pitbull's voice: uno, dos, tres, cuatro
i know u want me, u know i want cha- Tak, mamo, potrafię robić pranie - wzdychał Taehyung, próbując odciągnąć swoją matkę od pralki. - Zresztą, praniem zajmuje się Hoseok, a nie ja.
- Ten biedny chłopak pierze za ciebie twoje brudne gacie?! - wyprostowała się nagle kobieta, niechcący uderzając Taehyunga w podbródek.
Taehyung wzruszył ramionami, dwoma palcami masując bolące miejsce. Mógłby się czymś odgryźć, ale już dawno nauczył się, że z mamą się nie dyskutuje. No, na pewno nie z własną.
- Może napijesz się herbaty? - zaproponował, wycofując się z łazienki. - Mam też chyba jakieś ciasto.
- Ale tylko odrobinkę, chyba nie chcesz tuczyć starej matki? - uśmiechnęła się, poprawiając swoją przylegającą do ciała bluzkę.
Chłopak przewrócił oczami i ruszył do kuchni, zahaczając wcześniej o pokój swojego współlokatora.
- Ciasta? - zapytał, wieszając się na framudze.
Hoseok, przyklejony do ekranu laptopa, pokręcił tylko głową. Dopiero kiedy Taehyung był już w połowie zamykania drzwi jego pokoju, wymamrotał ciche "dzięki".
Blondyn uśmiechnął się i nie chcąc dłużej zawracać przyjacielowi głowy, poszedł do kuchni. Wyciągnął z lodówki spory kawałek tortu, który został mu jeszcze z urodzin Jimina i pomodlił się w duchu, żeby zdobiąca go bita śmietana nie była jeszcze zepsuta. Ukroił dwa cienkie plasterki, pilnując, żeby na każdym był chociaż jeden kawałek kiwi i jeden kawałek brzoskwini, i przerzucił je na dwa małe talerzyki.
- Sam piekłem - powiedział, podając jeden z talerzyków mamie.
- I owoce pewnie też sam zbierałeś - odpowiedziała, zaczesując jego grzywkę do tyłu. - Naprawdę powinieneś w końcu pójść do fryzjera, w krótkich wyglądasz dużo lepiej.
- W krótkich wyglądam, jakbym był łysy.
Ding dong.
- To do mnie! - krzyknął Hoseok z pokoju obok, kiedy Taehyung miał już podnosić się z krzesła (bardzo niechętnie zresztą).
Odwrócił się z powrotem do swojej matki i uśmiechnął jeszcze szerzej, niż wcześniej. Kiedyś tak bardzo chciał uwolnić się od rodziców, a teraz tęsknił za wieczorami spędzonymi wspólnie na oglądaniu w kółko tych samych filmów, puszczanych w telewizji naziemnej.
- Jak tato?
- Pracuje - wzruszyła ramionami kobieta, próbując nabić kawałek ciasta na widelec. - Ostatnio jeden z pracowników próbował go wykiwać i wrzucał jakiś inny proszek do produkcji, nie wiem dokładnie o co chodziło, ale już został zwolniony.
- Dżi-zas walks - do kuchni wparował chłopak z obszernym kapturem zarzuconym na głowę i ciemnych okularach na nosie. - Dżi-zas walks with me! - śpiewał, machając rękami tak, jakby udawał rapera.
(a/n: kanye i rihanna to życie, ok?)
- Jungkook? - na twarzy Taehyunga niekontrolowanie pojawił się jeszcze szerszy uśmiech, o ile było to w ogóle możliwe. Albo było to zasługą samej obecności młodszego, albo jego popisowego wejścia.
- Och - chłopak zesztywniał nagle. - Dzień dobry - pochylił się lekko, zrzucając kaptur i chowając okulary do kieszeni bluzy.
Taehyung miał ochotę rzucić się na młodszego i wytulić go za wszystkie czasy, ale powstrzymał się i tylko przysunął mu dodatkowe krzesło, żeby mógł się przyłączyć do rozmowy.
- To jest Jungkook - powiedział, wskazując na chłopaka, który nadal się pochylał, albo z grzeczności, albo ze strachu przed mamą Taehyunga.
- Ten, o którym mi mówiłeś? Ten z Internetu? Z komputera? - Taehyung nie potrafił powstrzymać rumieńca, zakradającego się na jego policzki.
- Tak, ten - przytaknął, zerkając na siedzącego obok Jungkooka, który chyba nagle zapomniał jak się mówi.
- Jak miło, że w końcu się spotkaliście - zaczęła pani Kim, kładąc dłoń na ramieniu Jungkooka. - Nawet nie wiesz jak szczerzył się do tego swojego ekranika, kiedy żeście ze sobą pisali, czasem zaczynał biegać po całym domu, chichocząc jak mała dziewczynka.
Jungkook spojrzał na Taehyunga, który teraz zasłaniał dłońmi i mamrotał coś pod nosem.
- Ja też tak robiłem - odezwał się nieśmiało Jungkook. - Chyba nawet dalej robię - dodał, trącając starszego stopą w łydkę.
- Uroczy - zacmokała mama Taehyunga, łapiąc Jungkooka za policzek. - Masz go zatrzymać - zwróciła się do syna.
- Zatrzymać? - blondyn nadal był cały czerwony, ale już nawet nie starał się tego ukrywać.
- No, zamknąć w szafie, pobrać się z nim, przywiązać go do łóżka - powiedziała pani Kim w ogóle nie przejmując się tym, że onieśmiela swoimi słowami obu chłopców.
- Mamoo - zajęczał Tae, opierając głowę na blacie (prawie trafiając czołem w ciasto).
- Myślisz, że jak matka stara, to się nie zna?
Jungkook zachichotał pod nosem, widząc zażenowanie swojego chłopaka. Złapał go pod stołem za ręce, ale zaraz potem uniósł ich splecione palce i oparł na stole, obserwując bacznie reakcję pani Kim.
- Śmiało - pokiwała głową kobieta. - Przecież nie zamknę was w osobnych celach, nie wyślę na żadną terapię.
- D-dziękuję? - Jungkook popatrzył na nią tak, jakby bał się, że to jakiś głupi żart z jej strony. Nie spodziewał się, że którykolwiek z ich rodziców będzie w stosunku do nich taki... wspierający (?).
Właściwie to w ogóle się nad tym nie zastanawiał. Nie myślał o rodzinie, co oczywiście mu się nie chwali. Tyle możliwych scenariuszy codziennie przelatywało mu przez głowę, ale żaden nie dotyczył ani jego konfrontacji z rodzicami Taehyunga, ani konfrontacji Taehyunga z jego rodziną.
- Ale mam nadzieję, że nie traktujecie się nawzajem jak zabaweczki? - uniosła jeden palec, a Jungkook dopiero teraz zauważył, że jej czerwony lakier miał wyjątkowo przyjemny odcień. Nie jeden z tych ostrych czerwieni, ale raczej jabłkowych, delikatnych. - Wasze... preferencje... toleruję, ale nie toleruję...
- Nie, Jungkook nie jest zabawką - przerwał jej Tae, zanim zanim zdążyła znaleźć odpowiednie słowa. - Kocham go...
Pani Kim dosłownie rozpłynęła się, słysząc słowa swojego syna, zresztą tak samo jak Jungkook, który spuścił wzrok dół, na kolana, próbując ukryć swoje rozpalone policzki. Taehyung od razu to zauważył i przytulił się do boku chłopaka, kładąc brodę na jego ramieniu.
- ... i to bardzo - dopowiedział, ściskając młodszego tak mocno, że sam musiał odruchowo zmrużyć przy tym powieki.
CZYTASZ
tae, we're so gay [taekook] ✓
Fanfictionczat między taehyungiem i jego internetowym przyjacielem, jungkookiem uwaga: głupie żarty i podteksty, rak do kwadratu 04/05/16 #1 losowo *cries*