# 46 (część III)

6.4K 536 122
                                    

- Wstawaj, już jesteśmy na miejscu - usłyszałam głos przy uchu.

Ja jednak nie zważając, gdzie zasnęłam, jeszcze silniej zacisnęłam powieki i przytuliłam się do miękkiego obiektu, który, moim pierwszym skojarzeniem, wydawała się poduszka. Ale zaraz, skoro mieszkam sama, to kto do mnie mówi? Powoli zaczęłam przypominać sobie pewne fakty. Dzisiejszy mecz siatkarzy, wczesne wstawanie, mróz na dworze, Yamaguchi obok Akiki, Tsukki siedzący obok mnie, rozmowa i muzyka ze słuchawek. Tyle pamiętam. Chwileczkę, w takim razie musiałam zasnąć. Momentalnie otworzyłam oczy. Od razu odsunęłam się od okularnika.

- Przepraszam, nie chciałam zasnąć - powiedziałam speszona.

- Nie masz za co przepraszać. Ostatnio często mnie przytulasz, ale mi to nie przeszkadza. Nie będę ci robił wyrzutów, bo to całkiem miłe z twojej strony - Kei uśmiechną się, po czym wstał, założył torbę na ramię i wyszedł z autobusu.

Dopiero wtedy zauważyłam, że już prawie nikogo nie ma w środku, więc szybko się ogarnęłam, założyłam plecak i również wyszłam na zewnątrz. Pierwsze co zobaczyłam to ogromna hala sportowa. Jest pewnie z cztery razy większa od naszej, albo i więcej. Wokół było dużo drzew, co świadczyło, że nie jesteśmy w centrum Tokio, tylko na obrzeżach. Słońce było już wysoko, więc zrobiło się całkiem ciepło, albo po prostu to mi jest gorąco. Podeszłam do grupy z naszej szkoły. Było tu oczywiście wiele osób z różnych szkół. Chodzili roześmiani, wypoczęci, a ja pewnie po tej drzemce wyglądam jak siedem nieszczęść. Przygładziłam włosy ręką. Wydają się w porządku.

- I jak się spało z Tsukkim? - zapytała bez ogródek Akika.

- Wcale z nim nie spałam. Po prostu na chwilę zamknęłam oczy.

- Przespałaś prawie całą drogę na ramieniu Keia. A tak w ogóle, to co ci się będę tłumaczyć. Zajrzyj do swojej komórki.

Od razu wygrzebałam ją z kieszeni i przyjrzałam się jej.

- I co z nią nie tak - rzekłam, nie wiedząc o co chodzi.

- Zajrzyj do galerii.

Zrobiłam tak jak powiedziała. Od razu zrozumiałam, co chciała mi przekazać przyjaciółka. W galerii zdjęć, na pierwszym planie widniało zdjęcie moje i Keia. Oboje spaliśmy. Ja opierałam głowę o jego ramię i obejmowałam go w pasie. On zaś dotykał policzkiem o czubek mojej głowy.

- Skąd to sie tu wzięło? - zapytałam, nie odrywając wzroku od zdjęcia.

- Zrobiłam ci je, kiedy spałaś. Wyglądaliście tak słodko, że nie mogłam się powstrzymać.

- Dziękuje bardzo, ale nie trzeba było -  odparłam z ironią, chowając z powrotem komórkę do kieszeni kurtki.

- Jesteście już wszystkie? - zapytała Kiyoko dziewczyn, które stały na samym przodzie, tym samym przerywając Akice wygłoszenie kolejnego referatu na temat tego, jak wspaniale pasuję do Keia.

Chłopaków już nie było. Trener i nauczyciel zaprowadził ich już pewnie do szatni, gdzie będą mogli się przebrać.

- Jeśli tak, to chodźcie za mną.

Szłyśmy w stronę budynku. Weszłyśmy do środka, gdzie panował jeszcze większy tłok, ale nie było jakoś przesadnie głośno. Skierowałyśmy się do drzwi znajdujących się po prawej stronie. Tam szłyśmy prostym korytarzem, gdzie również spacerowali zawodnicy.  W powietrzu można było nawet poczuć zapach rywalizacji, jeśli taki zapach istnieje. Karasuno na pewno nie będzie mieć łatwo wygrać, choć w nich z całego serca wierzę.

Kilka metrów dalej skręciliśmy znowu w prawo, bo następnie zatrzymać się przed białymi drzwiami, nie wyróżniającymi się niczym od innych drzwi.

- To tutaj. Wejdźcie do środka i się przebierzcie. Zaraz do was wrócę. Muszę coś przekazać trenerowi.

My posłusznie weszłyśmy. Nie było zaskoczenia. Normalna szatnia, białe płytki na podłodze oraz białe ściany. Po obu stronach ustawione były ławki, a za nimi przytwierdzone do ścian wieszaki. Świeże powietrze wlatywało przez uchylone okna, dzięki czemu jak na szatnie pachniało całkiem przyzwoicie. Usiadłam obok Akiko, która ulokowała się po lewej stronie.

Przebrałyśmy sie szybko i bez problemowo. Koszulki miałyśmy podobne co siatkarze, tylko oczywiście bardziej obcisłe i bez numerków. Do tego dosyć krótkie spódniczki, koloru czarnego.  Dodatkowo czarne zakolanówki i zwyczajne, czarne buty. Muszę się przyznać, że ostatniego czasu odrobinę schudłam, więc nie wyglądam może tak wstrętnie w tym stroju jak wczesnej.  Dziewczyny raczej unikały kontaktu wzrokowego ze mną. Pamiętały jeszcze ten dzień sprzed miesiąca. Mogę nawet powiedzieć, że próbują być dla mnie miłe. Nie rozpamiętuje już tego, ale to tej pory nie pojmuje zachowania Keia.

Po pewnym czasie do szatni weszła Kiyoko. Wyjaśniła nam, że nie musimy nic robić, tylko po prostu kibicować naszej drużynie, krzyczeć przy każdym zdobytym punkcie itp. Z układów nic nie wyszło, bo wcale nie jesteśmy takie zdolne, jak na początku tego projektu zakładała Kiyoko.

Wyszłyśmy z szatni. Wszystkie dumnie kroczyłyśmy za menadżerka drużyny Karasuno. Osoby, które mijałyśmy, czyli inne cheerleaderki, drużyny siatkarskie czy po prostu zwykłe osoby, które przyszły tylko obejrzeć mecz, patrzyli prosto na nas. Czułam się tak, jakbym to ja miała wyjść na parkiet i zagrać mecz. Nogi zaczęły sie pode mną uginać ze zdenerwowania. Właśnie sobie przypomniałam, że przecież oprócz oglądania tego, co będzie się działo po obu stronach siatki, będą również patrzeć na nas. A ja ogromnie stresuje się publicznymi występami i nie lubię jak ktoś zwraca na mnie uwagę. Trochę teraz na to za późno, aby myśleć czy się stresuje czy nie.

Po chwili dotarłyśmy do ogromnych, podwójnych drzwi. Menadżerka otworzyła je i weszłyśmy do środka. To co ujrzałam przerosło moje oczekiwania. Dużo razy oglądałam mecze siatkarzy w telewizji, ale nigdy nie widziałam go na żywo. Szłam za innymi, rozglądając się wokół. Tysiące kibiców przyszło oglądać pojedynek pomiędzy Karasuno, a Nekomą. Sporadycznie zdarzały sie wolne miejsca na widowni. Po środku tego zbiegowiska,  znajdował się drewniany parkiet, na którym stała siatka. Nie wiem, jak siatkarze wytrzymują ta presję. Grałam kiedyś, zgadza się, ale nigdy nie wystąpiłam w oficjalnym meczu.

Kiyoko zaprowadziła nas do najbliższej ławki na której usiadła, mówiąc, że to będzie połowa, na której będzie grać Karasuno i pokazała nam, żebyśmy stanęły trochę dalej, bliżej kąta, aby nie przeszkadzać trenerowi, podczas meczu. Przestrzegała, abyśmy nie przeszkadzały również siatkarzom, którzy będą na pewno rozkojarzeni naszą obecnością. Jak powiedziała, tak zrobiłyśmy. Dziewczyny były strasznie podekscytowane, ja również tylko tego tak nie okazywałam. Teraz tylko czekać, aż rozpocznie się gra.

Internetowe uczucie ➼ ⌞TSUKISHIMA KEI⌝Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz