11

2.5K 154 31
                                    

Na jednym z dużych foteli siedzi dziewczynka – drobna osóbka z długimi włosami koloru popielatego blondu. Ma na sobie bluzkę z wizerunkiem księżniczek z bajki Kraina Lodu i różową spódniczkę. Na jej kolanach widzę trzy lalki Barbie, czwarta znajduje się w jej dłoniach. Śmiesznie wygląda w tym wielkim, nowoczesnym pomieszczeniu, w którym nie ma ani śladu dziecięcego wpływu, na przykład obrazków na ścianach czy pluszowych zwierzątek z ręcznie zrobionymi ubrankami.

            – Noel! – piszczy dziewczynka jak tylko nas zauważa i szybko zeskakuje z fotela, przez co jej lalki lądują na dywanie z motywem zebry. Zawiesza się na szyi Noel i mocno ściska, a ja uśmiecham się, bo to jedna z najsłodszych rzeczy na świecie.

            – Chciałabym ci kogoś przedstawić – mówi Noel z podekscytowaniem i podchodzi do mnie z siostrą na rękach. – To jest Zayn. Zayn, to jest Nina.

            – Cześć – witam się z nią i uśmiecham szerzej. Nina wyciąga swoją małą dłoń w moją stronę, więc ją chwytam i lekko ściskam. Jej maleńka rączka niemal ginie w mojej.

            – Masz bardzo fajne włosy – odzywa się Nina i sięga, by ich dotknąć. Dziękuję jej i znów się uśmiecham, przez co marszczę nos, bo ona jest taka urocza, że nie mogę zareagować inaczej. – Jak mój Ken. A Noel jest Barbie.

            – Naturalnie – przytakuję. Noel odkłada Ninę na fotel i podaje jej lalki z podłogi. W tym samym czasie do salonu wchodzi Marilyn, trzymając tacę z porcelanowym serwisem. Z ozdobnego dzbaneczka wydobywa się delikatna para. Zaraz potem podaje nam crème brûlée w kryształowych pucharkach.

            Siadam na niezwykle wygodnej sofie obok Noel, ponieważ w jej towarzystwie czuję się zdecydowanie najpewniej. Z głośników dobiega jakaś jazzowa melodia, a ja obserwuję plakaty filmowe oprawione w grube ramy. Wgapiam się jeszcze przez parę sekund w zdjęcie Victora i Jamesa Camerona, na którym wyglądają, jakby gawędzili przyjaźnie, popijając whisky i paląc cygara. Zaraz potem oglądam wiele statuetek, ułożonych równo obok siebie na półce tuż pod wielkim telewizorem. Nie znajduję Oscara, poznaję jednak Złoty Glob i na parę sekund wstrzymuję oddech. Tego się nie spodziewałem!

Po deserze gawędzimy o pogodzie, o tym, czy podoba mi się w Kalifornii, o powodzie mojego przyjazdu (który Noel sprawnie omija) oraz o naszej podróży. Victor opowiada mi następnie o swoim najnowszym projekcie i o gwiazdach, które chciałby zaangażować. Pyta mnie, czy widziałem Wilka z Wall Street, a kiedy mówię, że owszem, widziałem, i bardzo mi się podobał, Victor uśmiecha się i mówi, że Martin Scorsese, reżyser, często pytał go o wskazówki odnośnie swojego filmu. Jestem wniebowzięty.

Hollywoodzkich anegdot jest całe mnóstwo, a ja jako wielki miłośnik filmów chłonę je niczym gąbka. Noel i jej mama śmieją się z nas, bo długo już rozmawiamy o tym samym. Jakiś czas później Victor zabiera mnie na przejażdżkę McLarenem P1 po Pacific Coast Highway. Jest to długa, prosta droga, a otaczają ją jedynie wzgórza z piaskiem i wysuszonymi roślinami. Widać stąd puste plaże i ocean, a kiedy jedziemy trochę dalej, na wzgórzach wyrastają niesamowite wille skąpane w złocistym słońcu.

            – Tu mieszka Coppola, a trochę dalej DiCaprio – mówi mi Victor, a ja z zafascynowaniem oglądam to, co on widzi na co dzień. Towarzyszący moim obserwacjom ryk silnika sprawia, że wszystko wygląda jeszcze ładniej.

– To V8? – pytam jakiś czas później.

– Dokładnie tak – rozpromienia się Victor. – 727 koni mechanicznych, mniej niż trzy sekundy do setki – dodaje z dumą, a ja wpadam w depresję; to z pewnością pierwszy i ostatni raz, kiedy mam okazję siedzieć w takim wspaniałym aucie.

Silver Lining // Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz