# 38

6.5K 495 92
                                    

Przez tydzień leżałam w domu z przeziębieniem. Plusy były tego ogromne. Na przykład, leżałam i nic nie robiłam, nie musiałam co chwilę wpadać na Keia, ani Risę na szkolnych korytarzach i miałam specjalistyczna opiekę domową w postaci Yamaguchiego.  Odwiedzał mnie codziennie, przynosił pyszne zupy od swojej mamy oraz pomagał mi przepisywać zaległe lekcje. Skarb, nie przyjaciel.

Ale wróćmy do rzeczywistości. Po tym czasie musiałam wrócić do szkoły. Przekraczając próg szkoły dopadło mnie dziwne wrażenie, że wszyscy mnie obserwują. Ale to na pewno tylko moja wyobraźnia. Czasami mi sie to zdarza. Mam nadzieję, że Tsukishima nikomu nie rozpowiedział o moim małym wypadku, po którym wylądowałam w błocie. Po nim mogę spodziewać sie wszystkiego. Ale chyba nie ryzykowałby rozgłoszeniem tego w szkole, mając na uwadze to, że mam marynarkę od mundurku, która mogła by w każdej chwili zostać nieumyślnie zniszczona.

Po pięciu lekcjach, na długiej przerwie, postanowiłam w końcu oddać Tsukkiemu jego własność. Na zajęciach niezbyt mogłam się skupić. Muszę przyznać, że trochę się denerwowałam spotkania z nim. Nie zauważyłam niczego dziwnego w zachowaniu innych w mojej obecności, więc jednak nikomu o tym nie powiedział. Zdaje mi się, że nawet Yamaguchiemu.

Podeszłam pod klasę 1-4, w której uczy się Kei. Zajrzałam przez otwarte drzwi. Pomieszczenie było prawie puste, nie licząc dziewczyny malującej paznokcie przy otwartym oknie oraz dwójce chłopaków, którzy rozmawiali, rysując coś na tablicy. Okularnik siedział sam w ostatnim rzędzie. Miał słuchawki na uszach oraz zamknięte oczy. Mogłabym teraz bez problemu wejść, ale jednak coś mnie blokuje.

Odeszłam od drzwi i oparłam się o ścianę. W dłoniach trzymałam upraną, wyprasowaną oraz starannie poskładaną męską marynarkę. Musze szczerze przyznać, że całkiem nieźle Tsukki wygląda w czarnych spodniach i białej koszuli. Ech, po co się w ogóle waham. Wejdę, położę ją na ławce, jeszcze raz podziękuję i po sprawie. Ale niestety, to nie jest takie proste jeśli ten wymyślony plan, trzeba zrealizować.

Jeszcze raz spojrzałam na ubranie trzymane w dłoniach. Schyliłam głowę i powąchałam. Choć została wyprana i tak czuć delikatny zapach, który kojarzy mi się z okularnikiem. Kurde, czym dłużej tutaj stoję, tym bardziej obawiam się tam wejść. Może różnie zareagować: obojętnie lub prawdopodobnie mnie wyśmieje lub obrazi. Bo na pewno nie będzie miły. Na terenie szkoły nigdy taki nie jest. Tak jakby za budynkiem znikała jakaś jego bariera.

- Co tak stoisz?

Aż podskoczyłam, kiedy usłyszałam głos skierowany do mnie. Już spodziewałam się najgorszego, ale przede mną stał tylko Yamaguchi.

- Nie strasz mnie.  Zaraz umrę na zawał - skarciłam go.

- A co ty taka zdenerwowana? - zapytał zaciekawiony.

Nagle wpadł mi do głowy wspaniały pomysł. Może nie jest jakiś błyskotliwy i mówiący o moim dobrym wychowaniu, ale przynajmniej nie będę musiał rozmawiać z Keiem twarzą w twarz.

- Mam do ciebie prośbę, Tadashi - powiedziałam najmilszym głosem, jaki udało mi się uzyskać.

- Powiedziałaś do mnie o imieniu. To musi być coś poważnego. Co się stało?

- Dasz to Tsukishimie - mówiąc to, podałam mu ową czarna marynarkę, która zaczęła mi już ciążyć. - Powiesz, że mu dziękuję i jestem wdzięczna za to co zrobił.

- A co zrobił? - zapytał Yamaguchi, oglądając rzecz, którą mu wręczyłam.  Po pewnym czasie, pewnie domyślił się, że to część mundurka, bo przewiesił ją sobie przez ramię.

- Nie mogę ci powiedzieć. Przepraszam. Oddasz za mnie?

Po jego wzroku poznałam, że strasznie ciekawo go, skąd to mam, ale ma szczęście odpuścił i nie zadawał więcej pytań.

- W porządku. Nie będę wnikać. Do zobaczenia - pożegnał się i znikną za drzwiami klasy.

Z jednej strony odetchnęłam z ulgą, lecz z drugiej karciłam się w myślach. Jak mogłam okazać się takim tchórzem? Ale nie ma co tego teraz rozpamiętywać. Od teraz, kiedy wszystko wróciło na swoje miejsce, nie chce mieć nic wspólnego z Tsukishimą. A przynajmniej w realnym świecie. Niby jesteśmy do siebie podobni, ale to tylko pozory. Różnimy się pod wieloma względami. Od teraz, mam nadzieję, że nie będę musiała się z nim zadawać. Nawet jeśli będziemy widywać się, co kilka dni, na treningach, do których jestem w pewnym sensie zmuszana. Koniec z Keiem, tak podpowiada rozum, ale czuję, że serce jest innego zdania, co oznacza, że nasze drogi skrzyżują jeszcze nie raz.


Kolejny rozdział za nami. Mam nadzieję, że sie podobał ^_^ Filmik , który znajduje sie poniżej znalazłam przez przypadek. Zachęcam do obejrzenia. Już dawno się tak nie uśmiałam :-D

Internetowe uczucie ➼ ⌞TSUKISHIMA KEI⌝Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz