too much//all time low

844 102 37
                                    


too much//all time low


Minęło kilka tygodni bez nowego ujawnienia się. Luke lubił wracać do domu z pracy i słuchać komputera Mike'a wydobywającego muzykę z piwnicy. Lubi zapach farby swojego partnera, gdy ten maluje przez dnie jako ten, który zostaje w domu.

Alex stała w pralni, gdy założyła swoje czarne Converse. Sterta butów była dość dużym bałaganem złożonym z Conversów i Vansów. Nikt nigdy nie wiedział która para należała do jakiej osoby. Po prostu zgadywali i byli dobrej myśli.

Luke wyszedł z kuchni, jego usta wypełnione były płatkami Cheerios. Wsadził czarną koszulę w swoje obcisłe spodnie bez dziur na kolanach, "Czy twój tata jest jeszcze na dole?" Luke spytał, mając nadzieję, że nie oślinie swoje w połowie zjedzone jedzenie. 

"Myślę, że wciąż się szykuje," Alex odpowiedziała. Zaczesała włosy na prawą stronę, były świeżo pofarbowane na granatowo, a na jej szyi wciąż znajdowały się plamy. Podrapała się w okrągły nosek, "Oh, Boże."

Ściągnął brwi zanim zaczął wąchać. Dymiło się. Unosił się mały kłąb dymu. Luke tak właściwie miał nadzieję, że dom się palił, to byłoby lepsze niż powrót Caluma. "Kurwa, kurwa, kurwa." przeklął. "Weź samochód Mike'a, jedź do Nick'a na targ naukowy. Liczę na to, że to nie jest Cal. Ale wszyscy spotkamy się tam przed jego prezentacją, okay?"

Siedemnastolatka szybko przytaknęła, nie mogła wyjść z domu wystarczająco szybko. Serce biło jej szybko na myśl o innej osobowości. Nienawidziła Caluma, przy nim Ashton był świętym. 

Alex wycofała się z podjazdu,  mając nadzieję, że z Lukiem będzie okay.

Blondyn otworzył drzwi od sypialni, kłąb szarego dymu mieszał się ze świeżym powietrzem. Powitało go ciało Michela siedzące na łóżku w pociętej białej koszulce i bokserkach. Jego włosy były poczochrane we wszystkie strony. "Michael?"

"Zgaduj dalej," zachrypnięty głos odpowiedział.

"Calum, dlaczego tu jesteś?" ramiona Luke'a opadły, gdy zrobił ostrożne kroki bliżej do palącego mężczyzny.

Kolejny raz zaciągnął się palącym papierosem, "Żeby zrujnować ci życie."

Blondyn zaczął przechodzić wokół łóżka. Zrobił szerokie zakręty, tak aby w żaden sposób nie przestraszyć Caluma. Zielone oczy wyglądały zza okno na ich leśne podwórko. Światło w domu sąsiadów było włączone, ale Calum i Luke znajdowali się w ciemnościach. "Robisz kawał dobrej roboty."

Starszy chłopak zaśmiał się.

"Nie chcę zostawić cię tu samego. Nie chcę zabrać cię z nami. Czy możesz po prostu powiedzieć Michaelowi, że chcemy go z powrotem?" Luke położył dłoń na przedramieniu Caluma, próbując pocierać kojący rytm swoim kciukiem na jego bladej skórze.

Calum nie lubił tego. Szybko strzepał palącego się papierosa na nagą rękę Luke'a, przyciskając go głęboko do jego pięknej skóry.

Luke skomlał w mieszaninie zaskoczenia i bólu. Wystrzelił prosto z łóżka, chwytając za palącą skórę. Stopy zaniosły go do łazienki, włączając wodę tak zimną, jak tylko mogła być. Podstawił czerwono-różowe ciało pod wodę, jego oczy łzawiły, gdy ból stał się nie do zniesienia. "Było to naprawdę konieczne?" po minucie zawołał.

"Nie lubię być dotykanym," głos Caluma zawarczał.

Luke wysuszył dłoń, gdy drugą przeszukiwał szafkę na leki nad brudnym zlewem. "To nie znaczy, że musisz pozostawić na mnie blizny. To zostanie tu przez lata!"

Calum wstał, łóżko zaskrzypiało pod nim. Głowę miał nisko, worki pod oczami były bardziej widoczne niż normalnie. Wszedł do łazienki, wrzucając mały niedopałek do zlewu. "Nie podnoś na mnie głosu."

Luke przewrócił oczami, gdy otworzył apteczkę.

Calum docisnął blondyna do ściany, plastikowa apteczka opadła na podłogę, gdy Luke skrzyżował ręce na twarzy.

Był przyciśnięty do eleganckiej białej łazienkowej ściany, biodra Caluma wbijały się w te Luke'a. "Nie pokazuj mi kurwa takiej twojej postawy." jego głos był ochrypły, a Luke nie lubił tego. Obrzydliwie pachniał, trzydziestosześciolatek czuł się jakby nie był w stanie oddychać, gdy Cal pochylał się bliżej i bliżej. "Masz zamiar przeprosić, chłopczyku?"

Dolna warga Luke'a drżała, gdy zatopił się bardziej w ścianie, "Nie, muszę przejąć kontrolę-"

"Masz zamiar przeprosić?!" głos Caluma obijał się, z powrotem brzmiał jak Michael.

Luke miał nadzieję, że przez to przejdzie, przysiągł, że zobaczył szmaragdowo-zielony kolor, który pojawił się w tym ciemniejszym, ale cała nadzieja zaginęła, kiedy Calum wystawił swoje biodro bliżej Luke'a, jego dłonie po obu stronach głowy Luke'a. "J-Ja przepraszam, że na ciebie krzyknąłem."

Calum miał uśmieszek wyryty na swoich ustach, gdy zrobił krok w tył. "Tak lepiej. Chodźmy, nie chcę się spóźnić na targ naukowy tego pedała."

Luke był zbyt przerażony, aby obronić swojego syna. Nie lubił bycia przestraszonym. 


it's me [muke af] PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz