- Gdzie się ryjesz?! - Taehyung rzucił się na klamkę, kiedy Jimin próbował otworzyć drzwi z drugiej strony. - Albo do tyłu, albo z buta - warknął przez lekko uchylone okno.
Jimin parsknął pod nosem i zapakował się na tylne fotele, a Taehyung, próbując udawać dżentelmena, wysiadł z auta, żeby Jungkook nie musiał sam sobie otwierać drzwi.
- Hej - przywitał młodszego blondyn, przyczepiając się jak małpka do jego ramienia. - Tęskniłem za tobą - zajęczał, muskając ustami szyję chłopaka.
- To teraz spędzisz ze mną całe osiem godzin - uśmiechnął się Jungkook, zajmując miejsce pasażera.
Taehyung przeskoczył na drugą stronę, usiadł za kierownicą, zrobił kontrolę pasów i odpalił silnik. Coś zagruchotało, zafurczało, Jungkook zdążył posłać Taehyungowi mordercze spojrzenie, ale w końcu ruszyli. Mały samochód powoli toczył się po asfalcie, irytując swoim istnieniem innych kierowców. A może to niespodziewane (i dość niebezpieczne) manewry Taehyunga tak ich denerwowały.
Jungkook majstrował przy radiu, poszukując muzyki, która nie zraniłaby za bardzo jego uszu. Jimin prowadził w tym czasie jedną z najpoważniejszych rozmów z Yoongim. Nie spuszczał wzroku z telefonu ani na moment, kiedy trzy kropki podskakiwały rytmicznie przy nazwisku rapera. Jaka szkoda, że nie wiedział, że Yoongi po prostu zostawił okienko czatu otwarte i wcale nie pisał kilkustronicowego monologu.
- Ładnie wyglądasz - skomplementował najmłodszego Taehyung, kiedy w końcu zamiast szumów, z radia zaczęła lecieć normalna muzyka.
- Ty też - odpowiedział natychmiast Jungkook, podkurczając jedną nogę do góry, by móc siedzieć bokiem.
- Ja też - odezwał się z tyłu Jimin, nadal przyklejony do swojego Samsunga.
Dwójka z przodu zignorowała swojego przyjaciela i przez jakiś czas kontynuowała wpatrywanie się w siebie nawzajem, dopóki na drodze nie zrobiło się tłoczno.
Na miejscu byli jakieś dziesięć minut później. Jimin wyskoczył z samochodu, zanim jeszcze Taehyung zdążył porządnie zaparkować. Yoongi, czekający kilka metrów przed wejściem na salę, chwycił chłopaka za rękę i zaciągnął do środka. Jungkook, nadal siedzący w samochodzie, zaśmiał się pod nosem. Nie spodziewał się po Yoongim takiego entuzjazmu. A może chłopak po prostu nie chciał już dłużej tkwić bezczynnie na dworze.
- Idziemy? - zapytał Jungkook, pociągając Taehyunga za rękaw.
Blondyn miał taką minę, jakby właśnie przypomniały mu się wszystkie jego życiowe błędy i upokorzenia. Usta miał lekko rozchylone i od ostatnich trzydziestu sekund ani razu nie mrugnął.
- Tae? - odezwał się jeszcze raz Jungkook. - Idziemy?
- A nie wolałbyś może zostać? - obudził się wreszczie Taehyung. - Możemy pojechać gdzieś sami, też będzie fajnie.
Brunet potrząsnął głową, wyszedł z samochodu i przeszedł na stronę Taehyunga. Przystawił czoło do szyby i nie przestał robić głupich min, dopóki starszy się nie roześmiał.
Weszli do środka, trzymając się blisko siebie. Yoonminowa para szalała przy stoliku w kącie. Yoongi bawił się w barmana, mieszając ze w jednym kubku wszystkie dostępne na sali napoje, a Jimin mu kibicował, wyżerając ciasteczka.
Jeszcze kilka innych par siedziało przy stołach, a reszta już zajmowała najlepsze miejsca na parkiecie. Jungkook chwycił Taehyunga za rękę i zaprowadził go na sam środek parkietu.
Głośna, energiczna muzyka wypełniała pomieszczenie. Słabe, zimne światło sprawiało, że widać było tylko kontury tańczących ludzi. Dwie osoby stały pod ścianą, krzycząc sobie nawzajem do uszu. Ktoś handlował alkoholem, a ktoś inny zgarnął wszystkie pizze na jeden stolik i pobierał za nie opłaty.
Taehyungowi zakręciło się w głowie, kiedy przechodzili przy samych głośnikach, dudniących tak głośno, jakby muzyka miała zapełnić cały siadion, a nie średnich rozmiarów salę dyskotekową.
- Jungkook - krzyknął, ale mimo że byli pół metra od siebie, chłopak go nie usłyszał. Złapał za rękaw czerwonej marynarki i siłą przyciągnął chłopaka do siebie. Brunet spojrzał na niego pytająco, a Taehyung westchnął tylko, nie mając siły przekrzywiwać muzyki.
Znaleźli się w końcu w miejscu, które upatrzył sobie Jungkook. Strumienie światła co chwilę padały na twarz blodnyna, rażąc go po oczach. Według tego, co mówił Jungkook, to miał być bal, więc Taehyung wyobrażał sobie bal, a nie zwykłą dyskotekę. Powolne tańce, muzykę poważną, chłopców kłaniających się przed dziewczynami. Trochę się zawiódł.
Jungkook musiał to zauważyć, bo momentalnie objął go w pasie, tuląc do siebie. Mogli to samo robić w domu, przynajmniej byliby tylko we dwoje.
Taehyung wzdrygnął się trochę, kiedy dłoń młodszego zsunęła się po jego ramieniu aż do nadgarstka. Palce Jungkooka zahaczyły o palce Taehyunga, które zdawały się topić pod dotykiem bruneta.
Rezugnując z mowy werbalnej, Jungkook zacisnął palce, łącząc ich dłonie razem. Popatrzył na twarz starszego, na której malował się czysty strach. Kąciki jego ust uniosły się minimalnie, a jego czoło zetknęło się ze skronią Taehyunga.
Nagle starszy się ocknął. Pokręcił stanowczo głową, próbując uwolnić się z objęć młodszego. Nabrał powietrza w policzki i ruszył szybkim marszem w kierunku drzwi wyjściowych. Jungkook oczywiście pobiegł za nim.
- Co się stało? - zapytał, widząc Taehyunga samotnie siedzącego na drugim stopniu schodów.
Chłopak wzruszył ramionami, a potem przyłożył sobie ręce do czoła, sprawdzając czy naprawdę jest tak gorący, jak mu się wydaje, że jest. Jungkook przykucnął obok niego, zawieszając się jedną ręką na jego karku.
- Taehyung? - popatrzył na starszego, przechylając głowę na bok.
Taehyung odwrócił się do niego bokiem, nie chcąc, żeby chłopak widział jego słabe strony. Westchnął, przecierając czubki butów z niewidzialnego kurzu i schował twarz w kolanach.
- Nie potrafię tańczyć - wymamrotał, czując przy sobie ciepło Jungkooka.
Młodszy chłopak zaśmiał się cicho, powalając Taehyunga na ziemię swoim ciężarem. Przytulił go z całej siły, wypychając jego wnętrzności do góry.
- Nikt z nich nie potrafi, a wszyscy tańczą - powiedział, podnosząc ich obu do góry. - A ty jesteś ze mną, mogę cię nauczyć - dodał, ponownie przyciągając starszego do siebie.
- To jeszcze gorzej, bo wyjdę przy tobie na jakąś pokrakę - upierał się Taehyung, niechętnie trzymając ręce na ramionach młodszego. - Dwie lewe nogi.
Jungkook uciszył go krótkim pocałunkiem, którego Taehyung wcale nie chciał tak szybko przerywać.
- Będzie dobrze - zapewnił brunet, powoli kołysając Taehyunga na boki.
Na dworze muzyka wydawała się być przyjemniejsza. Nie dudniła w uszach i nie zmuszała żołądka Taehyunga do robienia przewrotów. Chłodne wiosenne powietrze koiło jego myśli, pozwalając skupić się na ruchach Jungkooka.
Prawo, lewo, prawo, lewo.
Monotonnośc usypiała obu chłopców, którzy pod koniec pierwszej piosenki byli już w siebie wtuleni tak mocno, jakby ktoś skleił ich ze sobą klejem.
CZYTASZ
tae, we're so gay [taekook] ✓
Fanfictionczat między taehyungiem i jego internetowym przyjacielem, jungkookiem uwaga: głupie żarty i podteksty, rak do kwadratu 04/05/16 #1 losowo *cries*