Podczas pobytu w areszcie dopadają mnie wyrzuty sumienia.
Musimy zostać tu z Noel przez dwanaście godzin. Siedzimy za kratkami jak prawdziwi przestępcy w towarzystwie kilku podejrzanych osób, a ja zaczynam się obwiniać, bo gdybym nie wpadł na pomysł wchodzenia nielegalnie do parku, bylibyśmy teraz w domu i nie zrobiłbym czegoś, czego aktualnie bardzo żałuję.
Pocałowałem Noel.
W głowie mam teraz mętlik, a ochota na zabarykadowanie się samotnie w mieszkaniu i nie opuszczanie go przez kilka lat przewyższa nawet chęć na zjedzenie czegoś dobrego lub zapadnięcie w sen.
Wiem, że musimy porozmawiać o tym zdarzeniu. Powinienem przeprosić swoją przyjaciółkę za moje zachowanie. Myślę, że to wszystko przez szampana, który uderzył mi do głowy.
Odwlekam jednak tę ważną rozmowę z kilku powodów. Po pierwsze, znajdujemy się w jakimś obskurnym areszcie, gdzie śmierdzi środkami do dezynfekcji i jest bardzo zimno. Po drugie, nie jesteśmy sami z Noel i mamy kilku kompanów, nie ważne, czy pijanych czy nie. Po trzecie, nie czuję się na siłach, by rozmawiać o czymkolwiek.
Staram się zasnąć, jednak nie ma nawet miejsca, aby się położyć. Znajdują się tu jedynie drewniane ławki. Ściany są zimne i betonowe, tak jak podłoga. Do tego bardzo chce mi się siku, ale jestem zbyt sparaliżowany, by powiadamiać o tym strażnika, stojącego metr od krat i pilnującego nas jak największych zbrodniarzy.
– Jak się czujesz? – szepczę do Noel o trzeciej w nocy, co wiem dzięki zegarkowi na ścianie nad drzwiami wejściowymi do aresztu.
– Chce mi się śmiać – odpowiada szczerze. Wpatruję się w nią badawczo. – No serio! To takie śmieszne, że trafiliśmy do aresztu. Nie spodziewałam się, że kiedyś mnie to spotka. Ale jest fajnie.
– Jesteś chora – kręcę głową.
– Wcale nie – zaprzecza. – Po prostu wciąż uważam, że życie jest po to, by spróbować wszystkiego. Naprawdę dobrze się bawiłam w parku, i nie jestem na ciebie zła za to, że nas tu wpakowałeś.
– Za to ja jestem zły – mamroczę i rozwiązuję sznurówki, by za chwilę z powrotem je zawiązać.
– Nie masz takiej potrzeby. Lepiej się ciesz, że nie wsadzili nas na dłużej.
– Tak czy inaczej, ten wybryk trafi do naszego życiorysu.
– I co z tego? Każdy kiedyś popełniał coś takiego. Mój tata jako nastolatek włamał się do oceanarium.
– No właśnie: jako nastolatek – syczę rozpaczliwie. – A ja mam dwadzieścia siedem lat, Noel. Oczekuje się ode mnie takiego zachowania, jakie przystało na dorosłego mężczyznę.
– A co rozumiesz pod pojęciem „dorosły mężczyzna"? Kto to jest dla ciebie? Facet z silnymi ramionami i długim zarostem, śmierdzący potem, codziennie wieczorem leżący na kanapie i popijający piwo, i rzucający przekleństwami maniak piłki nożnej? Gadasz głupoty. Oczekuje się od ciebie, żebyś był sobą – poprawia mnie Noel.
– Czasem normy społeczne zabraniają mi być sobą – mruczę pod nosem.
– A co, jesteś jakimś zabójcą? – odpowiada z sarkazmem.
– Nie – uśmiecham się wbrew woli. – Przecież mnie znasz.
– Masz rację, znam.
CZYTASZ
Silver Lining // Zayn Malik
FanfictionZayn Malik ma kilka problemów: zakochał się w koleżance, u której nie ma żadnych szans, jego życie jest śmiertelnie nudne i jest absolutnym pesymistą. Pewnego dnia do jego drzwi zapuka pozytywnie myśląca blondynka przebrana za króliczka, która wciąg...