- ...Po tym wszystkim poszliśmy do domu. - Zakończyła Meredith grobowym głosem.
Siedzieli w niewielkim, przytulnym saloniku u Bonnie. Na czerwonej kanapie, skrytej pod obrzydliwie pomarańczową narzutą, siedział Matt i oparta o niego właścicielka domu, wpatrując się w Meredith szeroko otwartymi oczami. Z kolei czarnowłosa, jak zwykle opanowana, czekała na wrażenia słuchaczy wywołane jej opowieścią.
Bonnie rozgniotła trzymane w dłoni ciastko i odezwała się piskliwym głosem.
- To wszystko?
Meredith skinęła głową i przeniosła spojrzenie na Matta, który wydawał się mniej zaskoczony, raczej zamyślony.
- To dziwne. Coś mi tu śmierdzi. Ostatnio Caroline jest podejrzanie miła.
- Matt, użyłeś w jednym zdaniu ''Caroline'' i ''miła'', dobrze się czujesz? - Bonnie uniosła dłoń, aby żartobliwie sprawdzić mu temperaturę.
- Rozmawiałam z Josephem po treningu. Mówił, że jej nie namawiał. Sama chciała przyjść. - Zaznaczyła Meredith.
- Szykuje się jakiś złośliwy dowcip, nie wiem czego się spodziewać. - Powiedział Matt.
- Nawet gdy Caroline udaje, robi to jakoś... - Zawahała się. - ...Po prostu nie jest dobrą aktorką. A wczoraj wydawała się poważna. Nie wiem, co o tym myśleć. Nie mogę jej wywalić, cudem będzie jeśli Jucas w ogóle pozwoli nam kontynuować w trzy osoby. O dwóch nie ma nawet mowy.
Matt i Bonnie wymienili się spojrzeniami.
- Będę ją obserwować. - Dodała Meredith. - Nie pozwolę jej niczego knuć.
Matt westchnął krótko.
- Mamy dość kłopotów na głowie z samym Stefano. - Powiedział, a Bonnie pacnęła go w głowę. - Hej!
- Nie powinieneś tak mówić. Mamy problem z ''wizjami'', nie ze Stefano. - Wysyczała.
- Wiecie, co mam na myśli. - Żachnął się Matt.
- Bonnie ma rację. - Odezwała się Meredith. - To nie brzmiało w porządku.
- Dobra, dobra. - Zgodził się chłopak. - Mamy już problem z ''wizjami'', ''snami'', ''widzeniami'' Stefano. Nie potrzeba nam Caroline i Tylera na głowie.
- Lepiej, żeby nie węszyli. - Meredith sięgnęła po jedną z bułeczek, które przyszykowała mama Bonnie.
Rudowłosa wzięła kolejne ciastko, po czym ponownie włączyła się do rozmowy.
- Myślę, że powinniśmy ostrzec Elenę i Stefano.
- Oni to dopiero mają dość zmartwień. - Skomentowała Meredith.
Matt ją poparł.
- W takim razie nie wiem. - Bonnie wzruszyła ramionami. - Będę się teraz stresować. Nie chcę, żeby zniszczyli resztę naszego życia towarzyskiego.
- Na razie nie ma się czym martwić. - Uznała brunetka.
Matt szturchnął delikatnie Bonnie.
- Sprawdzałaś książki, które wybraliśmy?
Dziewczyna pokręciła głową.
- Nic w nich nie ma. Jedna jest nawet konkretna, ale na temat ziół.
- Rozmawialiście ostatnio ze Stefano na temat tych ''wspomnień''? - Zmieniła temat Meredith.
Oboje zaprzeczyli.
- Hm - Brunetka podparła podbródek dłonią. - Mnie też nic o tym nie mówił. Może Elena wie więcej.
- Stefano rzadko mówi niepytany. - Zauważył Matt. - To nic dziwnego.
CZYTASZ
Pamiętniki Wampirów - Wspomnienia
FanfictionStefano od jakiegoś czasu dręczony jest snami na jawie. Z pozoru niegroźne wizje mogą zniszczyć spokój panujący w Fells Church. Pozostaje także nierozwiązana sprawa Damona, Stefano i Eleny. Wkrótce cała trójka będzie musiała zmierzyć się z nowym zag...