Rozdział Siódmy

52 7 0
                                    

Czarna wrona minęła wysoki dąb, szybując ku ziemi. Zaskoczeni ludzie obserwowali, jak zatrzymuje się tuż przed witryną sklepową kwiaciarni i opiera całym ciężarem ciała o szybę. Wyglądała jakby przyglądała się różom wystawionym na dekorację. Po chwili właściciel sklepu wyszedł na zewnątrz z miotłą.

- Wynocha! - Zamachnął się w stronę ptaka, ale stworzenie było szybsze. Wzbiło się w powietrze i usiadło na pniu dębu. Mężczyzna wrócił do sklepu zirytowany, a ptak przyglądał mu się w skupieniu.

Po krótkiej chwili wrona zeskoczyła z drzewa, ale nie wylądowała na ziemi. Z cienia dębu wyłonił się czarnowłosy chłopak, który skierował swe kroki do kwiaciarni.

Gdy tylko pchnął ciężkie drzwi, zabrzęczał wiszący u góry dzwonek. Pomieszczenie było bardzo małe. Większość powierzchni zajmowały kwiaty, między innymi tulipany, słoneczniki, goździki czy irysy, roztaczając w sklepie subtelny, kwiatowy zapach. Właściciel wyszedł z zaplecza, aby powitać klienta, który z gracją przemieszczał się między roślinami.

- Pan uważa, za panem są niezapominajki. - Odezwał się.

Chłopak podszedł do lady. Właściciel przyjrzał mu się uważnie. Miał około dwudziestu lat, może nawet mniej. Łagodne rysy twarzy, ale mocno zarysowaną szczękę. Czarna skórzana kurtka i proste spodnie tego samego koloru wyglądały na całkiem nowe, a okulary przeciwsłoneczne przesłaniały jego oczy.

- Dzień dobry. - Powiedział łagodnym głosem, jednak jego brzmienie przyprawiło sprzedawcę o ciarki. - Widziałem na wystawie piękne, czerwone róże. Czy mógłbym prosić bukiet?

Właściciel zastanowił się chwilę.

- Ile róż pan chce w tym bukiecie?

- Jak najwięcej.

- Dla kogo to? Dla mamy, dziewczyny, koleżanki? - Zapytał. - Dodać kilka innych kwiatów? Pasowałyby może...

Klient mu przerwał.

- Och, nie. Czerwone róże są najromantyczniejsze, czyż nie?

Sprzedawca łypnął na niego okiem.

- Jasne. Jak dla dziewczyny to jak najbardziej. - Udał się na zaplecze, a po chwili wrócił z tuzinem róż. Wyjął spod lady różowy papier z napisem "I love you", po czym owinął nim kwiaty, umacniając czerwoną wstążką.

- Proszę.

Czarnowłosy uśmiechnął się, po czym szybkim ruchem zdjął okulary. Sprzedawca spojrzał w jego ciemne oczy, nie mogąc odwrócić wzroku.

- Dziękuję bardzo.

_____________

Elena wyciągnęła ze swojej szafki podręcznik do podstawy ekonomii, zaś w międzyczasie sięgnęła po telefon, w efekcie upuszczając książkę na ziemię. Gdy schyliła się, aby ją podnieść, ktoś ją ubiegł.

- Tyler? - Zapytała nieprzyjaźnie.

Tyler Smallwood był dobrym przyjacielem Caroline Forbes - byłej koleżanki Eleny. Oprócz wrednego charakteru i odpychającego psiego zapachu, miał jeszcze jedną cechę, która radziła Elenie trzymać się od niego z daleka - był wilkołakiem.

- A gdzie dziękuję, Eleno? - Zapytał, udając że przygląda się jej podręcznikowi.

- Podziękowałabym, gdybyś oddał mi moją własność. - Wyciągnęła ręce po książkę.

Tyler wyszczerzył zęby w uśmiechu.

- Masz teraz ekonomię?

- Nie, Tyler, tak sobie wyciągam podręczniki dla zabawy.

Pamiętniki Wampirów - WspomnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz