# 55

5.3K 469 160
                                    

Tak jak obiecał Kei przyszedł do mnie około godziny siedemnastej następnego dnia. Oczywiście zabrał ze sobą Yamaguchiego. Strasznie ucieszył mnie jego widok. Piegusa, nie okularnika, choć trochę jego też. Przez ten cały dzień spędzony w łóżku okropnie sie wynudziłam. Ani jeden, ani drugi do mnie nie pisał. Choć trudno sie dziwić, najpierw mieli lekcje, a po południu trening.

Odkąd tylko się pojawili zaczęłam bardzo dokładnie wypytywać Tadashiego o wszystko, co związane z lekcjami, które ominęłam oraz ich ćwiczeniach przed kolejnym, szybko zbliżającym się, meczem. On chętnie mi relacjonował. Zapewnił mnie nawet, że w wolnym czasie może przepisywać lekcje , które dziś były. Ja jednak mu podziękowałam. Aż taką kaleką nie jestem. Głowa mnie już prawie nie boli. Lekarze powiedzieli, że jeśli badania wyjdą dobrze, to prawdopodobnie wypiszą mnie już pojutrze. Bardzo się na tę wieść ucieszył.

W między czasie zerkałam na Keia. Niby siedział i przysłuchiwał sie rozmowie, ale wyglądał na nieobecnego. Co jakiś czas przytakiwał, udając że mnie słucha. Ale słowem się nie odezwał. Wszystko, o czym rozmawiamy wlatywało mu jednym uchem, a wylatywało drugim. Bez przerwy wpatrywał się za okno lub dla odmiany patrzył na komórkę. Jakby czekał na ważny telefon. Albo sprawdza godzinę, bo śpieszy mu się, a głupio mu wyjść.  A niepotrzebnie. Jeśli chce, niech idzie. Od czasu do czasu włączałam go do rozmowy, ale odpowiadał słowem lub zdaniem. I na tym koniec. Coś zaprząta jego myśli. Ale oczywiście o tym nic nie powie. Coraz trudniej jest mi go rozgryźć. Człowiek zagadka po prostu.

***

Jak lekarze obiecali, tak zostałam wypisana dwa dni później. Czułam się nieźle, ale i tak nie mogłam pójść tak od razu z dnia na dzień do szkoły. Miałam więc dużo czasu do przemyśleń. Tym razem nie o Tsukishimie, a o tym, kto napadł mnie tamtego dnia. Przyznaję, Kei to nie był. Bo dlaczego miałby to robić. A reszta osób, które znam były w hali sportowej. Tu ślad się urywa, więcej poszlak nie mam.  Mam tylko nadzieję, że Sougo nie dowiedział się o tym incydencie. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co by w takiej sytuacji zrobił. Choć może warto zawiadomić policję. Ci bandyci przecież są bez przerwy na wolności.

Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Od razu spojrzałam na wyświetlacz komórki. O wilku mowa.

12:31

Sougo: Słyszałem o twoim wypadku. Musimy porozmawiać.

Saki: W porządku. Rozmawiaj.

Sougo: To nie jest śmieszne. Napadnięto na ciebie.

12:32

Saki: Nie uważam, że jest to śmieszne. Ale nic ni nie jest.

Sougo: Tyle dobrego, że nic ci się nie stało.

Saki: Zaraz, skąd o tym wiesz? O tym, że mnie napadnięto.

12:34

Sougo:  Zaraz po tym wydarzeniu została powiadomiona policja. Jako że, po pierwsze, jestem policjantem, po drugie, twoim bratem, dowiedziałem się w miarę szybko. Miałem napisać wcześniej, ale byłaś w szpitalu i nie chciałem cię męczyć.

12:35

Saki: Okej, rozumiem. Już wiecie, kto to zrobił?

Sougo: Niestety tak. Sadzimy, że stoi za tym " Czarna Anakonda".

Saki: Kto? Możesz jaśniej, bo nie rozumiem.

12:36

Sougo: Jest to najgroźniejszy w Sendai gang.

Saki: Żartujesz, co nie? Dlaczego niby gang miałby na mnie napadać?

12:38

Sougo: Ostatnimi czasy złapaliśmy niektórych członków tego gangu. Trafili do więzienia na dożywocie. Pozostali pewnie się mszczą. Dowiedzieli się, że mam siostrę, no i cię znaleźli.

12:39

Saki: Jesteś pewny? Teraz mnie tak przestraszyłeś, że będę się bała wyjść z domu.

Sougo: O tym też chcę pomówić. Rozmawiałem już z naszą mamą. Przenosisz się do Tokio.

12:40

Saki: CO? Nie zgadzam się! Jest środek roku szkolnego.

Sougo: Co jest ważniejsze: twoje bezpieczeństwo czy szkoła? Nie martw się, już wszystko załatwione.

Saki: Jak to załatwione? Co załatwione?

12:42

Sougo: Mama jeszcze z Ameryki, wysłała do twojej szkoły rezygnację. Teraz jest w drodze do Tokio. Będziesz z nią mieszkać. Ja również poprosiłem o przeniesienie do tego miasta. Już nikt ci nic nie zrobi. 

Saki: To dzieje się za szybko. Jaka rezygnacja? Przeprowadzka? Kiedy?

12:44

Sougo: Kilka dni odpoczniesz jeszcze w domu. Potem pójdziesz ostatni dzień do szkoły, aby się pożegnać, czy co tam chcesz. Spakujesz się. Następnego dnia wsiądziesz do pociągu i przyjeżdżasz do Tokio na stałe. Rozumiesz?

Saki: Nie! Nie rozumiem! Dlaczego mam się przeprowadzać? Nie mogę poczekać, na koniec roku szkolnego?

12:45

Sougo: Nie. Już wszystko jest gotowe. Mieszkanie w Tokio już jest urządzone, a nawet zostałaś zapisana do nowego liceum.

Sougo: Musze kończyć. Jeśli będziesz miała jeszcze jakieś pytania, to napisz później. Do zobaczenia.


Rzuciłam komórkę w kąt. Jak on mógł mi coś takiego zrobić. Przeprowadzka? Jeszcze chyba to do mnie nie dotarło. Usiadłam zmęczona na łóżku. Nie chcę chodzić do nowego liceum. Kiedy przyzwyczaiłam się do Karasuno i należę nawet do cheerleaderek. Mam tutaj przyjaciół. Jak ja to powiem Yamaguchiemu? A Akika? Tsukki?

Właśnie. Kei. Jeśli mam się stąd wynieść i ma mnie już nigdy nie zobaczyć, musi przynajmniej poznać prawdę. Czas najwyższy. Powinnam to była zrobić dawno temu. 

Internetowe uczucie ➼ ⌞TSUKISHIMA KEI⌝Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz