Pewnego słonecznego dnia rodzeństwo: Susan i Max wybrali się do domu, w którym jak opowiadali im rodzice straszy. Dzieci miały po 12 lat. Prawie niczego się nie bały - tak o nich mówili znajomi, sąsiedzi... Nieustraszone rodzeństwo chciało poznać oblicze opowieści o domu. Stał on na przeciwko domu dzieci. Gdy rodzice wyjechali na cały dzień do dziadków Susan i Maxa dzieci postanowiły wejść do domu. Stanęły na przeciwko jemu. Dom ten miał wybite szyby, dziurawe drzwi. Jego budowa była bardzo słaba. Dach bardzo spadzisty... Ale to tylko wygląd z zewnątrz. Najpierw to Max przeszedł przez dziurę w drzwiach i wszedł do domu. Zaraz za nim podążała Susan. Parter był wysoki. Na suficie wisiały żyrandole, które lada chwila mogły runąć. Naprzeciwko drzwi były schody prowadzące na pierwsze piętro i do piwnicy. Najpierw rodzeństwo poszło na górę. Tam było pomieszczenie, gdzie znajdowało się wielkie pomieszczenie z łózkiem z baldachimem. Na łózku lezała rozszarpana dziewczęca sukienka i miś. Dzieci przerażone zbiegły na dół i chciały wyjść z domu. Na drzwiach było napisane 'Jak już tu jesteś to nie wyjdziesz...' Przerażone rodzeństwo próbowało wybić okno i wyskoczyć przez nie. Niedało się... Okna były zamurowane od wewnątrz... Max wpadł na pomysł żeby spróbować wyjść przez piwnicę. Zeszli na dół i staneli twarzą twarz z powieszoną dziewczynką z siekierą wbitą w serce... Teraz już wiedzieli, do kogo należała sukienka i miś... Na ścianie krwią napisana była data śmierci dziewczynki... 3 maj 1997... Susan i Max umarli z przerażenia. Miesiąc po ich zaginięciu rodzice postanowili udać się do domu. Znaleźli tam swoje dzieci. Nieodnaleziono jeszcze zabójcy dziewczynki, lecz od tamtego czasu nikt nieośmielił się wejść do domu w którym straszy...