa.

            W końcu poddaję się i dzwonię do niej. Już i tak za długo wytrzymałem z duszeniem emocji w sobie.

            Madison odbiera – niemal słyszę, jak szybko bije mi serce i jak krew pulsuje w skroni.

            – Tak? – pyta. Przełykam ślinę.

            – Madison... – odzywam się. Chcę dać upust emocjom. – Tęsknię za tobą...

            Zaczynam zdawać sobie sprawę, jak żałosny jestem. Ta myśl mnie dobija.

            – Proszę, nie gniewaj się już na mnie... – niemal łkam. Świadomość, że dałem odejść takiej kobiecie, jaką jest Madison Steele, działa na mnie jak kubeł zimnej wody. To dziwne, że wszystko dotarło do mnie dopiero teraz.

            – Zayn – słyszę, jak wzdycha. Nabieram nadziei, którą szybko tracę. – Potraktowałeś mnie jak dziwkę. Jeśli znów chcesz mnie wykorzystać, to lepiej się rozłącz, bo...

            – Nie, Madison – zaprzeczam – to wcale nie było tak. Mam za sobą ciężki okres, który trwał dość długo. Straciłem pracę, życie nie miało dla mnie sensu, a potem jeszcze ty byłaś na mnie zła... Wszystkie złe rzeczy spadły na mnie niczym grom, wszystko naraz, a ja nie byłem w stanie tego udźwignąć. Brakowało mi pieniędzy, czułem się jak nieudacznik, było mi wstyd. Na pewno nie chciałabyś pokazywać się gdziekolwiek z kimś mojego pokroju...

Silver Lining // Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz