shiver shiver//walk the moon

462 80 16
                                    


shiver shiver//walk the moon

Michael otworzył oczy. Było ciemno w ich pokoju, bardzo słaby blask odbijał się na długich zasłonach. Domyślał się, że jest czwarta nad ranem, zbyt wcześnie, aby być przebudzonym, za późno, aby zasnąć.

Gapił się na sufit, próbując pojąć dlaczego się obudził. Ramię Luke'a wciąż owinięte było swobodnie wokół niego, pochrapywanie opuszczało jego usta przy każdym wydechu. Jego pochyły nos przyciśnięty był do czoła Mike'a. Mógł poczuć płytkie oddechy wypuszczane przez jego nos. Miał bardzo uroczy nos.

Michael delikatnie odsunął go, jego chude ciało obróciło się na swoją stronę łóżka i zwinęło się w kulkę jak dziecko.

To właśnie kiedy Mike to poczuł. Rosnące uczucie w jego brzuchu, coś dosięgało do jego gardła. Zrzucił szybko z siebie pościel, kładąc stopy na podłodze i wstał.

Zakręciło mu się w głowie, trochę z powodu, że za szybko wstał, trochę z powodu bólu głowy. Zakołysał się, gdy usiadł z powrotem na łóżku. Mike zrobił to, o czym jego lekarz zawsze mu mówił, wciągnął powietrze przez nos i wypuścił przez usta.

Próbował kontrolować swój oddech, ale to tylko wszystko pogorszyło.

Czuł jakby zaczynał się krztusić, gdy był w połowie drogi, wbiegł w połowie roztrzęsiony do łazienki. W pomieszczeniu było tak samo ciemno, jak w ich sypialni, może ciemniej, nawet odrobinka światła nie wypełniła dość przestronnego, kafelkowego pokoju.

Jego kolana znalazły się na podłodze, gdy pochylił się nad deską sedesową, kwas pomieszany z poprzednim obiadem wypełnił muszlę klozetową naprzeciw niego. Łzy wypełniły jego oczy, gdy wymiotował, czuł palące uczucie w jego gardle i ustach.

Luke otworzył oczy, próbując pojąć, dlaczego się obudził.

Czuł dzwonienie w uszach, ale usiadł, widząc postać zgarbioną nad toaletą. Wyszedł z łóżka, jego stopy odziane w skarpetki zaniosły go szybko do jego chorego męża. Stanął nad nim, trzymając z tyłu włosy w jednej dłoni, a drugą delikatnie pocierał kołka na jego plecach.

Michael płakał, znowu. Nie lubił bycia chorym, nie lubił wymiotować. Oparł się na piętach, Luke spuścił odpady.

Młodszy chłopak usiadł na podłodze obok Michaela, uspakajające kciuki przejechały po jego bladych knykciach. "Jest okay, kochanie. Nie płacz, to już się skończyło."

Michael pochlipywał, gdy spojrzał w górę na cień swojego męża. Jego sylwetka sprawiała, że wyglądał jak anioł, był aniołem Michaela. "Przepraszam, że cię obudziłem."

Delikatny uśmiech pojawił się na ustach Luke'a, gdy nachylił się, całując czoło Michaela. "To okay, zrobiłbym dla ciebie wszystko." zaczął wstawać, pomagając Mike'owi stanąć na nogi. "Wróćmy do łóżka."

Michael przytaknął, opierając swój ciężar na wyższym mężu. Michael nie wie, co zrobiłby bez Luke'a, nie poradziłby sobie na własną rękę. Bez blondyna, prawdopodobnie wszedłby do oceanu z kamieniami w kieszeniach kilka lat temu.

Luke ułożył go do łóżka, otulając go w nim. "Przyniosę ci trochę wody i powiem Jackowi, że dzisiaj nie przyjdę, po prostu wróć teraz do snu."

Mike przytaknął, zamykając oczy i podciągając kolana do klatki piersiowej. Nie czuł się dobrze, ale tym bardziej nie czuł się chory. To było tylko dziwne, niesatysfakcjonujące uczucie w jego jelitach.



it's me [muke af] PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz