♥26♥

3.5K 200 22
                                    



KILKA GODZIN WCZEŚNIEJ

♥Kassie♥

- Kassie! Choć zobaczyć swój tort! - krzyknął Dylan.

- Już idę!

Waśnie siedziałam sobie na łóżku w moim pokoju - teraz to moim i Dylan'a - i czytałam jakieś opowiadanie na wattpadzie. Najdziwniejsze było to, że była w nim dziewczyna o moim imieniu.

Wyłączyłam aplikacje, zablokowałam telefon i jak poparzona wyskoczyłam z łóżka, ale byłam tak nieuważna, że gdy skoczyłam nie zauważyłam poduszki leżącej na ziemi i się o nią poślizgnęłam i wylądowałam na twarzy.

Serce biło mi niemiłosiernie szybko, a z gardła wydobył się przeraźliwy pisk. Podniosłam się na trzęsących się rękach i otworzyłam oczy.

Krew.

Krew na podłodze, krew na moim żółtym swetrze, krew na moich rękach.

Krew przędzie.

Zakręciło mi się w głowię, ale udało mi się wydusić krzyk.

- Dan!! Pomocy! Krew! Nos! - Wrzeszczałam biorąc przy każdym tym słowie wdech.

Drzwi otworzyły się gwałtownie.

Nie podnosiłam głowy, bo i tak wiedziałam kto to.

- Boże coś ty se zrobiła? - pyta.

- Nie ważne, a teraz przynieś lód i czysty ręcznik.

Podał mi to.

- Miałeś to przy sobie?

- Nie,przecież słyszałem jak krzyczysz. Krew, nos. Można się skapnąć o co ci chodziło.

- Mniejsza, przydaj się na coś i przyłóż mi lód do szyi.

Przyłożył i już po paru minutach krwotok ustąpił, a mój piękny różowy ręcznik był cały we krwi.

- Pokaż nos.

Podniosłam głowę w jego stronę. On chwycił mój podbródek. Uśmiechnął się.

-Czyli, że jest dobrze?

- Tak, masz szczęście, to tylko lekkie stłuczenie - cmoknął mnie w czubek nosa.

Bolało.

- Auł!Co to miało znaczyć! - zbeształam go.

- Przepraszam myślałem, że ból już minął - jego mina przypominała mi takiego kotka (kota w butach) ze Shrek'a.

- Przepraszam myślałem, że ból już minął - jego mina przypominała mi takiego kotka (kota w butach) ze Shrek'a

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przewróciłam oczami. Poklepałam go po plecach i wstałam.

- No to co, choć pokażesz mi te twoje arcydzieło.

***

W TYM SAMYM CZASIE

♥Shawn♥

Stoję w umówionym miejscu już jakąś godzinę, a Julii nadal nie ma.
Rozumiem to, że dziewczyny muszą zrobić się na bóstwo...ale no bez przesady.

- Już jestem! - wykrzyczał ktoś za mną.

Obróciłem się.

Julia.

- O raczyłaś się wreszcie pojawić - wyszczerzyłem się ukazując równe białe zęby.

Zarumieniła się.

Przyjrzałem się jej ubraniu.

Miała na sobie zieloną przewiewną sukienkę i do tego sandałki.

Prosto, ale też słodko i pociągająco.

Włosy które wyglądały jak u pudla i choć brzmi to obraźliwie, ale tak nie jest. Mniejsza.

Jej włosy były spięte w luźnego koka, przez to parę kosmyków wyleciało na na zewnątrz. Miała lekki makijaż złożony z tuszu do rzęs i błyszczyka.

Wyglądała cudownie!

- No to może lody i spacer? - zaproponowałem.

- Jasne - uśmiechnęła się lekko.

Wysunąłem ramię by mogła mnie za nie złapać.

Zrobiła to.

***

Przeszliśmy chyba cały park, rozmawiając i pożerając lody.

Czułem się przy niej tak swobodnie.

Ręką wskazałem na ławkę przed nami. Dziewczyna pojęła aluzje i usiadła na niej, tak zrobiłem i ja.

- Shawn, to była fantastyczna randka - powiedziała chwytając mnie nieśmiało za rękę.

Ścisnąłem jej drobną dłoń i pocałowałem jej wierzch.

- Zgadzam się.

- Ale muszę ci coś powiedzieć....

Zdziwiony popatrzałem na nią, o co jej chodzi?

- Ja, j-ja wyjeżdżam. Mój brat zostanie przeniesiony do innego szpitala, gzie zapewnią mu lepszą opiekę i leczenia.

Posmutniałem, a zapowiadało się tak pięknie.

Już miałem jej odpowiedzieć, gdy nagle, zawiał wielki wiatr. Strasznie silny.

Popatrzałem na Julię i już wiedzieliśmy. Musimy iść na plaże stamtąd dochodził wiatr.

Biegliśmy ile sił w nogach i gdy już staliśmy razem obok siebie trzymając za ręce, zobaczyliśmy to...

( tak na serio to była znacznie mniejsza ta fala, dużo ludzi przeżyło więc była to mała fala, ale grunt to dobre zdj Xd)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

( tak na serio to była znacznie mniejsza ta fala, dużo ludzi przeżyło więc była to mała fala, ale grunt to dobre zdj Xd)

Tsunami! Potężna fala która zmierzała w naszym kierunku.

Dzwonię do Nash'a. Odbiera prawie odrazu.

- Nash gdzie jesteś!?
- U Kassie i Dylan'a.
- Spierdzielajcie szybko! Tsunami nadchodzi będzie u was za jakieś 10 minut!!!
- Chłopie, a co z tobą! Gdzie jesteś!?
- Ja już nie mam czasu - po moich policzkach spłynęły łzy czułem jak Julia się do mnie tuli i głośno płacze.
- Żegnaj Nash powiedz wszystkim, że was kocham!

Fala uderzyła we mnie i Julię.

To koniec....

Princess's Brother cz.2🔚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz