Rozdział Ósmy

47 5 0
                                    

   Elena wychyliła głowę przez okno. Wytężyła wzrok i spróbowała dojrzeć coś w mroku. 

 - Damon? - Zapytała, tym razem szeptem, wiedząc że wampir i tak ją usłyszy.

  Balansowała między pokojem, a drzewem rosnącym przed oknem. W ostatniej chwili złapała dłońmi parapet i zaparła się nogami, aby nie stracić równowagi

- Lecz cicho! Cóż za blask strzelił tam z okna! Ono jest wschodem, a Elena jest słońcem! Wzejdź cudne słońce, zgładź zazdrosną lunę, która aż zbladła z gniewu, że ty jesteś od niej piękniejszą, ukarz ją zaćmieniem, jej zazdrość, zetrzyj ją do reszty!* - Usłyszała w odpowiedzi. 

 Poczuła ogromną ulgę. 

 - Damon, nie baw się w Romeo. Jeśli czegoś chcesz, wejdź do środka. - Starała się, mimo zmęczenia, aby jej głos zabrzmiał łagodnie.

Przez kolejnych kilka minut stała w oknie i usiłowała rozpoznać w ciemnych kształtach ludzką sylwetkę. W końcu odwróciła się, chcąc usiąść na łóżku, ale było zajęte. 

Damon na wpół leżał, oparty głową o poduszki, zaś jego sylwetka zlewała się z czarnym kocem pod którym sypiała dziewczyna. Trzymał w dłoni bukiet róż, które od razu zwróciły jej uwagę.

 - Dobry wieczór.

  - Raczej; dobranoc. - Nie mogła się powstrzymać Elena. 

 Jej oczy zdążyły już przywyknąć do ciemności, dlatego mogła przyjrzeć się gościowi. Damon ubrany był w czarny garnitur i skórzane czółenka. Jego muszka miała ciemnoczerwony kolor, taki sam jak ofiarowywane róże.

 - Słyszałem - zaczął, a Elena wsłuchała się w jego niski, spokojny głos, brzmiący jak kocie mruczenie. - Że mój braciszek od jakiegoś czasu nie opiekuje się tobą należycie.

 - Damonie... 

 Wampir uniósł palec, skutecznie ją uciszając.

 - W dodatku zachowałaś się bardzo lekkomyślnie. Pozwolić wejść komuś do swojego pokoju w środku nocy. Wampir, nie wampir, ktoś mógł nastawać na twoją cnotę.

 Dziewczyna prychnęła i przewróciła oczami.

  - Oczywiście, jeśli jeszcze jej nie straciłaś. - Dodał.

 - Słuchaj. - Zirytował ją jego wywód. - Mimo wszystko cieszę się, że tu przyszedłeś. Sama w najbliższym czasie zamierzałam się z tobą skontaktować, ale nie wiedziałam jak to zrobić. 

 - Miło słyszeć, że wciąż o mnie myślisz, Eleno. 

 Nie pozwoliła sobie przerwać.

 - Niestety, to nic nie zmienia. - Zaznaczyła, po czym kontynuowała. - Myślę, że przyda mi się twój dar jasnego myślenia w każdej sytuacji. 

 Damon uniósł ciemne brwi, ale nic nie powiedział.

  - Chciałbyś nam pomóc? - Dziewczyna straciła pewność siebie i usiadła na skraju łóżka. 

  - W czym? - Spytał z przelotnym zainteresowaniem.

 Elena odetchnęła głęboko i opowiedziała Damonowi o wszystkim od początku. O przedłużającej się nieobecności Stefano w szkole, o tym jak niezauważalnie się od siebie oddalili, w końcu przeszła do wizji, ksiąg które zabrali z biblioteki babci Bonnie, nawet wspomniała o zachowaniu Matta i nie pominęła żadnego ze swoich podejrzeń czy domysłów, bez względu na to jak nieprawdopodobnie brzmiały. 

  - Co o tym myślisz? Stefano sądzi, że to nie robota wampira. - Zapytała, gdy skończyła opowieść. 

  - Ani kitsune – dodała szybko.

Pamiętniki Wampirów - WspomnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz