Rozdział Dwunasty

38 5 0
                                    

Meredith przez dłuższą chwilę wpatrywała się w wiszący na drzwiach korytarza plakat. Zwykły biały papier z czarnymi napisami, informującymi o piątkowych zajęciach sztuk walki. Cóż, obecnie niewiele można było z niego wyczytać.

Ktoś wyjątkowo zabawny przykleił w miejsce napisów różnokolorowe serpentyny, zaś wolne miejsca obkleił gumą do żucia. Ciekawe było to, że wszystkie inne afisze pozostały nietknięte. Wciąż wisiały na swoich miejscach, zapraszając do klubu szachistów, ogrodników czy na zajęcia chelleaderek. Niektóre z nich Meredith pamiętała jeszcze z czasów, gdy zaczynała liceum, a już wtedy mieściły się tu od paru lat.

Dziewczyna przez chwilę zastanawiała się, co powinna z tym zrobić. Po namyśle odwróciła się na pięcie i odeszła korytarzem. Ktokolwiek zniszczył plakat, sam będzie musiał sprzątać.

Gdy była już na rogu, usłyszała jak ktoś woła jej imię. Odwróciła się przez ramię i zobaczyła Matta.

- Matt, nie masz teraz przypadkiem biologii? - Zapytała.

- Zniknęła! - Powiedział nagle, jakby nie słyszał jej pytania. Wyglądał odrobinę blado, ale starał się uspokoić.

Meredith poczuła lekki niepokój.

- Zniknęła? Kto?

- Moja książka! - Odrzekł trochę zbyt głośno. - Książka o wampirach z biblioteki babci Bonnie!

- Ciszej, Matt. - Brunetka nie sądziła, że krzyczenie na pół korytarza o książce o wampirach jest dobrym pomysłem. - Jak to; zniknęła?

Chłopak wziął dwa szybkie wdechy.

- Wziąłem ją dziś do szkoły, żeby nareszcie oddać Bonnie. Zostawiłem torbę na krześle i na chwilę wyszedłem z sali, wiesz że mam szafkę obok klasy chemicznej. Gdy wróciłem, moja torba była jakby szerzej otwarta, no a po książce ani śladu.

- Jesteś pewien, że brałeś ją do szkoły? - Zapytała spokojnie Meredith.

Blondyn się skrzywił i skrzyżował ręce na piersi.

- Uważasz mnie za idiotę? Dokładnie przed wyjściem, gdy pakowałem podręczniki, widziałem, że ona ciągle tam jest. Wracam - brak.

- Może to głupi żart? - Zaproponowała dziewczyna. - Po prostu ktoś uznał, że szalenie zabawnie będzie schować czyjeś książki. Czysto podstawówkowe żarciki. Jednak my, ludzie, mamy w sobie coś z małp.

- Nie, gdy tak żartują, od razu zaczynają się śmiać, pytać czy pożyczysz im ten skradziony podręcznik, robić aluzje. Kiedy wychodziłem, Rogher i ekipa mówili o meczu Red Socks, a po powrocie wciąż się kłócili, ile to Redsi zdobyli punktów. - Oznajmił niecierpliwie Matt.

Meredith kiwnęła głową, aby pokazać mu, że nie podaje dłużej w wątpliwość powagi sytuacji.

- Kto mógłby grzebać w twojej torbie, przyjmując że to nie żart, a następnie z wszystkich rzeczy wziąć akurat książkę o wampirach?

- Oboje wiemy kto, Meredith.

W milczeniu mierzyli się spojrzeniami. W końcu dziewczyna się odezwała.

- Ta sama osoba, która lubi kraść pamiętniki.

- Yhym. - Mruknął chłopak, kiwając głową.

- Ale co Caroline miałaby zyskać, zabierając właśnie tę książkę? Przecież ona nie ma pojęcia.

- W pamiętniku Eleny też na pozór nie było nic podejrzanego, ale to nie powstrzymało Caroline przed nadinterpretacją. - Zauważył Matt.

- Racja. Ale tym razem to co innego. Nie piszesz własnych przemyśleń, tylko czytasz książkę. Jeśli chciałaby cię z tym oskarżyć, równie dobrze mogłabym zdjąć z jej półki Zmierzch i powiedzieć, że to przecież również książka o wampirach. Co gorsza, przedstawia je w dobrym świetle.

Pamiętniki Wampirów - WspomnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz