Nie wiedziałam co mam myśleć. Czyli naprawdę ma mnie za idiotkę. Nigdy nie uwierzę mu, że jest wampirem. Może on ma jakiś uraz mózgu czy coś. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Myślałam prawie 10 minut, aż w końcu się odezwałam:
-Masz mnie za kretynkę? Czy tylko udajesz? Masz coś z deklem. Ja mam ci uwierzyć, że jesteś wampirem? Nie. Mam tego dosyć, wychodzę. - wstałam. Chciałam wychodzić z pokoju gdy usłyszałam jego głos:
- Nie, zaczekaj... Jeżeli nie chcesz mi uwierzyć, to co mam zrobić... Powiedz, a zrobię co zechcesz.
- Po prostu powiedz prawdę. A nie udajesz jakiegoś wampira.
-Ale to prawda. Mogę Ci to udowodnić.
-Więc udowodnij- powiedziałam. Ciekawa jestem jak to zrobisz, skoro wampiry nie istnieją. - spojrzałam na bruneta.
- Więc proszę. Masz czego chciałaś. - jego twarz w tym momencie znacznie zbladła. Ciekawe czy ze strachu, że nie wie co ma zrobić. Nagle jego oczy zaczęły nabierać lekko czerwonego koloru. Jarał trawę czy co? Oczy stawały się coraz bardziej czerwone, aż doszły do koloru tak ciemnego, że prawie czarnego. Pod oczami zaczęły powstawać delikatne czarne linie. Jakby rozmywał mu się tusz do rzęs. Linie stawały się grubsze i czarniejsze. Zaczynałam się bać. Nie wiedziałam jak brunet to robi. Nagle z jego ust zaczęły wzrastać śnieżnobiałe kły. Były długie i ostre. Jego usta zaczęły się otwierać, żeby brunet mógł zaprezentować całą ich okazałaść. W końcu usłyszałam:
- Teraz mi wierzysz? Czy mam Cię ugryźć żebyś uwierzyła?
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Strach mnie sparaliżował. Bałam się ruszyć, a co dopiero coś powiedzieć. Moje usta były lekko rozchylone z przerażenia. Brunet odwrócił twarz zakrywając dłonie ręką. Jakby wstydził się cokolwiek powiedzieć. Nareszcie odważyłam się powiedzieć :
- Nie chowaj twarzy... Wierzę ci... Nie musisz się przede mną wstydzić swojej natury. To nie twoja wina, że taki jesteś. Ale teraz ci wierze. Oczywiście obiecuję ci, że to będzie tajemnica. Ale teraz odkryj twarz. Nie bój się...
Brunet wykonał moje polecenia, a ja chwyciła jego twarz w ręce i przyglądałem się jej. Troszkę mnie przerażała. Chciałam wiedzieć więcej o nim, więc zaczęłam pytać:
- Od kiedy taki jesteś?
- Tak naprawdę mam 435 lat. Nie mam pojęcia jak się przemieniłem. Obudziłem się w środku lasu nagi. Nie pamiętałem nic. Nagle poczułem głód... Głód krwi. Nie mając nad sobą kontroli znalazłem człowieka siedzącego nad wodą...
- I co się wtedy stało?
- Szybko wbiłem w niego kły i zasmakowałem ciepłej krwi. Sączyłem ją powoli. W końcu oderwałem się. Poczułem się inaczej. Od razu zapragnąłem więcej i więcej... Poraz kolejny wgryzłem się w jego szyję. Teraz sączyłem jego krew szybko. Nie miałem pojęcia, że... - brunet zamilkł.
- Zabiłeś go?- zapytałam przerażona i cała blada ze strachu.
- Tak...
CZYTASZ
Mój Przyjaciel Vampir
أدب المراهقينCzeka was bardzo ciekawa historia pełna miłości, zdrady, przyjaźni, no i oczywiście krwi